Obecnie mamy w literaturze boom na wszelkie wampiry i wilkoÅ‚aki. Niektórzy autorzy próbujÄ… swych siÅ‚ w tej tematyce, tworzÄ…c zarazem literaturÄ™ ambitniejszÄ… niż zmierzchopodobne pokraczne powieÅ›ci dla nastolatek. Czy im to wychodzi? Z tym bywa różnie. „Ugryziona” należy do tworów, o którym ciężko mi powiedzieć, czy jest dobry, czy raczej sÅ‚aby.
Elena jest dziennikarką. Mieszka sobie w mieszkaniu z ukochanym chłopakiem i pracuje... I często wałęsa się po nocach. Jak można się łatwo domyślić, jest wilkołakiem. Próbuje z tym brzemieniem funkcjonować jak normalny człowiek, jednak z tym bywa różnie. Musi co jakiś czas przybierać zwierzęcą postać i się po prostu zmęczyć jako wilk. Inaczej przemiana i tak nastąpi, tyle że nie będzie kontrolowana. Oczywiście nie jest jedynym wilkołakiem, te są częściowo zrzeszone w organizację zwaną Watahą (ach, co za ambitna nazwa...), która stara się kontrolować zachowania likantropów, ukrywać ich istnienie przed zwykłym człowiekiem i eliminować typy niebezpieczne dla otoczenia. Elena należała do tej grupy, jednak w końcu postanowiła, że woli wieść normalne życie, nie ukrywając się. Wystąpiła z organizacji i zaczęła żyć na własną rękę. Wataha jednak poprosiła ją o powrót, ponieważ grupa ma problem ze zbuntowanymi wilkołakami i potrzebuje jakiejkolwiek pomocy. To dopiero preludium zbliżających się kłopotów...
Dobrego recenzenta nie powinny ograniczać takie aspekty, jak na przykÅ‚ad skierowanie książki do konkretnej grupy spoÅ‚ecznej. W tym przypadku jednak muszÄ™ jednoznacznie stwierdzić: to książka dla kobiet. Wydaje siÄ™ to niemal oczywiste po samym fakcie, ze główna bohaterka reprezentuje pÅ‚eć piÄ™knÄ…. Nie oznacza to jednak, że powieść jest peÅ‚na różu, ckliwych miÅ‚ostek, sÅ‚odyczy i romansów. WrÄ™cz przeciwnie – Armstrong nie unika naturalistycznych opisów porozrywanych, czy nadgniÅ‚ych zwÅ‚ok, brutalnoÅ›ci i żądzy mordu, która niemal ciÄ…gle towarzyszy niektórym bohaterom. BudujÄ… one odpowiedni klimat, tak bardzo odbiegajÄ…cy od wspomnianego przez mnie
„Zmierzchu”, czy innych harlequinów z wampirkami-chÅ‚opczykami. Jeżeli ktoÅ› szukaÅ‚by w którejÅ› z tego typu książek wzoru faceta, to jednoznacznie wskazaÅ‚bym na
„UgryzionÄ…”. Tam nie ma lalusiów. Tu sÄ… twarde i brutalne samce, które zjadÅ‚yby Edwarda na Å›niadanie.
W samej książce uÅ›wiadczymy wszystkiego po trochu. Jest tu intryga, sÄ… opisy walk, sÄ… makabryczne sceny, sÄ… dylematy moralne bohaterów. Jest także miÅ‚ość, a co za tym idzie, sÄ… sceny łóżkowe. Chociaż nie, to zÅ‚a nazwa, bo najczęściej bohaterowie robiÄ… „to” na Å‚onie natury. A robiÄ… to na tyle czÄ™sto i „mocno”, że prÄ™dzej powinni być królikoÅ‚akami. Praktycznie w każdym rozdziale od mniej wiÄ™cej 1/3 książki sÄ… po 2-3 sceny wiadomego rodzaju. RÄ™ce mi opadaÅ‚y za każdym razem, jak czytaÅ‚em o rozrywanych spodniach i bluzkach oraz o nastÄ™pujÄ…cym ostrym seksie, godnym skrajnie wyposzczonych zwierzaków. Ja rozumiem, ze można dodać szczyptÄ™ erotyzmu do książki, by Å‚adnie doprawiÅ‚ caÅ‚y utwór. Ale nikt przecież nie sypie wiadra soli do rosoÅ‚u, bo miaÅ‚by paskudny smak. Tak samo nadmiar seksu znacznie mi zepsuÅ‚ odbiór książki. W tej kwestii pani Armstrong chyba pisaÅ‚a pod kÄ…tem trzynastolatek – dziewic, które szukaÅ‚yby w książce źródeÅ‚ różnych fantazji…
„Ugryziona” to pierwszy tom caÅ‚ego cyklu. Ze wzglÄ™du na to oczywiÅ›cie najważniejszy wÄ…tek dopiero siÄ™ w niej rozkrÄ™ciÅ‚, by poznać jego finaÅ‚, bÄ™dziemy musieli siÄ™gnąć po kolejne części powieÅ›ci. FabuÅ‚a zostaÅ‚a jednak w ten sposób skonstruowana, że po zakoÅ„czeniu lektury nie odczuwamy, jakby ktoÅ› na siÅ‚Ä™ wyciÄ…Å‚ koÅ„cówkÄ™ tekstu, by odcinać kupony i mieć powód do wydania kolejnego tomu, który przyniesie wiÄ™ksze zyski. Powieść jest tu odpowiednio wyważona, zostawia niewyjaÅ›nione wÄ…tki, jednak zarazem na tyle poszerza wiedzÄ™ czytelnika o otoczce fabularnej, że nie wywoÅ‚uje uczucia niedosytu.
Czy siÄ™gnÄ™ po kolejne części książki? Zapewne tak, choćby po to, by zobaczyć, jak rozwija siÄ™ fabuÅ‚a. ZacisnÄ™ zÄ™by i przebrnÄ™ jakoÅ› przez kolejne opisy dzikiego seksu o ile znowu bÄ™dÄ… one tak nagromadzone. Książka mimo wszystko wciÄ…ga i myÅ›lÄ™, ze wielu czytelniczkom (z naciskiem na drugie „cz”) siÄ™ spodoba. A panom polecam inne lektury.
|
Autor: Dziadó
|
|
|