|
|
|
.
|
| |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
|
|
|
|
|
|
|
Wit Szostak - Wichry Smoczogór
| |
Wit Szostak - "Wichry Smoczogór"
Stało się raz, że się Smykowi dusza przewróciła... uwielbiam historie w których akcja nie jest na siłę kształtowana, gdzie nie pojawiają się ad hoc rozwiązania akcji jak króliczki z cylindra magika. Ileż to ja książek - szczególnie fantasy - czytałem, gdzie problem rozwiązywał niesamowity artefakt. Ostatnio taką beznadziejną książką były "Kamienie słońca i serca" Saskiego, w której góral mówił po ukraińsku a dobry król posiadał potężny miecz, który nazywał się Cień i rozbijał całe armie. "Wichry Smoczogór" Szostaka jest jednak chlubnym wyjątkiem. Przyznam się, że oczarowała mnie ta książka: fabułą, treścią, przekazem, stylem i rytmem.
Fabuła jest odrobinę baśniowa. Poza sztyletami będącymi zobrazowaniem jedności - których nie używa się w normalnym dla sztyletów celu - nie mamy do czynienia z żadnymi starożytnymi artefaktami. Mamy za to do czynienia z góralskim klimatem. Dolina Smreczyn o wiele bardziej mnie oczarowała swoim sielskim klimatem niż rodzinne okolice Bilbo Bagginsa. Może Szostak nie umieścił jak Tolkien tylu smaczków w swojej książce, ale za to wyprzedza protoplastę książek fantasy - moim zdaniem - umiejętnością budowania rytmu i klimatu książki. Choć na moją ocenę może rzutować fakt, że wielkim fanem tolkienowskiego świata nie jestem - nawet przy wzięciu pod uwagę wielu jego zalet, dostrzegalnych dla ludzi interesujących się filologią, jęykiem i kulturami celtyckimi. Powieść ta nie jest osadzona w realiach a jednak wydaje się być zarysowana tak, że mógłbym uwierzyć, że w Zakopanem są górale w wieku stu siedemdziesięciu lat, i żyją dlatego, że kiedyś ktoś za szybko ich bliźniacze drzewa ściął i ich połówkę duszy uwolnił.
Przyznam się szczerze, że zrażał mnie tytuł. No bo co to za tytuł: "Wichry Smoczogór"? Zaraz pojawia się wizja kilku śmiałków, którzy wybierają się po skarb w odległych górach, gdzie smoki zabawiają się w najlepsze w porywanie owiec. Ale trzeba przyznać, że pierwsze, krągłe zdanie mnie oczarowało i upewniło w tym, że ta historia nie będzie tak banalna: "Stało się raz, że się staremu Smykowi dusza przewróciła". I chyba pierwszy raz poczułem coś, o czym pisał kiedyś Pilch: urok i przyciągającą moc pierwszego zdania - które zresztą chyba w każdej recenzji książki się pokaże bo tyle ma w sobie mocy.
| |
|
| | 1 | 2 | następna >>
|
|
|
Przedyskutuj artykuł na forum
|
| |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|