Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Neal Stephenson - Reamde

Neal Stephenson - Reamde

Informacje o książce

dots Tytuł : Reamde
dots Autor: Neal Stephenson
dots Ilość stron: 1072
dots Wydawnictwo: MAG
dots Rok wydania: 2012
dots Cena: 89 PLN
dots Autor recenzji: Piotr „Klemens” Kociubiński
dots Data recenzji:
dots Ocena: 85/100


Richard Forthrast, czarna owca klanu farmerów z Iowa, dawny uciekinier przed poborem do Kanady oraz przemytnik marihuany, zgromadził w ciągu lat niewielką fortunę, a potem powiększył ją tysiąckrotnie, tworząc T’Rain, rozległą grę sieciową wartą wiele miliardów dolarów. T’Rain ma miliony zagorzałych fanów na całym świecie, od Stanów Zjednoczonych aż po Chiny, ale grupka pomysłowych azjatyckich hakerów stworzyła Reamde – wirusa, który koduje pliki wszystkich graczy, by następnie zażądać okupu za ich zwrot. W ten sposób mimowolnie wywołali wojnę, powodującą chaos nie tylko w świecie wirtualnym, lecz również w rzeczywistym. Jej reperkusje dają się odczuć na całym świecie, prowadząc do serii niszczycielskich incydentów, w których uczestniczą: rosyjska mafia, komputerowi maniacy, tajni agenci oraz islamscy terroryści. Forthrast stoi w epicentrum wydarzeń, a jego bliscy znaleźli się pod krzyżowym ostrzałem.

Każda kolejna książka Neala Stephensona, po którą dane mi było sięgnąć, była obszerniejsza od pozostałych. Wyjątkiem od tej tendencji bynajmniej nie jest „Reamde”, która „odsadza” o około „setkę” poprzedzającą (w mojej chronologii, nie miałem bowiem jeszcze okazji zawiesić oka na „Cryptonomiconie”, acz obiecuję, że stan ten niedługo ulegnie zmianie) „Peanatemę”, co wzbudza jednak lekki niepokój, bo pozycje o czterocyfrowych liczbach stron potrafią wprawić w zakłopotanie nawet tak zdeklarowanych miłośników „cegieł” jak niżej podpisany. Ale czymże byłby świat bez wyzwań?

Z pewnością nie byłby on uniwersum pożądanym przez miłośników gier MMO. Główny – a właściwie najgłówniejszy, postaci ważnych jest tu bowiem mrowie – bohater recenzowanej pozycji jest osobą, która ma już piąty krzyżyk na karku, a która już dawno porzuciła karierę dekownika i przemytnika na rzecz guru wirtualnej rozrywki, wcielającego w życie swój ambitny plan tyleż zdetronizowania World of Warcrafta, co czerpania z tego tytułu niewyobrażalnych dochodów.

Neal Stephenson   Reamde 213112,1


Ale to tylko wstęp, przygrywka dla prawdziwej akcji. Czytelnik bowiem szybko zaznajomi się z erytrejską sierotą i węgierskim hakerem, rosyjskimi kryminalistami i specnazowcami na emeryturze, a w chwili, gdy jego oczom ukaże się czarnoskóry Walijczyk będący fanatycznym dżihadystą, pragnienie użycia wulgaryzmu w charakterze wołacza staje się wręcz nieprzezwyciężone, zwłaszcza po uświadomieniu sobie, że to jeszcze i tak nie koniec wyliczanki.

Konstrukcja fabularna książki jest starannie przemyślana, wątki, które w dużej mierze wydają się kompletnie od siebie oderwane wchodzą początkowo w nieśmiałe związki, by w końcu zbiec się w jednym i tym samym, jakże malowniczym miejscu. Trochę to aż trąci nieprawdopodobieństwem ocierającym się o deus ex machinę, nieco zbyt wiele tu bowiem korzystnych (bądź nie) zbiegów okoliczności, ale granica nie zostaje jednak przekroczona.

Nie do końca rozumiem tylko znaczenie dla fabuły „wojny światów” toczonej między dwoma scenarzystami rzeczonej gry MMO, a właściwie dla jej zwieńczenia. Całość budzi zaciekawienie, choćby o czysto technicznym charakterze, zabrakło wszakże dla niej sensownego wytłumaczenia, jakiegoś podsumowania czy punktu kulminacyjnego. Kończąc lekturę nie mogłem się pozbyć wrażenia, iż Stephenson pisząc o grafomańskich grzeszkach jednej z rzeczonych postaci po części miał na myśli siebie samego, a znając jego zamiłowanie względem drugich i trzecich warstw rzeczywistości utwierdzam się w przekonaniu, że była to forma pewnego żartu. Obawiam się jednak, że niektórzy mogą go uznać za zbyt wyrafinowany…

„Reamde” to pozycja dla smakoszy, koneserów słowa pisanego, bynajmniej jednak nie moli zaszytych w zasnutych pajęczynami salach bibliotecznych, lecz użytkowników czytników, w międzyczasie monitorujących na komórce stan skrzynki mailowej i zabawiających się żniwowaniem w znanej grze społecznościowej bądź tym podobnymi rozrywkami. Obawiam się tylko, że książka ta może stosunkowo szybko się zdezaktualizować, wraz z technologią i światem w niej opisywanymi.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow