W tych dziewięciu zdumiewająco oryginalnych, prowokujących i wzruszających opowiadaniach Ted Chiang rozważa niektóre z najstarszych pytań stawianych przez ludzkość, a także inne, zupełnie nowe pytania, które mogły przyjść na myśl wyłącznie jemu.
W opowiadaniu Kupiec i wrota alchemika czasowy portal zmusza sprzedawcę tkanin z dawnego Bagdadu do stawiania czoła starym błędom, dając mu drugą szansę. W tytułowym Wydechu obcy uczony dokonuje zdumiewającego odkrycia o uniwersalnych konsekwencjach. W noweli Lęk to zawrót głowy od wolności możliwość zajrzenia do alternatywnych wszechświatów umożliwia bohaterom zupełnie nowe spojrzenie na kwestię wolnej woli.
Zbiory opowiadań zwykły rodzić dość ambiwalentne uczucia – z jednej strony pozwalają autorom poruszyć istotne dla nich tematy, bez potrzeby wypełniania opowieści zbędnymi z ich perspektywy fabułami pobocznymi czy szczegółami, z drugiej jednak mogą dostarczyć alibi dla uchylenia się od odpowiedzi na nasuwające się bardziej dociekliwym czytelnikom pytania. Do której kategorii kwalifikuje się
„Wydech” Teda Chianga?
Co ciekawe, antologii tej ani nie otwiera, ani nie zamyka tytułowy tekst. Nie sposób nie odnieść wszakże wrażenia, iż autor (tudzież jego wydawca) nade wszystko „na otwarcie” chciał nie tyle przyciągnąć uwagę czytelnika, co go wprost oczarować, i to niemal dosłownie. Przyjął on bowiem konwencję
„Baśni z tysiąca i jednej nocy”, która jednak stanowi tylko punkt wyjścia dla dywagacji nad podróżami w czasie.
Później z kolei mamy do czynienia z iście lemowską „bajką robotów”, jak też utworem nieco stylizowanym na modlitwę, nasuwającym luźne skojarzenia z
„Kantyczką dla Leibowitza”, co mogłoby rodzić podejrzenie pewnej anaukowości – czy też pseudonaukowości – poruszanych zagadnień, a w konsekwencji konieczność przypisania całości do kategorii fantastyki pseudonaukowej.
Ostatecznie jednak (niemal) każdy z przedmiotowych tekstów broni się w oczach miłośników tyleż beletrystyki, co i nauki, bynajmniej nie tylko z uwagi na swoiste posłowie zbioru, obejmujące autorski przypis do wszystkich tekstów, wskazujący tyleż na okoliczności ich powstania, co i zamierzenie twórcy (co pozwala zresztą ocenić zgodność efektu końcowego z rzeczoną ideą). Czasami całość sprawia wrażenie pewnej lekkości, a swe dno odsłania wskutek refleksji pojawiającej się już po odłożeniu na półkę.
„Wydech” Teda Chianga to pozycja zaskakująco satysfakcjonująca, cechująca się tyleż lekkością pióra, co i ciężarem poruszanych zagadnień i ważkością refleksji autora. Aż szkoda, iż jest to książka o sumie tak skromnych rozmiarach.
|
Autor: Klemens
|
|
|