Będąca pierwszą częścią trylogii „Cesarstwo” powieść „Honor Patrycjusza” Anthony’ego Richesa to historia młodego i dumnego oficera gwardii pretorianów. Marcus Valerius Aquila, o którym mowa, wysłany zostaje z sekretną misją na kraniec ówczesnego świata – do targanej niepokojami Brytanii. Niestety na miejscu szybko okazuje się, że jego zadanie było mistyfikacją mającą na celu uchronić go od niechybnej śmierci. Młody bo dziewiętnastoletni chłopak zostaje pojmany i oskarżony o zdradę. Jego rodzina już wtedy najprawdopodobniej nie żyje...
Wszystko zaś za sprawą cesarza Kommodusa, który uwikłany w polityczne rozgrywki zmuszony został wyeliminować ewentualnych politycznych rywali (za jednego z nich uznano zaś senatora Valeriusa Aquilę – ojca młodego Marcusa). Niestety nie jest to jedyny spisek, jaki dotknie młodego bohatera i jego towarzyszy. Nad oddzielającym dziką Brytanię od cesarskiej części Wałem Hadriana gromadzą się czarne chmury wojny. Strzegące pogranicza jednostki pomocnicze Auxilia czeka już wkrótce prawdziwa walka o przetrwanie. Chcąc przeżyć i ukryć się przed gniewem tronu Marcus zmuszony jest do nich dołączyć.
W szeregach I Kohorty Tungrów zazna on prawdziwych trudów żołnierskiego życia. Wychowany w Rzymie, który swoją specyfiką tak bardzo odbiega od reszty Imperium, będzie wystawiony na prawdziwą próbę. Jako centurion będzie on musiał ciężko pracować nie tylko o przetrwanie w surowych warunkach Brytanii, ale i na szacunek dużo bardziej zaprawionych w boju podwładnych. Służąc w IX centurii pozna czym jest braterstwo, przyjaźń i szacunek oraz cenę jaką należy za nie zapłacić. Pozna smak zakazanej miłości do pięknej kobiety…
Jednak nie wszyscy wierzą w szlachetne ideały. Pojawiająca się na horyzoncie wojna jest dla wielu szansą na realizację własnych ambicji – nawet kosztem życia tysiąca istnień. Już niedługo za sprawą skrytych działań jednego człowieka los wojny zawiśnie na włosku. Wtedy to młody centurion i jego ludzie wraz z całą swoją kohortą pchnięci na pewną zagładę staną twarzą w twarz ze śmiercią.
W moim odczuciu jest to doskonale skonstruowana powieść, w której fruwające dookoła krew i wnętrzności przeplatają się z miłością, braterstwem, zdradą i walką o utracony honor. Doskonale budowany klimat epoki pozwala czytelnikowi dostrzec w bohaterach powieści zwykłych ludzi. Tak samo jak my targanych emocjami, mających swoje zalety i talenty, ale również liczne słabości. Doskonale widoczny jest wkład pracy
Anthony’ego Richesa aby od strony naukowej zgłębić realia tamtego okresu. Dzięki temu mógł on doskonale przedstawić czytelnikowi ówczesne metody walki i uzbrojenia poszczególnych jednostek. W powieści prezentowane są słabe jak i mocne strony poszczególnych formacji. Jednak i życie codzienne zaprezentowane zostało w sposób interesujący.
Sylwetki postaci jawią nam się niezwykle współcześnie. Autor ku mojemu ubolewaniu niemal zrezygnował ze stosowania łaciny. Wprowadzając jedynie nieliczne słowa w tym języku. Brak łacińskich zwrotów w oryginalnym brzmieniu (które z uwagi na fakt, że jest to zakrapiana historią powieść o Imperium Romanum) był zapewne kolejnym zabiegiem mającym na celu przybliżyć współczesnemu czytnikowi to, co dzieje się w powieści. Obiektywnie należy przyznać, że liczne „manewry” językowe zaowocowały maksymalnym „uwspółcześnieniem” bohaterów. Dzięki temu czytelnik nie ma żadnych problemów z odbiorem toczącej się akcji.
„Honor Patrycjusza” doskonale wpisuje się w kanon gatunku i już w pierwszym rozdziale zachwyca swoim realizmem. Choć przez krótki moment (z uwagi na wiek głównego bohatera) można mieć obawę, że będzie to bajeczka na wzór
„Harry’ego Pottera”, to brutalne realia i twarde postawy bohaterów bardzo szybko weryfikują ten pogląd udowadniając, że jest to powieść zgoła odmienna: bestseller, na którego kontynuację wyczekuje się z zapartym tchem.
|
Autor: Łukasz T. Rykowski
|
|
|