Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Narrenturm


To dopiero początek tarapatów naszego bohatera. Reinmar zostaje oskarżony o śmierć Niklasa oraz o czary i herezję (Reynevan posługiwał się nie tylko ziołami, lecz także magią, której używał nawet w bardziej przyziemnych sprawach), przez co zaczyna być ścigany przez większość ważniejszych mieszkańców Śląska i inkwizycję. Później nasz bohater dowiaduje się o zamordowaniu swojego młodszego brata Peterlina i postanawia rozpocząć osobistą krucjatę przeciw mordercom (kiedy tylko się dowie, kim oni byli… ale kto by się tam przejmował szczegółami). Zakochany po uszy, postanawia także odzyskać Adelę. Domyślacie się pewnie, że to nieco za dużo zmartwień jak na jednego odważnego (i równocześnie naiwnego i trochę głupiego) młodzieńca. Macie rację. W późniejszej części książki Reinmar zyskuje dwóch towarzyszy i przyjaciół na dobre i złe: Szarleja, cwaniaka, faceta o tajemniczej przeszłości, licznych talentach, niesamowitej wprost charyzmie oraz mistrzowskiej umiejętności walki wręcz oraz Samsona Miodka, klasztornego waligórę o inteligencji nieco tylko mniejszej, niż ameba na prochach (Reinmar i Szarlej pozyskują go dzięki egzorcyzmom, wykonywanym w pewnym klasztorze Benedyktów). Wskutek egzorcyzmów, Samson zostaje jednak opętany przez ducha z innego wymiaru. I tak idiota zmienia się w uczonego, znającego pięć języków, utwory chyba wszystkich sławniejszych poetów (a w szczególności Dantego i jego "Boską Komedię") i obdarzonego wielką siłą. Ta trójka ugania się (lub ucieka) za (lub przed) wyżej wymienionymi celami Reynevana. Pod koniec książki Reynevan i Szarlej trafiają do tytułowego Narrenturmu - Wieży Błaznów, która jest wykorzystywana jako szpital dla obłąkanych, a także więzienie inkwizycji. Oczywiście zostają z niego wyciągnięci nie przez kogo innego, jak przez Samsona.

Narrenturm 221854,1


Książka, wydana przez wydawnictwo "Super Nowa", jest napisana bardzo fajnym, stylizowanym na staropolski językiem. Nie ma przy tym obaw przed niezrozumieniem wszystkich ważnych dla fabuły rzeczy. W opowieści występuje też wiele łacińskich cytatów z pieśni. Nie wszyscy znają ten język, więc na końcu książki znajdziemy słowniczek (i całe szczęście). Aha, i dobra rada: jeśli macie mniej niż czternaście lat, nie kupujcie tej książki. Potem wasi rodzice naprawdę będą się dziwić, skąd znacie tyle nowych wulgaryzmów i skąd wiecie tyle o… hmm, powiedzmy, ars amandi (tak, to będzie dobra nazwa; zapewne teraz zrobiłem książce niezłą reklamę, ale cóż począć…).

Podsumowując: książka jest dobra, w porywach nawet bardzo dobra, ale nie stanie się chyba taką rewolucją jak "Wiedźmin". Cóż, przed nami jeszcze dwa tomy trylogii - "Boży Bojownicy" (recenzja już wkrótce!) i "Lux perpetua", więc być może ta sytuacja jeszcze się zmieni. Mimo to, zachęcam do lektury. Dzięki tej książce możecie poznać kilkanaście ciekawych faktów historycznych, zdrowo się pośmiać, a niekiedy nawet przestraszyć i autentycznie przejąć się losem głównego bohatera i jego towarzyszy.


Autor recenzji: Rejwen rejwen@sztab.com

Autor: Rejwen
<< poprzednia | 1 | 2


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow