Mroczna, alegoryczna wizja przyszłości Stanów Zjednoczonych. Stu wybranych chłopców wyrusza w doroczny morderczy marsz - meta będzie tam, gdzie padnie przedostatni z nich. Tu nie ma miejsca na sportową rywalizację, ludzkie uczucia ani na zasady fair play, ponieważ gra toczy się o bardzo wysoką stawkę. Najwyższą z możliwych.
King od zawsze kojarzy mi się z wspaniałą literaturą grozy. Uwielbiam jego twórczość i na pewno nie jestem w tym odosobniona. Jeżeli ktoś z Waszej rodziny, przyjaciół, jest zafascynowany twórczością tego autora, świetnym prezentem byłaby proponowana przeze mnie pozycja.
„Wielki Marsz” to makabryczna wizja przyszłości, zdominowanej przez mass media, chorą chęć rozrywki, nawet kosztem życia innych.
W grze ukazanej przez
Kinga bierze udział 100 dobrowolnych uczestników, wygrywa ten, który pierwszy osiągnie metę. Co w tym dziwnego? Otóż fakt, że metą jest śmierć przedostatniego zawodnika. Najważniejszą zasadą jest tytułowy marsz, jak najdłuższy, bez zatrzymywania się - bo kto się zatrzyma - zginie.
Uczestnicy dostają posiłki i wodę w określonych racjach. Jedzą, piją, załatwiają potrzeby fizjologiczne idąc - zatrzymanie się jest równoważne z rozstrzelaniem przez patrolujących zawody żołnierzy. Ten obrzydliwy proceder jest traktowany jako wspaniała rozrywka, transmitowany przez 24 godziny ku uciesze społeczeństwa.
King przedstawia nam tragiczną, makabryczną wizję Ameryki zdominowanej przez media. Jest to swoistego rodzaju dramat psychologiczny z elementami rozważań filozoficznych. Pokazuje nam upadek człowieka, przekraczanie wszelkich barier moralnych, utratę wszelkich wartości, zatracenie się i odrzucenie drugiego człowieka. Analizuje postępowanie ludzi, próbuje odpowiedzieć na pytanie: co nami kieruje.
Jak przystało na mistrza, książka napisana jest świetnym językiem, fabuła wciąga, nie pozwala się oderwać, choć przedstawione w niej opisy degradacji ludzkich wartości, nieraz przyprawiają o dreszcze. Jest to książka tak inna od pozycji kojarzonych z
Kingiem, iż będzie gratką dla każdego fana tego autora. Gwarantuję, że taki prezent wywoła uśmiech na twarzy obdarowanego. Zresztą jak książka takiego mistrza słowa może nie być trafionym prezentem?
|
| Autor: Villemo
|
|
|
|
|
Tytuł: Wielki Marsz (The Long Walk)
