Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Terry Pratchett - Potworny regiment

Terry Pratchett - Potworny regiment

Informacje o książce

dots Tytuł: Potworny regiment
dots Autor: Terry Pratchett
dots Gatunek: fantastyka humorystyczna
dots Wydawca: Prószyński i S-ka
dots Rok wydania: 2008
dots Ilość stron: 336
dots Cena: 29,90 PLN


Wszystko zaczęło się od nagłego, dziwnego kaprysu. Polly Perks musiała szybko stać się chłopcem. Ścięcie włosów i noszenie spodni było łatwe. Trudniej przyszło jej nauczyć się puszczać bąki i bekać w towarzystwie, a także chodzić jak małpa... Teraz zaciągnęła się do wojska i szuka zaginionego brata. Ale trwa wojna. Zawsze trwa jakaś wojna. Polly i inni rekruci wpadają w jej wir bez żadnego przeszkolenia. I ściga ich nieprzyjaciel. Po swojej stronie mają najchytrzejszego sierżanta w całej armii oraz wampira dręczonego żądzą kawy. No... mają też pewien sekret. A kiedy uderzają w samo serce sił przeciwnika, muszą wykorzystać wszystkie zdolności potwornego regimentu.

Terry Pratchett niejednokrotnie główne role w swych powieściach powierzał przedstawicielkom płci pięknej. Jeśli choć chwilę się zastanowić, to czynił to zaskakująco wręcz często, zwłaszcza na tle innych pozycji z gatunku fantastyki. Oczywiście już słyszę te podnoszące się larum, ale uprzedzając padające dziesiątki i setki imion postaci pragnę spytać, ileż to z owych niewiast albo było już u schyłku swego życia (jak babcia Weatherwax i niania Ogg), albo wręcz przeciwnie, dopiero podlotkami (Tiffany). Nawet taką Susan trudno uznać za obiekt seksualny, jak to zazwyczaj jest dolą heroin literatury fantasy. A w „Potwornym regimencie” poznamy kolejną „pratchettową” niewiastę (która by mnie... zbeształa za te słowo) – Polly Perks. I nie tylko ją.

„Potworny regiment” jest chyba – choć na tle innym pozycji przedstawiających Świat Dysku nie jest to łatwe do osiągnięcia – najbardziej feministyczną powieścią, która wyszła spod pióra brytyjskiego pisarza. I bynajmniej nie jest to obelga czy ostrzeżenie. Nie mamy tu do czynienia z żadną propagandą, autor jak zwykle kreśli swych bohaterów przy pomocy całej palety szarości i jej odcieni.

Terry Pratchett   Potworny regiment 004517,1


W ogóle u Pratchetta z każdą kolejną książką dostrzec można, iż poruszana tematyka, a także sposób czynienia tego są coraz dojrzalsze, nawet w opowieściach adresowanych do młodszych czytelników. Ot, choćby coraz częściej w ustach postaci pojawiają się słowa, których uświadczenie w pierwszych częściach cyklu było niepodobieństwem. A i potencjalne zachowania bohaterów czy sytuacje, przed jakimi stają, nijak się ma do tego, co mogliśmy uświadczyć wcześniej. Brytyjski pisarz widocznie uznał, iż jego czytelnik dorasta.

Jak już sygnalizowałem wcześniej – mamy do czynienia z nową postacią. I bardzo dobrze! Mało tego, akcja niniejszej książki rozgrywa się w zupełnie nowej i wcześniej nieznanej wiernemu czytelnikowi scenerii niejakiej Borogravii. Oczywiście pojawiają się i starzy znajomi w postaci sir Vimesa, ale na szczęście tylko epizodycznie. „Na szczęście”, gdyż mym skromnym zdaniem naczelne wątki serii już się wyekploatowały, a piszę to jako zdeklarowany miłośnik wczesnych perypetii Rincewinda czy kapitana Marchewy. Każda nowa postać, nowa kraina jest zaś wielką dawką świeżego powietrza dla trochę już skostniałego, a kryjącego w sobie przecież wciąż tak wiele możliwości Świata Dysku.

Sama fabuła „Potwornego regimentu” nie jest specjalnie zaskakująca, właściwie każdy kolejny zwrot akcji można przewidzieć. Prawdopodobieństwo wydarzeń także nie jest mocną stroną recenzowanej pozycji, choć tu należy sobie zadać pytanie, czy w ogóle mają sens takie rozważania odnośnie płaskiego świata, spoczywającego na grzbietach czterech słoni stojących na skorupie wielkiego żółwia A’Tuina przemierzającego wszechświat...

„Potworny regiment” to dobra książka, lepsza od choćby ostatniej „Straży nocnej”, a tylko niewiele słabsza od „Prawdy” czy „Złodzieja czasu”. Choć może czytelniczki byłyby skłonne wystawić notę jeszcze lepszą niż ja, samiec.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow