Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Kosmiczny mecz. Nowa era - recenzja filmu

Kosmiczny mecz. Nowa era - recenzja filmu

W ostatnich latach obserwujemy już nawet nie modę, co trend będący efektem zupełnie świadomych polityk zarządów producentów filmowych czy wydawców gier bazujący na tzw. retrostalgii, czyli swoistego „odświeżenia” dawnych marek. Z reguły różnorakie wersje tzw. reżyserskie (które niejednokrotnie nie mają niewiele bądź wręcz nic wspólnego z wizjami samych reżyserów) stanowią swoisty pierwiosnek, po którym następują remastery, remake’i bądź sequele po dekadach. Nie byłem więc specjalnie zdziwiony, że dość niezwykłe dziełko filmowe lat. 90 minionego wieku również doczekał się drugiej odsłony. Czy udanej?

„Kosmiczny mecz” podobnie jak „Kto wrobił Królika Rogera” stanowił połączenie klasycznej animacji z filmem aktorskim, co samo w sobie właściwie do dnia dzisiejszego nie jest specjalnie popularnym rozwiązaniem, w sumie nie bardzo wiadomo dlaczego. W przypadku jednak wspomnianego filmu było to o tyle zrozumiałe, że mogło się wydawać, iż zbyt istotną rolę odgrywał tu Michael Jordan jako taki, jego historia życia zaś mogła być przedstawiona tylko raz, a i przecież od przeszło dwóch dekad już nie udziela się on na boisku. Odpowiedzią stało się więc sięgnięcie po innego celebrytę parkietu, niewątpliwie wyrastającego ponad swoich rywali z pokolenia – czyli LeBrona Jamesa.

Kosmiczny mecz


Udając się na seans nastawiałem się na typowego blockbustera spod znaku odgrzewanego kotleta i oceanu patosu i poniekąd nie zabrakło żadnego z tych elementów – tymczasem bawiłem się całkiem nieźle! Owszem, sama historia jest niespecjalnie odkrywcza (pisklę przymierzające się do opuszczenia gniazda, następnie pchnięte przez złowrogiego manipulatora do buntu), owszem, raczeni jesteśmy iście epileptyczną gamą barw i kolorów i dźwięków, czasami wręcz uniemożliwiającą połapanie się w kierowanych do widza treściach (konia z rzędem dla osób, które zrozumiały diss Porky’ego), ale ów „fast food” okazuje się nie tylko strawny, co i smaczny.

Po pierwsze, jest to efekt faktu, iż twórcy nie ograniczyli się do połączenia przebitek z NBA oraz scenek ze „Zwariowanych melodii”, lecz śmiało zaczęli sobie poczynać z całym multiwersum (coraz bardziej modne słowo) Warner Bros. - czy też mówiąc nieco bardziej zrozumiale, zaczęli sięgać po całe mnóstwo innych IP – a więc np. „Matrix”, cykl o Harrym Potterze czy komiksowe imperium DC - sprawiając, iż widz nie nudzi się, gdyż co chwilę zaskakiwany jest odwiedzinami kolejnej hali Fabryki Marzeń, a właściwie niemal całej (bo nie Disney’owskiej) popkultury, uwzględniając logo firmy Nike na trykotach drużyny Bugsa i spółki.

Kosmiczny mecz


Po drugie zaś, autorzy zdołali jednak jakimś cudem zachować dystans, pozwalając sobie co chwila na różne nieco bardziej wysublimowane żarty, jak choćby w aluzji do tendencji LeBrona Jamesa do zmiany klubów, jakże odmiennej od jordanowskiego przywiązania do Chicago przez (niemal) całą karierę. A skoro już wspomniałem o Michaelu Jordanie – nie zdradzając ani słowem ich patentu wspomnę tylko, iż nie uchylili się oni od nawiązania do „Aira”, i uczynili to całkiem niebanalnie.

Podczas seansu „Kosmicznego meczu. Nowej ery” zaobserwowałem na sali różny odbiór filmu, który moim zdaniem można uznać za dość reprezentatywny. Otóż małoletni widzowie śmiali się przy okazji spadających z nieba fortepianów czy wybuchającego dynamitu – zgodnie z nawykami i oczekiwaniami ukształtowanymi pod wpływem kreskówek z Duffym, Strusiem Pędziwiatrem czy Diabłem Tasmańskim – podczas gdy starsi o pokolenie widzowie wtórowali im w innych momentach, i to znacznie częściej. Film ten tak naprawdę aż prosi się o drugie i trzecie podejście w celu wyłapania istnego zalewu gagów i witzów, za którymi nie sposób nadążyć podczas pierwszej wizyty w kinie z uwagi na iście szaleńcze tempo dozowania tychże.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow