Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Robert J. Szmidt - Apokalipsa według Pana Jana

Robert J. Szmidt - Apokalipsa według Pana Jana

Informacje o książce

dots Tytuł: Apokalipsa według Pana Jana
dots Autor: Robert J. Szmidt
dots Ilość stron: 400
dots Wydawnictwo: Fabryka Słów
dots Rok wydania: 2008
dots Cena: 29,99 PLN


Świat w XXI wieku, era masowych zbrojeń nuklearnych. Rosną nowe potęgi, toczy się wielka polityka, walka o zaistnienie na arenie międzynarodowej i o zdobycie hegemonii. Świat nieuchronnie zmierza do kolejnej wojny, tym razem na ogromną skalę, bo dostępność środków masowego rażenia nie jest już żadnym ograniczeniem. Wyścig szczurów trwa i trwa... aż w końcu cienka nić, dzieląca świat od wojny, pęka. Korea Północna zrzuca „bombki” na Koreę Południową. Niedługo po tym głowicami atomowymi częstują się Indie i Pakistan. A Chiny, wykorzystując słabość USA, zbrojnie wkraczają do Tajwanu. A Polska? Rządzona przez makiawelistycznych polityków, chcących poprawić swój wizerunek w oczach ludu, wszczyna wojnę z Ukrainą, by odzyskać Kijów. Ukraina zaś nie posiadając wystarczająco silnego wojska, ani systemu obronnego, w ostatnim akcie determinacji odpala głowice atomowe, zapewne jeszcze z czasów zimnej wojny. Rozpętuje się piekło, ale to tak naprawdę, to dopiero początek.

Stary, ale odświeżony

Takimi wydarzeniami rozpoczyna się powieść Roberta Szmidta pt. „Apokalipsa według Pana Jana”. Książka, wydana w (po raz drugi) 2008 roku przez Fabrykę Słów jest klasykiem postapokaliptycznej literatury. Wydawnictwo o tyle zadziwia, że przedtem jego nakładem ukazywały się książki fantastyczne, np. Magdaleny Kozak czy Andrzeja Ziemiańskiego.

Temat „Apokalipsy...” jest dosyć popularny i wydaje się, że wyczerpany do reszty, jednak Szmidt udowadnia, że jednak nie. Ukazuje on czytelnikowi realny, plastyczny i bliski nam świat, ponieważ akcja rozgrywa się we Wrocławiu zniszczonym przez nuklearne ataki. Miastem i napromieniowanymi mieszkańcami, którzy przeżyli, zawładnie burmistrz, pan Jan, którego najwyższym celem jest stworzenie istnego imperium polskiego, od morza do morza.

ApokalipsaPJ 181355,1


Wrocław w ruinie

Robert Szmidt kreuje postacie realistyczne i charakterystyczne dla siebie. Nie są sztampowe i nudne, a każda z nich jest inna. Dzięki wielotorowości, i braku jednoznacznego pierwszoplanowego bohatera powieść nie nudzi się. Co ciekawe, nie została podzielona na rozdziały, a jedynie na obszerne części. Jednak dzięki „przeskakiwaniu” narracji od wątku do wątku czytanie można przerwać w każdym momencie, bez gubienia się. „Apokalipsa...” zasługuje również na uznanie pod względem spójności. Akcje toczą się jednocześnie, nie ma problemu zgubionego wątku, „niedoinformowania”ani fabularnych niejasności.

Kojelnym plusem dla powieści jest świetnie odtworzony świat. Klimat wojennej bezwzględności, strach i lęk czające się tuż za zrujnowanym winklem, bieda i trud życia w zbombardowanym, napromieniowanym Wrocławiu, w którym zginąć można w każdej chwili, choćby nawet w walce o pożywienie. Autor opisuje świat tak, jakby sam tego doświadczył, realistycznie i jak najbardziej prawdopodobnie, bo, co również się chwali Szmidtowi, powieść nie jest przesadzona ani przejaskrawiona, lecz na wskrość bliska realnej wizji przyszłości.

Aż tak dobrze nie jest

Dużą wadą książki, która mocno daje się we znaki, jest brak uczuć w postaciach. Owszem, mówią językiem charakterystycznym dla siebie, posiadają uwydatnione cechy, ale jednak brakuje im zwykłych, ludzkich odruchów. Brak nawet znikomych opisów przeżyć wewnętrzych bohaterów. To znacznie zubaża powieść, odbiera, według mnie, pewną część człowieczeństwa i czyni postacie odległymi (choć cały czas realnymi) czytelnikom. Czytając książkę odczułam także brak umiejętności budowania napięcia przez autora. Owszem, przerywa on czasem wątek w kulminacyjnym momencie i przechodzi do innego, lecz to nie jest to, co mogłoby zbudować naprawdę poważne napięcie.

Podsumowując „Apokalipsę według pana Jana” jej bilans wychodzi na plus. Mimo, że nie jest ona specjalnie innowacyjna ani przełomowa w kanonie literatury postapokaliptycznej, to potrafi wciągnąć i zainteresować, a czytając, możemy poczuć powiew radioaktywnego powietrza i przekonać się (z zaciekawieniem!) jak wyglądać będzie Wrocław po wojnie nuklearnej. Jeśli długi, zimowy wieczór zechcecie spędzić przy dobrej lekturze, zachęcam do zainwestowania w „Apokalipsę według Pana Jana”!


Karolina „Serafia” Kula
E-mail autorki: serafia(at)o2.pl
Autor: Serafia


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow