Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Salman Rushdie - Śalimar klaun

Salman Rushdie - Śalimar klaun

Mistrz suspensu - Alfred Hitchock - uczył, iż dobra fabuła winna się zaczynać od trzęsienia ziemi, a następnie napięcie winno narastać. Może to mało odkrywcze, intuicyjnie wyczuwalne, ale geniusz polega właśnie na dostrzeganiu oczywistych związków przyczynowo-skutkowych. Zasadzie tej hołduje także Salman Rushdie, który zwykł zaczynać swe pozycje mocnym akcentem( vide właśnie trzęsienie ziemi w "Ziemi pod jej stopami"), by następnie snuć wokół niego kolejne wątki, coraz mocniej je wikłając i mącąc, ale zarazem także coraz ściślej zacieśniając. A że jest mistrzem komplikacji, potrafiącym nawet najbardziej błahe, zdawałoby się, wydarzenia przedstawić co najmniej z kilku stron, zazwyczaj bardzo trudno jest oderwać się od lektury.

Na początku jest więc trzęsienie ziemi, a to w postaci brutalnego morderstwa na znanym amerykańskim ambasadorze, dokonanym w biały dzień w centrum wielkiej metropolii. Dodatkowej pikanterii nadaje sprawie okoliczność, iż zamachowcem jest znany kaszmirski bojownik i terrorysta. Czyżby więc była to "zwykła" zbrodnia na tle politycznym? A może jest inaczej?

Niewiele wiemy o konflikcie w Kaszmirze, niejednemu z nas niemałe problemy sprawi wskazanie na mapie dokładnej lokalizacji owego regionu świata, powszechna wiedza sprowadza się do umiejscowienia go na granicy indyjsko-pakistańskiej i poprzez ów fakt tłumaczy się toczące się tam od dziesięcioleci walki. Osoby odrobinę lepiej zorientowane wskażą jeszcze na podłoże religijne konfliktu, ale i to niewiele lepiej wyjaśnia fenomen nienawiści, obcy tej krainie przecież przez liczne dekady. O co naprawdę chodzi?

Salman Rushdie   Salimar klaun 184652,1


Niełatwo zmierzyć się z próbą wyjaśnienia całej osnowy Kaszmiru, niemożliwej bez dogłębnej jego znajomości jak i ludzi go zamieszkujących, ale też i niezbędnego dystansu. Trudno zaś o lepiej się nadającą do tego osobę, niż właśnie Salman Rushdie, pisarza pochodzącego, a jakże, z Subkontynentu, ale też i od lat mieszkającego na Zachodzie, budzącego ambiwalentne uczucia po obu stronach Linii Kontrolnej - niemało krytyk zbierającego w środowiskach indyjskich nacjonalistów, acz nie tylko ze względu na pochodzenie z muzułmańskiej rodziny, ale też dalekiego od propakistańskich sympatii, czego ostatecznym dowodem jest rzucona nań fatwa, wyrok śmierci, do którego wykonania jest zobligowany każdy prawowierny wyznawca islamu, a to z powodu napisania "Szatańskich wersetów", krytycznie odnoszących się do Koranu.

Styl Rushdiego niejednokrotnie zwykło się określać mianem magicznego realizmu, bowiem umiłowaniu szczegółu towarzyszy zawsze niejako przekonanie o przenikającym świat siłom, których zrozumieć w ogóle się nie da. Indus nie uraczy nas więc ciskanymi na prawo i lewo ognistymi kulami, nie uświadczymy smoków czy innych tego rodzaju sztuczek i cudactw( nie mylić z cudami), mamy do czynienia z jak najbardziej prawdziwymi ludźmi, ich słabościami i podłościami, ze światem pełnym biedy i nienawiści, ale też i światem piękna opowieści przodków i ich tradycji, światem, gdzie możliwy jest bieg w powietrzu i to tylko dzięki wierze, dlatego też aspirującym do miana magii.

Osobiście po naprawdę pasjonującej lekturze odczułem wszakże pewien niedosyt. Dzieło to, a używam tego słowa jak najbardziej świadomie, jest niejako elegią na cześć przebrzmiałego piękna krainy, która jest już li tylko rajem utraconym. Mimo wszystko wszakże nie przemawia do mnie sprowadzenie genezy kaszmirskich waśni do wyłącznie niemal kwestii różnic religijnych, nieustannie towarzyszyło mi przekonanie o pewnym spłyceniu owego wątku. Jeśli zaś to nie on miał stanowić esencję owej pozycji, to na usta ciśnie się wręcz pytanie, co nią w takim razie miało być - o czym chciał nam opowiedzieć autor?

W niczym wszakże nie zmienia to faktu, iż jest to książka jak najbardziej godna polecenia, nie tylko miłośnikom dotychczasowej twórczości Rushdiego. Nie wiem dlaczego, ale zawsze przy lekturze prac owego pisarza towarzyszy mi pewna radość, zadowolenie, chociaż ton książek jest jak najbardziej smutny i gorzki...

Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow