Na wyspie Moose-Lookit dwóch doświadczonych dziennikarzy wprowadza w tajniki zawodu przybyłą tam praktykantkę. W ramach nauki, przytaczają historię człowieka zwanego Colorado Kidem, którego znaleziono martwego na jednej z plaż wyspy. Policji jego śmierć wydawała się łatwa do wyjaśnienia, jednak dziennikarze rozpoczęli prywatne śledztwo. Okazało się, że nieznany mężczyzna pracował jako grafik w agencji reklamowej w Kolorado. Z niewiadomych powodów bez słowa opuścił żonę i dziecko. Dlaczego tak postąpił? Dziennikarze starają się odtworzyć godzina po godzinie ostatni dzień jego życia, ale mimo ich wysiłków mnożą się pytania, na które nie ma odpowiedzi. Przypadek Colorado Kida jest dla mentorów młodej praktykantki przykładem prawdziwej niewyjaśnionej tajemnicy, której nie wolno powierzać nieodpowiedzialnym dziennikarzom, mogącym tak interpretować fakty, by wzmocnić sensacyjność zdarzenia. Przy okazji - a może przede wszystkim - jest okazją do wyłożenia zasad odpowiedzialności dziennikarza wobec prawdy oraz ludzi z pierwszych stron gazet.
Stephen King zwykł słynąć z książek nawet nie obszernych, co prawdziwie opasłych tomiszczy, dalekich jednak od wypełnienia opisami brzóz czy pni, przeciwnie, cechujących się dość wartką akcją. Biorąc pod uwagę jego literacką płodność nie sposób przeoczyć książek o nieco mniej pokaźnych rozmiarach, przy czym owo „nieco” jest tu słowem-kluczem. Czy mógłby on jednak być również mistrzem form krótkich?
„Colorado Kid” to pozycja przypominająca zasadniczą twórczość autora, kryje się bowiem w niej tajemnica, autor nie stroni również od nieco prześmiewczej, lecz stuprocentowo życzliwej prezentacji swej ojczystej (i ukochanej) Nowej Anglii, acz ze wszech miar prowincjonalnej, stroniącej od metropolii właściwych również dla tego zakątka świata.
W przypadku rzeczonej pozycji tak naprawdę trudno jest mówić o jakiejkolwiek akcji, albowiem jej zasadnicze zwieńczenie czytelnik poznaje na samym początku – autor uświadamia mu fakt istnienia pewnej tajemnicy, która do dnia referowania nie została rozwikłana i bynajmniej czytelnikowi nie obiecuje się tego, nie przy tej objętości.
Stephen King w istocie postanowił się zmierzyć nie tylko z wyzwaniem „nowelijnym”, lecz również i innym dla właściwego dlań gatunkiem – a mianowicie kryminałem. Trzeba mu oddać, że całkiem zręcznie udało mu się zagmatwać osnowę przy okazji ze wszech miar jasnych faktów, nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, iż zrejterował on w sytuacji konieczności przedstawienia rozwiązania czyniącego zadość podstawowym wymogom logiki.
„Colorado Kid” to książka zręczna, lecz niesatysfakcjonująca, sprawiająca wrażenie literackiej wprawki, która tylko ze względów pekuniarnych została upubliczniona. Ale jeśli akurat poszukuje się sposobu na zapełnienie tak ze stu minut czasu…
|
Autor: Klemens
|
|
|