Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

NecroVision - pierwsze wrażenia

NecroVision - pierwsze wrażenia

Informacje o grze

dots Nazwa gry: NecroVision
dots Gatunek: gra akcji
dots WWW: www.necrovision-game.com/
dots Producent: The Farm 51
dots Wydawca: Cenega Poland
NecroVision


Pierwsza wojna światowa była jednym z najkrwawszych konfliktów w dziejach. Zginęło w niej ponad 8 milionów żołnierzy, a Stary Kontynent stanął w ogniu. Autorzy gry Necrovision , polskie studio The Farm 51, postanowili troszeczkę zmodyfikować dzieje Wielkiej Wojny. Zmniejszono wojska Ententy do praktycznie jednoosobowej armii, dodano bandę zombie, wampiry, siły nadprzyrodzone i masę posoki. Przepis na sukces?

Nie będę rozwodził się nad fabułą „Nekro-Wizji” (nie mylić z Eurowizją), postaram się raczej przytoczyć garść wrażeń i spostrzeżeń jakie nawiedziły mnie w czasie testowania wersji demonstracyjnej. Z dema można wywnioskować, że ci okrutni i źli Niemcy w wyniku małych eksperymentów wypuścili na Ziemię masę Niedobrych Potworów z Piekła Rodem. Polegli żołnierze zamienili się w zombie, a podwładni kajzera przestali kontrolować sytuację. Demo daje nam możliwość przetestowania jednego poziomu (rozdział 2 „twierdza”) , w którym musimy opuścić ufortyfikowane zamczysko, pełne bardziej i mniej żywych osobników pragnących zrobić nam (tj. bohaterskiej jednoosobowej dywizji pancerno-szturmowej Ententy) krzywdę.

NecroVision   pierwsze wrazenia 153600,1


Kod gry nie należy do najlepiej zoptymalizowanych, zwłaszcza jeśli chodzi o wczytywanie się map, w czasie którego można (zwłaszcza na wyższych ustawieniach grafiki) przygotować klimatyczne pierwszowojenne kanapki z konserwą (wliczając czas na szukanie otwieracza/bagnetu do rozbrojenia puszki) i wstawić wodę na herbatę. Sama gra, o dziwo, działa płynnie. Pierwszym co rzuciło mi się w oczy była szybkość poruszania się postaci. Nie ukrywam, że spodziewałem się dynamiczno-demoniczno przedstawiciela gatunku „Viva Le Massacra” (użyłem języka „francóskiego”, więc filologów romańskich proszę o odłożenia rapierów). – czyli czegoś podobnego do osławionego Painkillera. Tempo gry jest jednak wolniejsze. Tym bardziej zdziwiła mnie możliwość używania przyrządów celowniczych w większości broni.

Niestety, ten piękny obraz szybko został popsuty przez kilka drobiazgów, takich jak „telekinetyczne” przestawianie zamka przy zmianie magazynka i komiczne przeładowywanie słynnego Mausera kar 98. Na pocieszenie – gracze, którzy od gry wymagają jedynie dobrej zabawy nie odczują za bardzo tego „straszliwego dyskomfortu”. Spora część może jednak uskarżać się na ...polski dubbing. Słysząc sztucznie „zniemczane” komendy po polsku, można nabawić się ciężkiej nerwicy z depresją. Niewiele lepiej wypada główny bohater (w jego roli jeśli dobrze pamiętam Tomasz Kot) – teksty przeczytane są poprawnie (choć niektóre zupełnie beznamiętnie), ale ich treść może niekiedy zabić. Niektóre z wypowiedzi przypominają krzyżówkę Duke`a, z Bogusiem Lindą i flegmatycznym schizofrenikiem (bohater lubi pogadać sam do siebie). Jednak mimo wszystko nie odstrasza. Ciekawi mnie jak wypadła wersja gry przeznaczona do dystrybucji zagranicznej.

NecroVision   pierwsze wrazenia 153602,2


Demo starcza swobodnie na godzinę do dwóch zabawy. Mamy w nim do dyspozycji sporą część uzbrojenia z gry, kilka rodzajów przeciwników i bossa. Z rozwiązań, które pozytywnie mnie zaskoczyły, i przesunęły „Nekrowizję” bliżej gry „dobrej” niźli „przeciętnej”, najbardziej spodobał mi się system walki wręcz, zwłaszcza bagnety (do załączenia do broni, albo do rączki), saperki, kolby i but wojskowy. Nieograniczona liczba kombinacji (z których spora ma swoje własne, często humorystyczne nazwy, np. „kujawiak” – pchnięcie bagnetem + kopnięcie) – prawie jak bijatyka FPP. Dodajmy do tego wskaźnik furii (im bohater więcej snob efektownie obije, tym mocniejsze są siły jego ciosów) i efektowne dekapitacje przeciwników – sadyści mogą już polerować myszki i czyścić klawiatury.

W grze nie zastosowano klasycznego paska życia – nasze „HP” regeneruje się automatycznie do stanu około (2/3), resztę można uzupełnić apteczkami. Jeśli jesteśmy ciężko ranni, krwawimy jak prosię po wpadnięciu na minę przeciwpancerną i ogólnie rzecz ujmując zbliżamy się do spotkania z Aniołkami/Lucyferem (niepotrzebne skreślić) to dostajemy coś na wzór drugiej szansy – potężny zastrzyk adrenaliny. Bohater, walczący o przetrwanie zaczyna biegać szybciej, zadawać ciosy z większa prędkością i generalnie widać różnicę między przedśmiertnym Duracellem a zwykłymi bateriami, jakie mamy przyjemność stosować przez resztę rozgrywki.

NecroVision   pierwsze wrazenia 153602,3


Zaimplementowano także możliwość używania dwóch broni naraz. „Trochę” groteskowo wyglądają dwa ciężkie karabiny maszynowe (sic!), z których prowadzimy ogień równocześnie, ale skoro nasz „One man army” potrafi telepatycznie bawić się zamkiem pistoletu, to takie dwie malutkie zabawki jak MG 08/15 (co najmniej 14 kg jeden, zależy od wersji) nie robią już wrażenia.

Na pochwałę zasługuje ładna i klimatyczna oprawa wizualna. Klimat trochę psują wspomniani wcześniej lektorzy, ale nie jest to wielki problem (kabel od głośników można wyrwać, bez monitora się gra trochę gorzej).

Necrovision ma swoja premierę 5 marca – czyli za kilka dni. Czy warto czekać? Nie ukrywajmy, nie będzie to przełom na miarę Half-life czy Far Cry. Po wersji demo można spodziewać się soczystego, ale w niektórych miejscach przypalonego przez nadgorliwego kucharza befsztyku. Czyli sporej dawki dobrej zabawy. Dodając do tego ciekawie zapowiadający się tryb dla wielu graczy i nawet (jak na grę tego typu) ciekawą fabułę, szykuje nam się niemała doza dobrej zabawy.


Mateusz „Matis” Cholewiak
E-mail autora: matis(at)sztab.com
Autor: Matis


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow