Na pobojowisku po ostatniej wielkiej bitwie Wojny Secesyjnej rozczarowany życiem unionista-lekarz natrafia na obrabiającą trupy dziwną postać i jego życie zmienia się na zawsze…
W Strasburgu, parę lat przed Rewolucją Francuską, konserwator obrazów dostaje zlecenie namalowania cyklu portretów pięknej kobiety w różnych fazach jej życia, choć sama kobieta najwyraźniej się nie starzeje…
W Nowym Jorku z czasów prohibicji młoda marksistka pojawia się nagle wśród elit, w dodatku podszywając się pod osobę, która nigdy nie istniała…
Jedną z najdawniejszych tęsknot ludzkości jest nieśmiertelność, możliwość uchylenia się od grozy kryjącej się za zasłoną śmierci. Tak naprawdę jednak pragnienie to jest bardziej złożone, gdyż w istocie człowiek myśli o swojej nieśmiertelności, wiecznej trwałości otaczającego go świata, nie myśląc o potencjalnej tego cenie.
Akcja
„Czerwonego śniegu” zawiązuje się w sposób dość klasyczny, oczom czytelnika ukazuje się bowiem bohater, którego wieczna młodość jest efektem typowego wampiryzmu, no, może z odrobiną wilkołaczych cech i przypadłości. Lecz gdy mogłoby się zdawać, że ciąg dalszy będzie tysiąc którymś powtórzeniem znanej konwencji, autor zaczyna po raz kolejny i kolejny nieco gmerać w czytelniczych przyzwyczajeniach.
Ian MacLeod jest pisarzem, który bynajmniej nie ogranicza się do znanych mu amerykańskich zakątków, a i tu ograniczonych do Nowej Anglii oraz okolic, lecz chętnie zabiera swych czytelników nie tylko w podróże w czasie, ale i przestrzeni. W przypadku rzeczonej książki zaś jednym z tych zakątków jest Warszawa z okresu Kongresówki (choć nie tylko). Trzeba zaś przyznać, że podawane przez autora szczegóły i spostrzeżenia dowodzą, iż wykonał on solidną pracę na etapie wzbogacania własnej wiedzy.
Szkoda tylko, że w pewnym momencie pisarz traci pewne zainteresowanie fabułą, opowieść o otoczeniu sprawia bowiem, iż snuta historia staje się nieco miałka oraz – sam nie wiem, czy to jeszcze nie gorsze – mało czytelna. O ile autor dość zręcznie manipuluje nastrojami i umiejętnie odmalowuje różnorakie scenerie, o tyle wplata w nią niezbyt porywającą treść.
„Czerwony śnieg” to pozycja nierówna – rozpościerająca przed oczami czytelnika frapujące krajobrazy i jeszcze bardziej intrygujące postacie, acz której osnowa nie jest w stanie stworzyć porywającego kilimu opowieści. Autor umiejętnie pokpiwa z utartych konwencji, niespecjalnie jest jednak w stanie przedstawić bardziej zadowalającą alternatywę.
|
Autor: Klemens
|
|
|