Cykl Pana Lodowego Ogrodu udało się zamknąć po siedmiu latach pracy od czasu premiery pierwszego tomu. Czwarta część, jako zakończenie jest szczególnie istotna, ponieważ zamyka cały ciąg fenomenalnych zdarzeń zawartych w poprzednich książkach. Nie skłamię, jeśli uznam, że była to część najpilniej wyczekiwana przez fanów. Czy warto było czekać? Zobaczmy…
Dwóch najważniejszych bohaterów cyklu: Vuko Drakkainen i Filar, kontynuują misję wspierającą Lodowy Ogród w konflikcie z Wężami i fanatyczną religią Pramatki. Transport nieprzytomnej Passionary Callo, pochodzącej podobnie jak Vuko, z naszej rodzimej planety nie przebiega po myśli naszych protagonistów. Po kawernach krążą pogłoski o rozpowszechnianiu się amitrajskiego kultu, cały świat szykuje się do wielkiej wojny. Z takim bałaganem pozostawił nas
Grzędowicz wraz z zakończeniem trzeciego tomu.
Jego najważniejszym wątkiem było zapewne spotkanie się dwóch głównych bohaterów. Był to wyraźny impuls dany przez autora, że historia zbliża się ku końcowi. Zaprzestanie dualistycznej koncepcji znacznie przyśpieszyło akcję i niestety trochę uprościło główny wątek, niemniej zabieg ten wydaje się konieczny. Owocem tego jest czwarta część i to, co nam oferuje.
A w niej mamy zabieg przeplatania narracji: część rozdziałów to perspektywa Drakkainena, część dziedzica Tygrysiego Tronu. Jednakże widać, że od początku to Vuko dzierży buławę hetmana i jego decyzje mają wpływ na historię Filara. Wielbiciele wątku królewicza mogą czuć się zawiedzeni, niemniej fakt jest, jaki jest i nie można mieć do tego pretensji, wszak to Vuko od początku kształtowany był, jako główna osobistość sagi. On jest głową wszelkich operacji i to on zdaje się być prawdziwym zbawcą Kirenenu. Rola Filara jednak wcale nie jest aż tak marginalna, jak mogłoby się wydawać. Niejednokrotnie autor wyraźnie daje do zrozumienia, że bez jego pomocy Vuko nie byłby w stanie wykonać swojej misji. Z drugiej strony pomoc Vuka w ratowaniu królestwa Filara jest zdecydowanie większa.
Jednego można być pewnym, wszelkie wątki pozostaną domknięte, i to efektownie. Widać w tym główny cel, jaki
Grzędowicz postawił czwartemu tomowi. Pisarz używa tutaj nieraz zabiegów, o które byśmy go nie posądzali, np. niedopowiedzenie w przypadku perypetii Grunaldiego i Nocnych Wędrowców wysłanych przez Vuka na front. W tym przykładzie zastosowany genialnie. Nie zawsze jednak można temu pomysłowi przyklasnąć.
Czwarta cześć powinna usatysfakcjonować czytelników, którzy poznali się z
tomami poprzednimi. Potężna dawka (około 800 stron!) pełnej wartkiej akcji, oryginalnego uniwersum i pełnokrwistych postaci nie pozostawi nikogo obojętnym. Niestety, brak tak charakterystycznego z poprzednich tomów klimatu zagadki, nowych pomysłów, czy marginalizowanie historii Filara może wpłynąć niekorzystnie na odbiorców oczekujących tego typu elementów. Kto jednak zaczął przygodę z Lodowym Ogrodem, ten koniecznie musi go skończyć i pogodzić się z wizją autora, nawet gdy nie do końca przypada ona mu do gustu.
|
Autor: Regis
|
|
|