Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Jack McDevitt - Chindi

Jack McDevitt - Chindi

Informacje o książce

dots Tytuł: Chindi
dots Autor: Jack McDevitt
dots Wydawca: Solaris
dots Rok wydania: 2010
dots Ilość stron: 600
dots Cena: 45,90 PLN


Czy Wszechświat, który nas otacza jest pusty, a tylko na naszej planecie w wyniku szeregu bardziej lub mniej przypadkowych procesów oraz okoliczności rozwinęła się zaawansowana cywilizacja? A może życie toczy się dookoła nas, tylko po prostu o tym nie wiemy? Wreszcie jak wyglądają inni mieszkańcy Kosmosu, jeśli rzeczywiście istnieją? Czy są humanoidalni, czy mają może fantastyczne, całkowicie abstrakcyjne w naszym rozumieniu kształty? A może zbudowani są z innych niż my pierwiastków, co pociąga za sobą zupełnie inną fizjologię i tryb życia, odmienny sposób odbierania rzeczywistości? W jakich bogów wierzą, jaki jest ich dorobek kulturowy? Pytań jest tak wiele, a tak mało pewnych odpowiedzi. Właściwie można powiedzieć, że nic nie jest pewne, a nasza wiedza opiera się na szeregu założeń, które mogą okazać się po prostu błędne. Naiwny jest ten, który na podstawie tak skąpej wiedzy, jaką w tej chwili dysponujemy, buduje swoje wyobrażenie na temat świata i Wszechświata, uważając je za niepodważalne.

Ludzkość targaną takimi właśnie wątpliwościami przedstawił na kartach swojej powieści, „Chindi”, Jack McDevitt. Choć nie powinno oceniać się książki po okładce, jak się dalej okaże bardzo słusznie, nie sposób nie zwrócić uwagi na wymowność umieszczonego na niej obrazka, przedstawiającego wątłą sylwetkę człowieka zapatrzonego w ogrom planet i galaktyk widocznych daleko za horyzontem. Wizja ta jest symbolem mizerności i kruchości ludzkiego życia, jego codziennych spraw w zderzeniu z majestatem Kosmosu oraz zachodzących tam procesów. W tym też duchu opisane zostały losy wyprawy badawczej złożonej z członków Stowarzyszenia na rzecz Kontaktu, która podróżując na pokładzie statku „Memfis” dowodzonego przez charyzmatyczną kapitan Priscillę Hutchins, odkrywa coraz to nowe zagadki kryjące się w mrokach pustego na pozór Wszechświata. System tajemniczych satelitów skonstruowanych przez obcą cywilizację i umieszczonych na orbitach odległych planet wiedzie grupę zapaleńców w najciekawsze miejsca Kosmosu, gdzie akurat rodzi się nowa gwiazda lub ku ostatecznej zagładzie pędzą w swoją stronę dwa układy słoneczne. Podczas swej wędrówki napotykają oni wiele samotnych ruin rozsianych gdzieś na peryferiach galaktyk, ślady wymarłych cywilizacji, które dokonały swojego żywota pod naporem wojen nuklearnych, a także cywilizacje w pełnym rozkwicie, których egzotyka jest tak wielka, że uniemożliwia nawiązanie kontaktu.

Jack McDevitt   Chindi 124743,1


Jack McDevitt podjął się naprawdę trudnego zadania, któremu jednak nie sprostał do końca. Tematyka, jaką porusza w swojej książce nie jest nowością. Wielu pisarzy czyniło próby jak najwiarygodniejszego, a zarazem najoryginalniejszego przedstawienia ludzkiego poszukiwania tożsamości oraz miejsca we Wszechświecie, lecz udawało się to tylko nielicznym. Kluczem do sukcesu jest wytworzenie odpowiedniej aury dziwności. Tej jednak u McDevitta nie ma. Próżno w „Chindi” szukać stopniowania napięcia czy pozostawiania niedomówień. Wszystko podane jest na tacy, a opisywane pozostałości cywilizacji, jakie mają okazję obserwować bohaterowie, są nazbyt znajome i swojskie. Przykładowo znalezione w innym układzie słonecznym samotne siedliszcze pełne rzeźbionych mebli i regałów uginających się pod ciężarem książek niestety rozczarowuje. Czytelnicy oczekujący prawdziwych zagadek o naturze kultury i techniki obcych cywilizacji mogą poczuć się trochę zawiedzeni.

Kuleje także kreacja bohaterów. Są oni bardzo jednoznaczni, płytcy, nie mają skłonności do dogłębnych analiz i przemyśleń na temat wydarzeń, w których biorą udział. Krótkotrwałe szamotaniny i żal z powodu utraty przyjaciela to jednak odrobinę za mało. Zwłaszcza jeśli chwilę później wszystko wraca do normy, jakby nic się nie stało. Ciekawą sprawą jest już sam fakt, że ekipy nie stanowią wykwalifikowani, kompetentni w swoich dziedzinach badacze, lecz zbieranina przypadkowych ludzi. Mogłoby się wydawać, że za tym zabiegiem kryje się jakieś drugie dno, że z racji pełnionej w społeczeństwie funkcji właściciel zakładu pogrzebowego, średnio utalentowany malarz, aktorka czy milioner finansujący całą misję odegrają kluczową rolę, z którą wiązać się może jakiś dylemat moralny, głębsze refleksje. Niestety, nic z tych rzeczy. Bohaterowie książki sprawiają wrażenie całkowicie przypadkowych, w dodatku bardzo nierozgarniętych osób, nie wykazujących najmniejszych przejawów kreatywnego myślenia. W sytuacjach krytycznych bowiem patrzą cielęcymi oczami na kapitan Hutch, która zmuszona jest myśleć za wszystkich, pilnując jednocześnie, żeby pozostali członkowie załogi nie zrobili krzywdy sobie lub innym. Przy każdej kolejnej akcji ratowniczej czuje się coraz mniejszą sympatię do bohaterów i coraz mniej kibicuje im się, kiedy wpadają przez własną głupotę w tarapaty.

Powyższe cechy, pomimo bardzo interesującej tematyki i sporego potencjału, spychają „Chindi” na niższą półkę, czyniąc z niej książkę przygodową, co zresztą potęgują liczne wątki sensacyjne takie jak katastrofy w przestrzeni, pościgi (na szczęście nie z Obcymi, a z czasem) oraz szereg dziwnych pomysłów w stylu przejmowania prędkości od przelatującej komety na wzór amerykańskich filmów science fiction. Takie zabiegi sprawiają wrażenie, jakby miały zapobiec zaśnięciu nad lekturą, a przecież jest całkiem niemały odsetek czytelników, którzy takich bodźców zupełnie nie potrzebują. Oczywiście nie można powiedzieć, że jest to książka bardzo słaba. Zaczyna się nieźle, w pewnym momencie historia pretenduje do tych z wyższej półki, lecz z każdą stroną poziom opada i opada, aż do momentu, w którym nie pozostaje nic poza samą akcją. Nie jest to więc pozycja skierowana do czytelników poszukujących ukrytych znaczeń czy górnolotnego przesłania, ale miłośnicy książek sensacyjnych nie powinni czuć się rozczarowani, bo istotnie dzieje się sporo, a przedstawiona w niej fabuła może być na swój sposób interesująca.

Ocena książki 5/10.


Aleksandra „Elleth” Osiecka
E-mail autora: dark_soul1(at)o2.pl
Autor: Elleth


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow