Niektóre gry są poważne, inne trochę mniej. Jedne mają zamienić nas w walecznych bohaterów fantasy, drugie czynią z nas strategów rozlokowujących własne armie... Niektóre zaś mają na celu jedynie uprzyjemnienie paru chwil przy piwku i pomaganiu ludziom poznać się bliżej i zacieśnić więzy. Dixit aspiruje do tych ostatnich, poprzez genialny w swej prostocie i piekielnie chwytliwy model rozgrywki. Bazuje on bowiem na naszych skojarzeniach, przez co sprawia, że gra jest niezwykle przyjemna i często przepełniona salwami śmiechu. Bo przecież cóż jest bardziej zawiłego i zabawniejszego niż to co siedzi w naszych głowach?
Sama gra jest dziecinnie prosta. Zrozumienie zasad zajmuje góra 3 minuty, co jest ogromnym plusem, kiedy chcemy zaznajomić większą grupę osób z mechaniką
Dixita, a taka grupa może składać się od 3 do nawet 6 graczy, więc będzie komu tłumaczyć. Ale o co właściwie tu chodzi?
Każdy z graczy otrzymuje 5 losowych kart i zajmuje pozycję na starcie wyścigu punktowego. Kiedy nadchodzi nasza kolej i stajemy się narratorem, wybieramy jedną z kart z naszej ręki nie pokazując jej innym graczom i mówimy do niej hasło, może to być cokolwiek co się nam z nią skojarzy: wierszyk, piosenka, jedno słowo etc. I w tym momencie zaczyna się istota tej gry, czyli co nam we łbie siedzi...
Potem inni gracze dają nam ze swojej ręki kartę, która kojarzy im się z tym co przedstawiliśmy. Kiedy już dostaniemy karty od wszystkich graczy, możemy ich wyśmiać spoglądając na propozycje i okrasić jakimiś inwektywami – co zapewne nieraz będzie miało miejsce. Potem wykładamy je wraz z naszą rewersem do góry (teraz zazwyczaj następuje przerwa na łapanie się za głowy i wybuchy śmiechu). Gdy gracze już się uspokoją (co czasami zajmuje parę chwil) muszą wskazać, która karta należy do narratora. Jeżeli byliśmy zbyt łaskawi w dawaniu hasła i zbyt przewidywalni, co spowodowało, że wszyscy wskazali naszą kartę, my nie dostajemy ani jednego punktu, a nasi przeciwnicy co najmniej po dwa. Dodatkowo każda osoba, której karta została wskazana, dostaje po dodatkowym punkcie za każde wskazanie jej propozycji – w nagrodę za przechytrzenie innych graczy. Wtedy każdy przesuwa swojego królika-zająca (ciężko jednoznacznie stwierdzić co to jest), który pełni funkcje pionka, o ilość punktów które zyskał. Celem jest jak najszybsze „dokicanie” do 30. pola na „łączce punktowej”. Jednak nie ma tutaj jakiejś większej walki, bo
Dixit został stworzony raczej w duchu dobrej zabawy niźli zatwardziałej rywalizacji.
Gra zapewne nie byłaby tak atrakcyjna bez świetnie wykonanych, kolorowych i dużych rozmiarów kart. Ilustracje na kartach wyglądają niewinnie i mają charakter bajki dla dzieci. Niestety jednak diabelskie zasady tejże gry zmieniają te niewinne obrazki w szatańskie pomioty naszych chorych wyobrażeń. Bo trzeba przyznać, że spoglądając na nie człowiekowi może przyjść do głowy naprawdę wszystko...
Całość jest solidna i dobrze przemyślana, łączka z punktacją jest częścią pudełka, w środku którego znajdują się karty oraz pionki i wskaźniki, co znacznie zaoszczędza miejsca, a instrukcja jest przejrzysta i zrozumiała.
Dixit przypadnie do gustu każdemu kto lubi dobrą zabawę i nie boi się mówić co myśli(patrząc na karty rzecz jasna). Gra sprzyja zawieraniu nowych kontaktów oraz umacnianiu starych, w sam raz na kilkuosobowe spotkania z kolegami czy z rodzinką - każdy będzie miał okazję popisać się kreatywnością. Jedna partia trwa co najmniej 30 minut i gwarantuję, że będzie to wesołe pół godziny.
W pudełku otrzymamy:
84 wielkoformatowe karty
planszę punktową wewnątrz pudełka
6 drewnianych pionków królików
36 znaczników do głosowania
instrukcję
Gra otrzymuje 8- w dziesięciostopniowej skali wg Micro.
|
Autor: Micro
|
|
|