|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Hostujemy strony o grach |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Polecane strony |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
.
|
| |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
|
|
|
|
|
|
|
Sztabowy Ranking Fantastyki 2009
| |
Sztabowy Ranking Fantastyki 2009
Miniony rok był rokiem dobrym dla miłośników fantastyki - na rynku zadebiutowały kolejne odsłony znanych i lubianych cykli, jak też zupełnie autorskie pozycje oraz debiuty. Ten urodzaj siłą rzeczy musiał jednak stworzyć dla Czytelnika problem wyboru, który postanowiliśmy mu ułatwić, przez wskazanie tytułów w opinii naszych recenzentów szczególnie wartościowych, jak też tych z przeciwległego bieguna.
Elleth
Trzy książki, które polecam:
„Eden” Stanisława Lema to książka napisana specjalnie dla tych, którzy lubią nieznane. Rakieta wioząca na pokładzie ziemskich astronautów rozbija się na tajemniczej planecie, a ponieważ naprawa tak uszkodzonego pojazdu do łatwych nie należy, załoga zmuszona jest pozostać w tym miejscu nieco dłużej niż każdy z jej członków by sobie życzył. Oczywiście celem każdej wyprawy jest znalezienie śladów życia lub przynajmniej zbadanie planety i zebranie o niej możliwie największej ilości informacji. Dlatego też „rozbitkowie” postanawiają nieco się rozejrzeć. Po kilku próbach splądrowania tych nowych, nieznanych terytoriów udaje im się w końcu trafić na obcą formę życia. I nie są to byle jakie bakterie, ale zaawansowana technologicznie cywilizacja. Nie jest ona jednak zbyt przychylna przybyszom, dlatego próba kontaktu kończy się wymianą ognia i ucieczką. Oczywiście ucieczką Ziemian. To jednak nie koniec. Wciąż wymagająca wielu napraw rakieta zmusza ludzi do pozostania na planecie jeszcze przez jakiś czas, a chęć dowiedzenia się czegoś więcej o jej mieszkańcach popycha załogę ku kolejnym wypadom w głąb lądu (tym razem dużo bardziej rozważnych). Owocują one w końcu kontaktem, a właściwie próbą jego nawiązania i to jest właśnie sedno zarówno tej książki, jak i niemal całej twórczości Stanisława Lema, którego nurtowało pytanie – czy możliwe jest jakiekolwiek porozumienie między przedstawicielami dwóch różnych ras? Nie chodzi już nawet o barierę językową, ale o różnice kulturowe i ustrojowe rozwijające się przez tysiąclecia.
Polecam tę książkę ze względu na uczucie, które pozostało we mnie po jej ukończeniu. Była to mieszanka niedosytu, smutku i olbrzymiej ciekawości, która nie została zaspokojona przez autora. Ciężko nawet rozpatrywać zakończenie w kategorii szczęśliwego czy tragicznego, gdyż istotą książki jest pokazanie nie tkliwej historyjki zwieńczonej serią wybuchów i happy endem, lecz pewnego problemu, przed którym być może przyjdzie kiedyś stanąć człowiekowi. Książka adresowana jest do czytelnika wymagającego i dosyć już oczytanego w literaturze s-f, który nie traktuje wartkiej akcji i brawurowych pościgów jak objawienia i nie są one dla niego wyznacznikiem wartości książki.
