Bogaty milioner Nero Golden w tajemniczych okolicznościach imigruje do Stanów wkrótce po inauguracji Baracka Obamy. Wraz z trójką swoich dorosłych synów przybiera nową tożsamość i przeprowadza się do wielkiej rezydencji w centrum Manhattanu.
Historia potężnej rodziny opowiedziana jest z punktu widzenia ich sąsiada - René - będącego młodym filmowcem, który w imperium Goldenów znajduje idealny temat. Z czasem zostaje coraz bardziej uwikłany w sieć rodzinnych intryg, tajemnic, zdrad i morderstw.
Źródło potęgi prozy
Salmana Rushdiego jest dość proste – łączy on bowiem dwie kultury, w ramach obu czując się nie odmieńcem, lecz podmiotom do nich przynależnym, a w konsekwencji dysponującym pewną łatwością ich wzajemnego objaśniania. Naturalnie nie oznacza to, iż efekt następuje automatycznie, nie bez znaczącego udziału tyleż talentu autora, co i jego ciężkiej pracy, lecz otoczenie, w którym on egzystuje, niewątpliwie stanowi sprzyjający czynnik.
Ukrytym bohaterem
„Złotego domu Goldenów” jest bowiem Nowy Jork oraz Ameryka jako taka. Ostatnia fraza stanowi tutaj zresztą recenzencki „wytrych”, albowiem gros rozważań autora poświęconych jest właśnie próbie identyfikacji amerykańskości jako takiej, próby wyjaśnienia jak doszło do elekcji Donalda Trumpa i wskazania, czy zjawisko to należy rozpatrywać w kategoriach aberracji, czy takową był wcześniejszy wybór „niejednolicie białego” prezydenta obco – podejrzanie islamsko – brzmiących personaliach.
W istocie bowiem omawiana książka stanowi niejako kolaż dwóch odrębnych powieści, gdzie jedna z nich stanowi rzekomo wątek główny, ale tak naprawdę jest tylko pretekstem dla wywodów właściwych dla drugiej. Niestety ta ostatnia historia nie jest aż tak zajmująca, stanowi raczej mało radosne stwierdzenie nie mniej smutnego faktu, a na czym traci całość.
Autor z typową dla siebie zręcznością łączy jednocześnie kulturę wysoką z tą bardziej popularną, śmiało odwołuje się do dziedzictwa starożytności basenu Morza Śródziemnego, by następnie nawiązać do postkolonialnego dziedzictwa Bollywoodu – i właśnie na tych „globalistycznych” mariażach powieść zyskuje najwięcej.
„Złoty dom Goldenów” to historia typowa dla
Salmana Rushdiego, choć wątpię, by kiedykolwiek była ona wliczana do jego najznakomitszych dzieł. Cechują ją pewna niepokojąca aktualność, pozbawiona jednak elementów ponadczasowości, która skłaniałaby do powrotów do niej, zwłaszcza za kilka dekad. Przynajmniej taką pozostaje żywić nadzieję.
|
Autor: Klemens
|
|
|