Opowieść o matematyce, baseballu i pamięci. Profesor jest wybitnym matematykiem i jak na wybitnego naukowca przystało, ma swoje dziwactwa. Pewnego dnia w progu jego domu staje nowa – kolejna – gosposia i odkrywa, że pamięć Profesora obejmuje tylko ostatnie 80 minut. Wspólne chwile, ulotne jak pamięć, staną się dla rezolutnej gosposi, jej synka zwanego Pierwiastkiem i zagubionego Profesora okazją do odkrywania piękna liczb i rodzinnego ciepła.
Jak wiele wiesz, czytelniku, o liczbach zaprzyjaźnionych? Liczbach bliźniaczych? Co to jest no-hitter? I kim, u licha, był Enatsu? Nawet jeśli matematyka zwykła wywoływać o ciebie ciarki na plecach, a baseball pozostawał na antypodach zainteresowań, to książka autorstwa nie pozwoli zachować owej obojętności.
Przedmiotowa pozycja w żadnym razie nie ma jednak charakteru popularyzatorskiego, jej główna bohaterka jest osobą, z którą nietrudno się zidentyfikować – doświadczona przez los i własne błędy młodości musi zmagać się z szarą codzienną walką o byt i utrzymanie – oraz wychowanie – syna, niemal bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony otoczenia.
Jej życie ulega jednak diametralnej zmianie, gdy na jej ścieżce los lokuje zupełnie nietypowego klienta, do którego łatwo przywyknąć z uwagi na jego schorzenia, lecz zarazem którego każdego dnia trzeba się uczyć na nowo. Jakże wspaniałe i subtelne zwrócenie uwagi na człowieka obok!
„Ukochane równanie profesora” jest książką jednak nade wszystko zajmującą, niemal każdy jej rozdział stanowi swoistą perełkę, nasyconą znaczeniami i ukrytymi treściami, a zarazem intrygującą już na pierwszy rzut oka, jak tylko numerologiczna część matematyki potrafi być. Z uznaniem należy ocenić również talent autorki na rzetelne przedstawienie tajników Królowej Nauk, bez ich zmyślania w imię licencji poetyckiej.
Yōko Ogawa stworzyła liczące sobie niespełna dwieście stron arcydzieło, zachwycające pomysłem, kompozycją oraz realizacją, lecz nade wszystko ujmujące serce czytelnika swym ciepłem. To dopiero początek roku, a trudno mi sobie wyobrazić, bym w jego trakcie mógł przeczytać coś lepszego. Ze wszech miar polecam!
|
Autor: Klemens
|
|
|