Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Top Gun. Maverick - recenzja filmu

Top Gun. Maverick - recenzja filmu

Nostalgia to wielka siła. Wbrew wszelkiej logice potrafi ponownie zgromadzić w jednym miejscu osoby, których ścieżki już dawno- zdawałoby się – rozeszły się w zupełnie różnych kierunkach, ożywić byty, które już dawno – zdawałoby się – spoczęły na cmentarzu. Ba, jest nawet zdolna poruszyć serca księgowych – bo czyż może być bezpieczniejsza inwestycja niż ta, która już raz zakończyła się sukcesem? W konsekwencji ostatnimi laty jesteśmy raczeni kolejnymi remake’ami, rebootami, spin-offami, jak też sequelami, które nie miały prawa powstać. Niejednokrotnie zresztą z fatalnym rezultatem. Czy ten smutny los przypadł również „Top Gunowi”?

Top Gun


„Maverick” w tytule zaniechał umieszczenia „dwójki”, co mogłoby sugerować, że nie jest on bynajmniej kontynuacją wcześniejszej opowieści, czemu zresztą trudno by było się dziwić, zważywszy na skalę czasu oddzielającego oba obrazy. W tym przypadku jednak nie stanowiłoby to żadnego nadużycia – twórcy bowiem całymi garściami czerpią z pierwowzoru, i nie chodzi tu bynajmniej o przebitki z wcześniejszych scen (owszem, są, lecz w bardzo skromnych ilościach), lecz nawiązanie do wcześniejszych wątków. O dziwo, czynią to z dużą subtelnością, właściwie żadna ze „świętości” w oczach fanów nie została zszargana. No, może niektórzy obruszą się na zupełne przemilczenie nieobecności pewnej pani psycholog…

Częstym „rozwiązaniem” tzw. problemu sequelu jest wtłoczenie do filmu maksimum CGI i tym podobnych efektów specjalnych, niedostępnych w okresie tworzenia oryginału, zwłaszcza że pozwalają one niczym wyrafinowany iluzjonista odwrócić uwagę od fabularnej miałkości drugiego podejścia. Na szczęście „Maverick” zręcznie unika tego rodzaju raf, jak na współczesną „marvelowską” epokę można zresztą dawkę wspomnianych „wodotrysków” uznać za wręcz powściągliwą, autorzy bowiem wyszli ze słusznego założenia, iż sama specyfika lotnictwa myśliwskiego będzie dostatecznie atrakcyjna sama w sobie.

Top Gun


Nie oznacza to bynajmniej, że w omawianym filmie nie uświadczy się blockbusterowej hollywoodzkości (i przewidywalności), czy to w zakresie niektórych rozwiązań fabularnych, czy to w zakresie eksponowania apollińskich walorów postaci (i iście cherubińskiego-chłopięcego uśmiechu) Toma Cruise’a, ale widz odkrywa, że chętnie przymknie oko na koncept danych scen, potraktuje je bowiem nie tyle w kategoriach obrazy swej inteligencji, co bardziej przekornej zabawy.

No, może nieco irytują pewne drobne szczegóły, na które jednak zdecydowana większość widzów zupełnie nie zwróci uwagi. Dla przykładu dotyczy to chociażby eksponowania w napisach początkowych Eda Harrisa, mimo że jego rola mogłaby zostać zakwalifikowana raczej do kategorii „cameo”…

Top Gun


„Top Gun. Maverick” to film stworzony z wdziękiem, delikatnością i ciepłym humorem. Fanowi każdego obrazu sprzed lat serdecznie bym życzył, by retrostalgiczne powroty do skarbów ich młodości jakością dorównywały nowym przygodom Peta Mitchella, który tak pięknie się zestarzał.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow