Carl Kollhoff jest księgarzem niezwykłym. Łączy go z książkami miłość, która wykracza poza granice gustu. Co wieczór podczas spaceru nosi książki swoim klientom. Klienci także są wyjątkowi. Dla Carla są prawie jak przyjaciele, choć nic o nich nie wie i nie chce mieszać się do ich życia.
Pewnego dnia przyczepia się do niego Schascha, strasznie wygadana dziewczynka w żółtej kurtce. Chociaż Carl z początku nie lubi jej towarzystwa, ona nie daje się zbyć. Jest przebiegła i sprytna...
A kiedy Carl niespodziewanie traci pracę, za sprawą książek i tej nietuzinkowej dziewięciolatki wszyscy zdobywają się na odwagę, żeby porzucić bezpieczną anonimowość i zbliżyć się do siebie…
Nie trzeba wielkich pieniędzy, by podróżować po świecie – wystarczy nieco wyobraźni i zarzewie w postaci lektury książek. Ba, ta ostatnia pozwala również na wycieczki w czasie, jak też dostęp do miejsc zarezerwowanych dla przedstawicieli władz publicznych, arystokracji czy innego rodzaju uprzywilejowanych. Poruszają nas jednak różne kierunki ekspedycji, lecz łączy to samo poruszenie.
„Spacerujący z książkami” to pozycja traktująca właśnie o owej wspólnocie w różnorodności.
Z przykrością obserwuję wymieranie gatunku zwanego księgarniami, wiele takowych przybytków, w których przyszło mi spędzić nawet dziesiątku godzin, już nie istnieje bądź niknie w oczach. Nie dzieje się to bez mojego współsprawstwa w postaci kierowania zamówień internetowych. Nie jest mi jednak znane zjawisko roznosicieli literatury, lecz autorowi należy oddać, iż nawet jeśli zostało ono zmyślone, to z niewątpliwym wdziękiem.
Książka początkowo sprawia wrażenie lekkiego literackiego fastfoodu, raczej pociesznej bajki niźli historii „na serio”. Ot, taka sobie historia o sympatycznym staruszku, który jest po prostu bardzo dobry w tym, co robi, zdolny do – a i owszem – doskonałego odczytywania ludzi, a którego ścieżki pewnego dnia krzyżują się z kimś zupełnie innym, taki „Flip i Flap”.
Na szczęście autor wykazuje się nieco większym wyczuciem adresata, świadomością, iż osoby zdolne do odczytania jego aluzji literackich siłą rzeczy muszą być nieco bardziej wyrobione czytelniczo, a przez to i bardziej wymagające, stara się więc choć nieco urealnić swą opowieść. Nie zapomina on jednak ani przez moment o tym, czego większość osób sięgających po książki w istocie oczekuje (choć z wyjątkami).
„Spacerujący z książkami” to pozycja niegłupia, która pomimo „branżowej” otoczki w istocie jest skierowana do szerszej publiczności. Można utyskiwać nad jej psychologicznym nieprawdopodobieństwem, przewidywalnością czy nieco infantylnym sznytem – co jednak nie psuje przyjemności towarzyszącej utwierdzeniu się w świadomości, iż nie jest się światowym samotnym białym żaglem.
|
Autor: Klemens
|
|
|