Neely Crenshaw był gwiazdą - najlepszym rozgrywającym w historii Spartan z Messiny. Od tamtych czasów minęło piętnaście lat. Teraz wraca do miasta na pogrzeb Eddiego Rake'a - trenera, który zrobił z licealnej drużyny gwiazdę futbolu. „Chłopcy Eddiego” spotykają się na trybunach swojego stadionu. Piją piwo, rozmawiają i przywołują w pamięci obraz trenera. Tylko Neely wciąż usiłuje uporać się z przeszłością i zrozumieć to, co się stało po pewnym meczu w szatni Spartan...
Futbol amerykański nie jest sportem w Polsce – a właściwie gdziekolwiek poza granicami Stanów Zjednoczonych – zbyt znanym ani tym bardziej popularnym. Wokół dyscypliny tej narosło zresztą niemało stereotypów, przy czym nie wszystkie są jednoznacznie krzywdzące. Mimo to dla Amerykanów stanowi ona swego rodzaju religię, jej herosi wyrastają na idoli niemalże religijnych całych społeczności – i po trosze te zjawisko postanowił przedstawić
John Grisham.
Paradoksalnie narrator powieści, można rzec, iż jej główny bohater, wcale nie jest osią jej fabuły, nawet on przyjmuje na swój sposób podrzędną rolę wobec niejakiego Rake’a, wieloletniego trenera licealnej drużyny w małym miasteczku. To on jest zwornikiem wielu wychowanków tejże placówki, którzy nieraz po wielu latach, a nawet dekadach postanowili wrócić do swego matecznika.
Ich uczucia bynajmniej nie są jednorodne, przeciwnie, cechuje je niemała ambiwalencja, tak na tle przekroju poszczególnych pokoleń, ale i w duszach pojedynczych osób.
Grisham wyraża głębszą prawdę, że człowiek stanowi najbardziej złożony „konstrukt”, w przypadku którego najłatwiej o demonizowanie bądź brązowienie, najtrudniej zaś o uczciwe spojrzenie na wielość bieli i czerni tworzących pastelowe szarości.
Przedmiotowa nowela – skromna nawet jak na stroniącego od opasłych tomiszczy Grishama – bynajmniej nie dotyka tylko jednego tematu. Stanowi ona swoisty rozrachunek z młodością, jej marzeniami, oczekiwaniami oraz głupotami. Autor wyraźnym sentymentem darzy czasy swej nastoletności, ale bez zbędnej idealizacji.
„Czuwanie” to książka
Grishama inna niż wszystkie inne – nade wszystko nie ma ona jakiegokolwiek związku z prawem, co wielu miłośników prozy Amerykanina może stanowczo zniechęcić. Paradoksalnie jednak czyni to ją głębszą, stanowiąc odzwierciedlenie autentycznej tęsknoty autora.
|
Autor: Klemens
|
|
|