Sofja Kluk jest osobą upartą, wygadaną i konsekwentnie dążącą do celu. Mieszka na uniwersytecie w mieście, w którym panują dziewiętnastowieczne porządki społeczne, sklepy bławatne z ulicy Krokodyli spotykają się z mrocznym Urzędem Bezpieczeństwa i tajemniczym Carem, a zawodowi zabójcy cieszą się szacunkiem i zaufaniem.
Pewne miasta i pewne epoki mają szczególną moc przyciągania dla artystów wszelakiego autoramentu – składa się na to ich unikalny wygląd, specyfika wydarzeń ich dotykających, sprawiających wrażenie przyspieszenia historii bądź przeciwnie, pewnego zagadkowego niby-przestoju. Ów „posmak” w Polsce niewątpliwie ma Kraków, który jednocześnie miał szczęście do zaistnienia w krótkim okresie kilku zjawisk, które sprawiły, iż zapanowała swoista moda na dawną stolicę Polski. Swe literackie „kroki” ku niemu skierował (w końcu) również i
Radek Rak.
Sama nazwa grodu Kraka w
„Agli” jednak w ogóle się nie pojawia, autor bowiem lubi bez skrępowania przemieszać znaną nam (a przynajmniej tak by się wydawało) rzeczywistość z elementami wybitnie fantastycznymi, i to co najmniej w równych proporcjach, bynajmniej jednak nie krępując swej wyobraźni. Mamy więc do czynienia z magią i demonami, bytami nadnaturalnymi… i ubecją, niewątpliwym wszechświatem równoległym, lecz nie aż tak bliskim.
Zarazem książka aż czuje się ducha prawdziwego Krakowa i nie mniej namacalnej epoki
la belle époque, może wolnej od charakteru Autonomii, lecz nie jej dylematów i napięć o charakterze społecznym czy narodowościowym. Nie chodzi tu bynajmniej o nazwy, które raczej nie mają typowego celu informacyjnego, lecz przeciwnie, nieraz w istocie skrywają mniejsze i większe zagadki, rozwikłanie których jest zabawą podejmowaną przez literata z jego czytelnikiem.
Szkoda tylko nieco, że na tym wszystkim traci nieco fabuła. By dać rzeczy właściwie słowo – lektura bynajmniej nie nuży, poszczególne wątki frapują, ale chyba trudno uznać, by którykolwiek z nich porywał. Co gorsza, niespecjalnie się one ze sobą wiążą, choć autor nie ukrywa, że opowieść będzie miała dalszy ciąg (w kolejnych tomach) i zapewne wówczas należy się spodziewać ich splotu.
„Agla. Alef” potrafi oczarować, wciągnąć na nieprzerywany godzinami seans, jak i raczyć czytelnikami drobnymi dawkami. Jest to jednak bardziej książka tworząca nastrój i operująca emocjami niźli opowiadająca o „czymś”, powieść z kluczem, w przypadku którego jednak znajomość zamka jest więcej niż wskazana.
|
Autor: Klemens
|
|
|