Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Echo Tokyo An Intro - recenzja

Echo Tokyo: An Intro - recenzja

Japońska kinematografia zalicza się do najpłodniejszych na świecie, od niemal samego początku plasując się w czołówce państw o największym dorobku filmowym. Jak rzadko kiedy jednak za ilością poszła jakość – a przypadki Indii czy Kenii dowodzą, że zasada jest jednak inna – której symbolem stał się chociażby Akira Kurosawa, lecz sprowadzenie dorobku Nipponu do tego bynajmniej nie najbardziej cenionego przez samych Japończyków reżysera byłoby krzywdzące. Jest to jednak kinematografia specyficzna, która na pewnym etapie swych dziejów wykształciła zawód benshiego (弁士), czyli „sprawozdawcę” kinowego z wydarzeń prezentowanych na ekranie. Kto wie, może to jest źródło niezwykłej popularności w Kraju Wschodzącego Słońca tzw. powieści wizualnych, jak też płodności tamtejszej kultury w tym zakresie?

Przedstawicielem tego gatunku jest Echo Tokyo: An Intro, stanowiące zresztą – zgodnie z podtytułem – wstęp do większej opowieści, która stopniowo będzie uzupełniana. W trakcie rozgrywki śledzimy losy dwóch postaci – jednej męskiej i rzecz jasna jednej żeńskiej – przy czym mamy (bardzo ograniczony, zresztą) wpływ na losy jednej z nich.

Echo Tokyo An Intro   recenzja 000927,1
To nie jest produkcja dla dzieci


Akcja produkcji rozgrywa się w przyszłości, trudnej do bezpośredniego ulokowania, nie stanowiącej jednak zbyt odległej wariacji znanej nam codzienności. Jest to świat z wciąż obecną biedą i niesprawiedliwością, może zresztą nawet w większym zakresie niż teraźniejszość użytkownika.

Mamy do czynienia ze światem stechnicyzowanym, bardzo lekko sobie ceniącym ludzkie życie, stanowiące dobro zbywające, a w konsekwencji zdatne do poświęcenia. Cierpienie innego człowieka nie ma więc żadnego znaczenia, jeśli tylko dzięki temu możliwe jest osiągnięcie choć minimalnego postępu technologicznego.

Jak to jednak w Kraju Kwitnącej Wiśni, świat techniki przenika się ze światem magii, przy czym w przypadku Echo Tokyo: An Intro nie jest to bynajmniej tylko przenośnia. Trzeba jednak wykazać odrobinę wysiłku, by dać sobie szansę spostrzeżenia tej ostatniej.

Echo Tokyo An Intro   recenzja 000928,2
Zdecydowanie nie


Gra jest utrzymana w bardzo estetycznej oprawie audiowizualnej, pozytywnie także należy ocenić efekty pracy aktorów głosowych. Jak zwykle jednak w przypadku Japończyków bywa, nie obejdzie się bez odrobiny nieco dziwacznej erotyki, choć jak na standardy tych Wysp jest ona dość powściągliwa.

Echo Tokyo: An Intro to produkcja, którą warto nabyć jedynie w warunkach przeceny. Rzutuje na to jednak jej dość niecodzienna jak na gatunek krótkość, jeśli idzie bowiem czy to o prezentowaną historię, czy też jakość wykonania, to plasuje się ona powyżej stanów średnich.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow