Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Hobbit: Pustkowie Smauga - recenzja filmu

Hobbit: Pustkowie Smauga - recenzja filmu

Zgodnie z właściwą dla Petera Jacksona tradycją, równo rok przyszło nam czekać na premierę kolejnego filmu osadzonego w Śródziemiu, czyli świecie wykreowanym przez J.R.R. Tolkiena – czyli niejako drugiej podczęści „Hobbita”, zatytułowanej dodatkowo „Pustkowie Smauga”. Na ile dobre jest to dzieło, a na ile produkt obliczony wyłącznie na wzbogacenie kont twórców?

Niejednokrotnie bywa tak, że druga odsłona cyklu jest gorsza od pierwowzoru, nie będąc w stanie sprostać oczekiwaniom powstałym przy okazji obcowania z pierwszą częścią. Często jednak przyczyna takiej prawidłowości jest trywialna – w trakcie tworzenia „jedynki” nikt nie myślał o kontynuacji, a potrzeba dokonania następnego kroku ma niejednokrotnie czysto marketingowe podłoże. Przypadłość ta jednak nie mogła się stać udziałem recenzowanej pozycji, a to z tej prostej przyczyny, że całość od samego początku była traktowana jako spójna trylogia.

Hobbit Pustkowie Smauga   recenzja filmu 104807,1


Od razu należy powiedzieć to wprost – w „Pustkowiu Smauga” dzieje się dużo więcej niż to było w przypadku „Niezwykłej podróży”, co znowu nie jest aż tak wielkim osiągnięciem, zważywszy, iż w tej ostatniej tak naprawdę doszło tylko do sformowania się drużyny i przywołania szeregu retrospekcji – już „Drużyna Pierścienia” była przesycona akcją w znacznie większym stopniu.

Co też nie bez znaczenia – nie tylko się dzieje, ale też nie dzieje się bez sensu. Oczywiście, miłośnicy literackiego pierwowzoru mogą kręcić nosem na spłycenie niektórych wątków czy też wyeksponowanie innych, dalekich twórczości Tolkiena, ale osobiście uważam, że szereg decyzji Jacksona i pozostałych scenarzystów był jak najbardziej trafny.

Hobbit Pustkowie Smauga   recenzja filmu 104807,2


W związku z tym zetkniemy się nie tylko z niespecjalnie chwalebnym sportretowaniu ludzkości jako takiej – któremu to obrazowi znacznie bliżej do Grimy Gadziego Języka niźli Aragona syna Arathorna – ale także obrazowi konfliktu społecznego, niestety jednak malowanego zbyt jaskrawymi barwami.

„Pustkowie Smauga” jest także znacznie bardziej „dorosłe” od poprzedniczki – decyzje bohaterów nie są już tak jednoznaczne, a relacje pomiędzy nimi komplikują się, bynajmniej nie tylko na skutek spiętrzenia otaczających ich zdarzeń. Owe dojrzewanie przejawia się zresztą nie tylko w tym – ot, brak choćby jakichkolwiek piosenek, podczas gdy wcześniej było ich aż kilka – tym razem gatunku filmu nie da się pomylić z musicalem.

Druga odsłona „Hobbita” jest moim zdaniem bardziej udatną pozycją niźli były „Dwie wieże” w przypadku pierwszej trylogii zrealizowanej przez nowozelandzkiego reżysera. I jakkolwiek widz kilkukrotnie się zastanawia, czy aby dana scena nie jest końcową, bynajmniej nie odczuwa on rozczarowania przekonując się, że jeszcze nie.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow