Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Terry Pratchett - Straż nocna

Terry Pratchett - Straż nocna

Informacje o książce

dots Tytuł: Straż nocna
dots Autor: Terry Pratchett
dots Gatunek: fantastyka humorystyczna
dots Wydawca: Prószyński i S-ka
dots Rok wydania: 2008
dots Ilość stron: 335
dots Cena: 29,90 PLN


Komendant Sam Vimes ze Straży Miejskiej Ankh-Morpork miał wszystko.Ale teraz wrócił do swojej własnej, twardej i ostrej przeszłości, pozbawiony nawet ubrania, które miał na sobie, gdy uderzyła błyskawica. Życie w przeszłości jest trudne. Śmierć w przeszłości jest niezwykle łatwa. Musi jednak przeżyć, by wykonać swoją robotę. Ma wyśledzić mordercę, nauczyć swoje młodsze ja, jak być dobrym gliną, i zmienić rezultat krwawej rewolucji. Jest też pewien problem: jeśli wygra, straci żonę, straci dziecko, straci przyszłość. Dyskowa „Opowieść o jednym mieście”, z pełnym zespołem ulicznych urwisów, dam negocjowalnego afektu, rebeliantów, tajnej policji i innych dzieci rewolucji. Prawda! Sprawiedliwość! Wolność! I Jajko Na Twardo!

Zawsze mnie zastanawiało, skąd pomysły czerpią wszelkiej maści twórcy, jak to czynią, iż potrafią zaskoczyć odbiorcę zupełnie nieprzewidywalnym i oryginalnym konceptem. I choć wszelakiego autoramentu eksperci i specjaliści skłonni byliby udzielić dziesiątek, a może i setek odpowiedzi, co tylko dezawuuje większość z nich. Niestety wskazać można i argumenty przemawiające na rzecz tezy, iż ludzka pomysłowość nie jest nieograniczona, zaś jej zakres jest jednak ograniczony. Jednym z takich dowodów jest „Straż nocna” autorstwa Terry’ego Pratchetta.

Cykl poświęcony straży miejskiej Ankh-Morpork zaczął się już ewidentnie wyczerpywać, konieczne było wydelegowanie jej wyróżniających się funkcjonariuszy do Űberwaldu, po to by odkryć, iż tam są oni równie bezkonkurencyjni w starciu ze światem (nawet tak specyficznym, jak Świat Dysku), a przez to rutynowi i popadający w nudę. Pomysł więc na odświeżenie tego wątku był tyleż prosty, co... nie, niestety nie genialny, a wręcz przeciwnie, oklepany do bólu. Otóż angielski pisarz postanowił wysłać ulubieńca milionów – sir Samuela Vimesa – w podróż w czasie do okresu jego początków w mundurze strażnika, i to jak najbardziej dosłownie.

Terry Pratchett   Straz nocna 192538,1


Uczciwie muszę przyznać, że „Straż nocną” czyta się dobrze, a to z tego względu, że można w niej odnaleźć klimat pierwszej książki przedstawiającej Vimesa, Colona czy Nobby’ego zatytułowanej „Straż! Straż!”. Ulice są więc brudne, wokoło panuje nieporządek, a do większości uliczek lepiej się nie zapuszczać, nawet w uzbrojonym towarzystwie. Ot, stare dobre czasy.

Obraz ten psuje niestety po trosze sam Vimes, który bynajmniej żadnej amnezji nie doznaje i korzystając ze swego wielkiego doświadczenia – jak i zwykłej pamięci faktów dlań historycznych, ale jeszcze nie dla otoczenia – jest zawsze co najmniej o pół kroku przed wydarzeniami. Czytelnik właściwie ani przez moment nie ma możliwości pomyśleć z obawą o dalszym rozwoju wydarzeń, nawet w porównaniu do innych książek z cyklu.

Decydując się na tak brutalną deus ex machina, jaką jest przeniesienie bohatera w czasie, Pratchett niestety nie wykorzystał potencjału wiecznie się skrywającego za tym pomysłem. Ot, wpływ głównego schwarzcharakteru (paradoksalnie chyba obdarzonego jedną z najmroczniejszych duszy wśród wszystkich postaci wykreowanych przez Anglika) na bieg wydarzeń jest zaskakująco niewielki, jego rola sprowadza się raczej do „przeszkadzania” Vimesowi, niźli samodzielnego kreowania wydarzeń. Klimat książki może jest przez to zdrowszy, acz uważam, że ze stratą dla jej klasy.

„Straż nocna” jest wyraźną oznaką, że Świat Dysku potrzebuje rewolucji, w odmiennym bowiem razie utraci jeden ze swych największych atutów – zdolność zaskoczenia czytelnika zupełnie nieprzewidywalnymi sytuacjami. Pewne nadzieje ku temu żywiłem po lekturze „Złodzieja czasu”, niestety szybko zostałem ich pozbawiony lekturą recenzowanej pozycji, Pratchettowi chyba zabrakło odwagi, by „pójść za ciosem”.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow