11 listopada 1918. Leutnant Alois Pokora wychodzi ze szpitala na ulice zrewoltowanego Berlina. Stary świat się skończył.
La Belle Époque umarła w okopach I wojny światowej. Nowy świat rodzi się w bólach: na froncie zachodnim i podczas rewolucji, przetaczającej się przez pokonane Niemcy.
Alois nie należał do starego świata, nie należy też do nowego. Syn górnika z Górnego Śląska, zrządzeniem losu wyrwany z proletariackiej rodziny, wszędzie spotyka się z pogardą i odrzuceniem. Samotny i prześladowany, wierzy tylko w erotyczną relację z perwersyjną, dominującą Agnes. Jednak w świecie, który się skończył, nic nie jest prawdziwe.
Śląska tożsamość narodowa to swoisty temat tabu nawet w III Rzeczypospolitej, odmawiającej chociażby zarejestrowania stowarzyszenia sugerującego odmienną od polskiej i niemieckiej narodowość. Ślązacy w Polsce postrzegani są dość binarnie – jako specyficzni Polacy bądź „ostatki” po Niemcach (i Niemczech), ale tak naprawdę historia ich losów jest w Kraju Nadwiślańskim niemal nieznana. Osoby znudzone podręcznikowymi bądź akademickimi analizami historycznymi, a zarazem choć odrobinę zainteresowane tematem, mogą spróbować beletrystyki pióra
Szczepana Twardocha.
Już sam tytuł przedmiotowej pozycji to swoiste „puszczenie oka”, polskiemu czytelnikowi kojarzące się z jedną z cnót, tymczasem w istocie jest to nazwisko głównego bohatera, świadczącym o jego (pra)słowiańskim rodowodzie, lecz w istocie stanowiące bodaj jego najsilniejszy związek z polskością w endecko-pepeesowskim rozumieniu.
Alois Pokora to osoba, która poszła w okopy Wielkiej Wojny jako ochotnik, nieprzymuszana do walki „za cesarza i ojczyznę”, zarazem stroniąca od prinzów i osób z „von” przed nazwiskiem, ale też postrzegana przez swoje rodzime środowisko jako element obcy, a w konsekwencji nieprzypisany tak naprawdę do nikogo i niczego.
Perspektywa głównego bohatera niewątpliwie będzie dla polskiego czytelnika ze wszech miar egzotyczna, opowiada bowiem o dylematach i historiach rozgrywających się tuż pod bokiem – okres ten w naszej historiografii koncentruje się na nadciągającej od wschodu Armii Czerwonej pod wodzą Michaiła Tuchaczewskiego, tymczasem dosłownie tuż obok owa rzekoma „osiemnasta najważniejsza bitwa decydująca o losach świata” mogła zostać w ogóle niedostrzeżona.
Nie każdy jednak czytelnik zostanie ujęty przez nie tyle styl, co nastrój pióra
Szczepana Twardocha, obecny również w jego wcześniejszych dziełach. To, co mogło stanowić problem dla czytelnika przy okazji takiego
„Króla” jest obecne również w
„Pokorze” – dotyczy to jednak również i atutów śląskiego pisarza.
„Pokora” to cenna pozycja, choć historycznie chyba nieco spóźniona – a może dopiero przedwczesna? Autor nie oszczędza swojej postaci oraz nie jest łagodny dla czytelnika, co jednak zupełnie nie przeszkadza w wartkich postępach w lekturze.
|
Autor: Klemens
|
|
|