Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Daniel Polansky - Strażnik Podłego Miasta

Daniel Polansky - Strażnik Podłego Miasta

Informacje o książce

dots Tytuł : Strażnik Podłego Miasta (Low Town)
dots Autor: Daniel Polansky
dots Ilość stron: 432
dots Wydawnictwo: Bukowy Las
dots Rok wydania: 2013
dots Cena: 41,90 PLN
dots Autor recenzji: „Asiunia”
dots Data recenzji:
dots Ocena: 30/100


Daniel Polansky jest młodym pisarzem amerykańskim. Urodził się w Baltimore w stanie Maryland, ukończył studia filozoficzne w Dickinson College. „Strażnik Podłego Miasta” jest jego pierwszą powieścią, początkiem trylogii „Low Town”.

Witajcie w Podłym Mieście. To nieprzyjemne miejsce, którego obrońca jest nieprzyjemny człowiek, znany na ulicy jako Opiekun - skompromitowany agent wywiadu, zapomniany bohater wojenny, niezależny handlarz narkotyków. Po popadnięciu w niełaskę wszedł na drogę przestępstwa, uzależniając się od prymitywnej przemocy i wyrafinowanych używek. Dni wypełniają mu poszukiwania nowych źródeł zysków i walka o terytorium z drobnymi szumowinami, zorganizowaną przestępczością i stróżami prawa. Pewnego dnia na ulicy znalezione zostają zwłoki zamordowanej dziewczynki. Jedynym człowiekiem, który może znaleźć zabójcę jest Opiekun. Wyruszy śladem przemocy i plotek prowadzących go z obskurnych zaułków ku strzeżonym siedzibom możnych i potężnych osób. Rozpocznie niebezpieczną podwójną grę z szefami przestępczego podziemia i psychotycznym szefem tajnej policji. Prawda okaże się jednak bardziej posępna niż mu się wydaje. Znów się przekona, że w Podłym Mieście nie można ufać nikomu.

LowTown1 202843,1


Wstępujemy do Podłego Miasta. Nasze odwiedziny zaczynają się w knajpie „Rozkołysany Hrabia” gdzie nasz bohater miał kawałek swojego dachu nad głową. Po przeczytaniu „Drakuli” opisy nie wywierały na mnie większego wrażenia. Mogę nawet rzec, że napawały mnie znudzeniem i niechęcią. Główny bohater budzi się rano i co robi? Sięga po fiolkę „oddechu skrzata” i ćpa. Coś niesamowitego... Moja wyobraźnia mimo ogromnego wysiłku nie mogła nadążyć za typem zwanym jako Opiekun. Musiała to być jakaś złośliwa ksywka. Jak facet będący ciągle na haju może ocalić miasto? To mija się z celem. Niektóre rozdziały w ogóle nie kleją się z poprzednimi. Części tekstu nie mogłam zrozumieć mimo kilkakrotnemu przeczytaniu. Ling Chi, w sumie nie jest powiedziane kim on jest, ale na pewno jest odpowiednikiem postaci Ojca Chrzestnego, który dostarcza Opiekunowi zapas narkotyków. Jego wypowiedzi tak odlatywały od treści, że w tę postać powinien się wcielić Jacek Soplica z „Pana Tadeusza”, a miałoby to większy sens. Z trudem przebrnęłam przez lekturę dochodząc do wniosku, że nie była warta czasu, który dla niej poświęciłam. Historia Opiekuna do samego końca pozostała bez opowiedzenia. Wiemy tylko, że rodziców zabiła mu zaraza i że brał udział w wojnie. Reszta pozostaje tajemnicą, która nawet na milimetr nie została uchylona. Wspomniana jest kobieta, przez którą odszedł z wywiadu. Kim była? Co się z nią stało? Nic na ten temat nie ma. Szkoda. Zapowiadało się ciekawie, ale okazało się rozczarowaniem.

Nie mogę zapomnieć o języku. Literówek wiele nie było, więc „Strażnik Podłego Miasta” trafił na dobrych korektorów. Niestety na tym blask się kończy. Pan Polansky bardzo lubi wstawiać myślniki. Jest ich cała masa, z czego większa część do niczego nie jest tam potrzebna. Graficznie może jakoś by to wyglądało, ale burzy to całkowicie treść. Nie wiadomo czy zaczął się komentarz, czy wciąż trwa wypowiedź lub odwrotnie, czy jest to część wypowiedzi czy już komentarz. Co więcej, zaczęłam się zastanawiać nad tym czego nauczyłam się w szkole. Coraz częściej spotykam teksty, w których liczne słowa odszukuję w Słowniku Języka Polskiego. „Bandzioch” jako samo słowo przywodzi i na myśl jakiegoś okropnego bandziora o twarzy jak po wybuchu bomby. Niestety w tym wypadku jest to duży brzuch. Wiadomo, z kontekstu zdania można doszukać się znaczenia, ale pojedyncze słowa stają się już zagadką. Nie ukrywam, czyta się łatwo, ale miejscami bez pomocy słownika nie miałam pewności co autor w zdaniu miał na myśli.

Co do zakończenia? Staje w miejscu. Nie ma żadnego słowa, które szykowałoby czytelnika na ciąg dalszy. Zresztą nie wiem czy przełamię się na tyle by sprawdzić jak popisał się Daniel Polansky w tomie numer 2. Jak dla mnie „Strażnik Podłego Miasta” był rozczarowaniem i na pewno nie zajmie dobrego miejsca w mojej bibliotece.


„Asiunia”
E-mail autora: iskierka8ruda(at)wp.pl
Autor: Asiunia


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow