Pewnego dnia zatrzaśnięty w pułapce królik nagle pojął, jak się z niej wydostać. Znudzony tabliczką mnożenia chłopiec, bazgrząc na kartce esy-floresy, „odkrył” rachunek różniczkowy. Gospodyni domowa uświadomiła sobie, że jej życiu brak głębszego sensu, a w ośrodkach naukowych aż się zagotowało od nowych koncepcji i rewolucyjnych wynalazków…
Ziemia po raz pierwszy od kilkudziesięciu milionów lat wyszła z kosmicznego pola spowalniającego aktywność neuronową. Co czeka planetę, na której każda żywa istota doświadcza gwałtownego rozwoju inteligencji?
Wysoka inteligencja stanowi niewątpliwy powód do dumy, przynależność choćby do takiej Mensy w niejednym towarzystwie stanowi o nobilitacji takiej osoby. Błyskotliwość intelektualną zwykło się bowiem postrzegać jako swego rodzaju gwarantkę życiowego sukcesu, utożsamiać z zaradnością, swego rodzaju „cudotwórstwem” epoko nowoczesnej. Czy aby na pewno jest to jednak błogosławieństwo?
Zamysł
Poula Andersona jest całkiem prosty – wyobraźmy sobie świat, w którym wszyscy stają się znacznie, znacznie bardziej inteligentni: czy przed oczami staje nam raj? Społeczeństwo przeskakujące w mgnieniu oka kilka epok? Przekuwające miecze na lemiesze? Oczywiście nie, a dość powszechną tęsknotą staje się marzenie o powrocie do epoki jeśli nie głupoty, to bezmyślności.
Autor bynajmniej nie trywializuje tematu, wskazuje on, że często tzw. pokój społeczny jest efektem bezrefleksyjnego przyzwolenia na codzienną miałkość. Pogląd ten był nieoczywisty w epoce jego formułowania przed dekadami, lecz patrząc współcześnie na triumfalny pochód różnorakich populizmów, trudno nie przyznać racji
Andersonowi, który zresztą po prostu „odrobił lekcje” z historii ludzkich rewolucji.
Wzrost inteligencji w świecie wykreowanym przez amerykańskiego pisarza nie dotyczy bynajmniej tylko ludzi, lecz również i (innych) zwierząt. Konsekwencje zaś pojawienia się samoświadomości u tych ostatnich, jak też wzrostu sprytu mogłyby się okazać przerażające na sposób właściwy wręcz dla horrorów.
„Olśnienie” to książka prowokatorska, choć bynajmniej niekontrowersyjna, raczej wręcz konserwatywna w swej konstrukcji. O słodka ignorancjo, o błogosławiona naiwności – chciałoby się wykrzyczeć.
|
Autor: Klemens
|
|
|