„Paradyzja” Janusza A. Zajdla to książka opisująca losy niewielkiej społeczności żyjącej na stacji okołoplanetarnej krążącej wokół planety Tartar. Ideą utworzenia tej kolonii była chęć stworzenia idealnych warunków do życia (spokojnego i bezpiecznego) oraz ustroju gwarantującego każdemu z członków kolonii wszystkiego czego do życia potrzebuje. Wnętrze stacji oraz panującą w niej atmosferę mamy okazję poznawać stopniowo wraz z Rinahem (gościem z Ziemi), który planuje napisać o Paradyzji artykuł lub nawet książkę. Za przewodników ma ludzi chcących pokazać mu to miejsce od jak najlepszej strony. Rinah stopniowo jednak zaczyna dostrzegać, że nie wszystko wygląda tak kolorowo: przeźroczyste ściany między kwaterami mieszkańców stacji, które miały z początku szlachetną ideę jeszcze większej integracji między nimi nie do końca jednak im odpowiadają i wydają się służyć w zupełnie innym celu, dziwne zachowanie ludzi chodzących nieraz tyłem czy posługujących się specyficznym językiem (szyfrem przypominającym wiersze) wydają się młodemu dziennikarzowi coraz bardziej podejrzane. Rzeczy, na które wcześniej nie zwracał uwagi (jak choćby sama jego podróż na Paradyzję w promie kosmicznym pozbawionym okien) oraz nowe fakty doprowadzają go do przerażającego odkrycia.
„Limes inferior” to kolejna książka Janusza A. Zajdla, którą warto przeczytać i wyciągnąć z niej wnioski. Jest ona bowiem nie tylko fikcją literacką, ale czymś więcej. Choć powstała pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku, to jest ona dziełem ponadczasowym, zawierającym nawet i w dzisiejszych czasach wiele odniesień do rzeczywistości. Przedstawia ono wizję ustroju, w którym społeczeństwo podzielone zostało na klasy, a kryterium tego podziału stanowi poziom inteligencji badany za pomocą specjalnych testów, do których każdy ma obowiązek przystąpić. Istnieje więc siedem klas, z których trzy pierwsze uznawane są za najbardziej wartościowe. Znalezienie się w jednej z tych klas owocuje dodatkowymi przydziałami na rzeczy „luksusowe”, dlatego też znalezienie się wśród „najinteligentniejszych” stanowi dla niektórych ludzi najważniejszy cel i jeśli nie są na tyle bystrzy, by samodzielnie osiągnąć określony pułap punktowy, korzystają z usług tzw. lifterów, którzy za odpowiednią opłatą pomagają im osiągnąć wyższą klasę. Jest to jednak sukces pozorny, z którego ludzie o wypranym przez ustrój umyśle nie zdają sobie sprawy. Chęć awansu społecznego, wrodzona próżność oraz pazerność popycha ich w wir morderczej pracy, jako że tylko oni uznawani są za zdolnych do niej. Pozostałe klasy to pasożyty społeczne, których intelekt uniemożliwia jakąkolwiek konstruktywną działalność. Takim właśnie lifterem jest główny bohater Sneer, który pomimo swojej ponadprzeciętnej inteligencji (a w zasadzie dzięki niej) ma tylko klasę czwartą gwarantującą mu comiesięczną dostawę punktów już za sam fakt istnienia (oczywiście w świecie przyszłości pieniądze wyparł handel bezgotówkowy, a każdy obywatel posiada coś w rodzaju karty płatniczej – tzn. Klucz, na którym gromadzi punkty, za które może kupować). Idealne państwo nie pozwoli przecież, żeby jego obywatele nie mieli środków do życia, dlatego każdy dostaje owe punkty według potrzeb w zależności od klasy (im wyższa klasa tym więcej punktów, lecz kryje się tu mały haczyk – nawet ludzie z klasy najwyższej dostają tak naprawdę marne ochłapy, mieszkają w ciasnych mieszkaniach, całe dnie spędzają w pracy). Sneer, żerując na takich właśnie naiwniakach, prowadzi spokojne, dosyć dostatnie życie, jednak w pewnym momencie jego poczynania zostają dostrzeżone przez kogoś, kto w ogóle nie istnieje w świadomości tego idealnie funkcjonującego, szczęśliwego społeczeństwa. Jest to początek drogi Sneera do poznania prawdy.
Sztabowy Ranking Fantastyki 2009
|
|
| | 1 | 2 | 3 | 4 | następna >>
| |
|
|
Przedyskutuj artyku na forum
|
| |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|