Mężczyzna trafia do średniowiecznej Anglii. Nie pamięta kim jest, skąd pochodzi ani dlaczego się tu znalazł. Ściga go grupa ludzi z jego własnego czasu, a jego jedyną nadzieją na przetrwanie jest odzyskanie wspomnień, znalezienie sojuszników wśród miejscowych, a może nawet zaufanie ich przesądom. Jego jedyną pomocą z „prawdziwego świata” powinien być przewodnik pod tytułem Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii, ale jego egzemplarz wybuchł w drodze. Nieliczne ocalałe fragmenty dały mu pewne wskazówki co do jego sytuacji, ale czy uda mu się zrozumieć je wystarczająco szybko, by przeżyć?
Anglia rządzi światem, nawet jeśli Amerykanie czy Chińczycy próbują przekonać nas do czegoś innego. Owszem, powszechność jankeskiej (pop)kultury jest obecnie właściwie bezkonkurencyjna, przy jednak dość znacznym, acz nie całkowitym przymknięciu oka można ją traktować jako jedną z form dominacji albiońskiego matecznika. Ot, taki
Brandon Sanderson postanowił sięgnąć do swych korzeni, i to naprawdę daleko.
„Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii” to książka pozwalająca cofnąć się w czasie (a przynajmniej takie odnosi się wrażenie), zachowując wiedzę i umiejętności właściwe dla osoby wykształconej w XXI wieku (konkretnie to jego drugiej połowie) – co dość dobrze koresponduje z naszymi odczuciami towarzyszącymi lekturze dzieł poświęconych epoce. Nie oznacza to bynajmniej, że tamtejsze postacie przemówią do nas tolkienowskim narzeczem, kompletnie niezrozumiałym nawet dla współczesnych anglofobów, amerykański pisarz zatroszczył się bowiem o takie detale, i szereg innych zresztą też.
Całość jest pozycją lekką, acz autor podejmuje próby nadania jej jednak charakteru swego rodzaju fikcji naukowej. Są one dość grubymi nićmi szyte, skala „boskich” interwencji jest daleko posunięta, lecz i tak należy pozytywnie ocenić fakt, iż twórca cosmere chociaż jest świadomy skali odmienności tychże jakże odległych czasów.
Wspomniałem o cosmere – omawiana pozycja zaś pozostaje zupełnie poza ową mitologią (co jednoznacznie zresztą przyznaje autor w posłowiu) – i na całe szczęście. Łatwo bowiem o wrażenie, iż pisząc daną książką
Brandon Sanderson po prostu bawi się swych fachem, niejako relaksuje przy piórze, skupiając się może na wiarygodności opowieści, a nie jej spójności z całym mnóstwem innych.
W trakcie lektury
„Oszczędnego czarodzieja poradniku przetrwania w średniowiecznej Anglii” miałem wrażenie, iż amerykański pisarz dał się kiedyś uwieść lekturze cyklu o Długiej Ziemi autorstwa
Stephena Baxtera i nieodżałowanego
Terry’ego Pratchetta i postanowił zaoferować własną historię prawie-alternatywną. Z niewiele mniejszym powodzeniem.
|
Autor: Klemens
|
|
|