Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Free Guy - recenzja filmu

Free Guy - recenzja filmu

Gry wideo wciąż w oczach wielu osób uchodzą za rodzaj rozrywki dla dzieci, porównywalnej z zabawą klockami czy ciuchcią, a więc niegodną zainteresowania chociażby ze strony pozostałych muz. Powoli jednak ów paradygmat ulega zmianie, a to z tej prostej przyczyny, iż pierwsze pokolenie dzieci wychowanych od maleńkości w otoczeniu komputerów i konsol wraz z dorosłością bynajmniej nie porzuciło dawnych przyzwyczajeń, a wraz ze swoimi zarobkami wygenerowało rynek o wartości porównywalnej bądź wręcz przewyższającej wiele z uznanych już mediów. Zacznijmy więc przyzwyczajać się do myśli, że filmy takie jak „Free Guy” coraz częściej będą gościły na wielkim ekranie.

Oczywiście na początku trzeciej dekady XXI wieku niepoważne byłoby głoszenie tezy o nowatorskich charakterze prób ożenienia gier komputerowych z kinem, lecz na uwadze należy mieć fakt, że zdecydowana większość „dzieci” pochodzących z takich związków to nic innego jak adaptacje dzieł jednej formy wyrazu przez drugą – a więc tzw. ekranizacje, umożliwiające śledzenie również na wielkim ekranie losów Lary Croft, braci Mario, wojowników turnieju Mortal Kombat, o całym mnóstwie potworków autorstwa Uwe Bolla nie wspominając. Jednakże produkcji opowiadających historie o nieistniejącej grze, adaptujących samo zjawisko nowego rodzaju kultury na potrzeby opowiedzenia nowej historii, było dotychczas jak na lekarstwo – a „Free Guy” niewątpliwie przełamuje ten milczący trend.

Free Guy   recenzja filmu 075435,1


Zaznaczmy od razu, iż mamy do czynienia z prawdziwym blockbusterem, produkcją o gwiazdorskiej obsadzie – ok, Ryan Reynolds to nie Johnny Depp czy Brad Pitt, ale nie jest to aktor zupełnie niszowy, podobnie jak szereg innych twarzy towarzyszących mu na planie. Film również aż tryska różnorakimi efektami specjalnymi, pod względem efektu końcowego nie wzbudzających jakichkolwiek zastrzeżeń. Zaryzykuję nawet tezę, iż takowe były dawkowane w stopniu bardziej umiarkowanym i strawnym niźli przy okazji niedawnego sequelu „Kosmicznego meczu” – na ekranie nieustannie dzieje się wiele, ale bez wywoływania uczucia przesytu.

Najlepszym w owym dziełku jest fakt, że nie został on stworzony ani na klęczkach, ani z marketingowego obowiązku. Nie sposób pozbyć się wrażenia, iż twórcy całkiem nieźle bawili się podczas pracy nad nim, i dotyczy to nie tylko samych aktorów, co przede wszystkim osób odpowiedzialnych za scenariusz oraz poszczególne projekty scen – z reguły najciekawsze dzieje się w tle.

Free Guy   recenzja filmu 075435,2


Na uwadze należy jednak mieć fakt, że film ten jest mocno hermetyczny. Osoba mi towarzysząca podczas projekcji podpytywała dla przykładu „co to jest ten build”, a i sam stroniąc od streamerów nie byłem w stanie stwierdzić, czy aby nie byłem świadkiem szeregu cameo z udziałem sław tego środowiska (co do jednego jestem pewien). Oczywiście nie oznacza to, iż jest to produkcja wiernie oddająca specyfikę branży – zapewne niejeden programista widząc jak jeden z bohaterów jedną dłonią w kilka sekund „dosztukowuje” most w świecie gry wybuchnął gromkim śmiechem.

„Free Guy” to swego rodzaju „Tron” nowej generacji, więcej niż tylko pierwiosnek zaczynającej się epoki pełnoprawnego wkroczenia gier wideo na salony, a przy okazji całkiem udane, choć mocno specyficzne widowisko. Podsumowując - < tekścior >.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow