Powiadają, że Czarny Dow zabił więcej ludzi niż zima, i wspiął się na tron Północy po górze usypanej z czaszek.
Król Unii, wyjątkowo zawistny sąsiad, nie ma zamiaru przyglądać się z uśmiechem, jak Dow pnie się jeszcze wyżej. Wydał rozkazy i wojsko już brnie przez północne błota. Tysiące ludzi gromadzą się przy zapomnianych kamiennych kręgach, na bezwartościowych wzgórzach i w mało ważnych dolinach, a przy sobie mają mnóstwo ostrej stali...
Trzy dni krwawej bitwy zdecydują o losie Północy. Jednak gdy po obu stronach szerzą się intrygi, szaleństwo, kłótnie i małostkowa zawiść, trudno liczyć na to, że zwyciężą najszlachetniejsze serca, czy nawet najsilniejsze ręce...
Bohaterowie książek
Joego Abercrombiego zwykli odbywać wielkie podróże, pozostawać w nieustannym ruchu, prezentując czytelnikom co i rusz odmienne scenerie. W konsekwencji karty powieści zapełnione były szeregami pomniejszych starć, bitwy zaś zwykły się jawić jako wspomnienie lub tylko przemnożony chaos. Przy okazji
„Bohaterów” brytyjski autor zdecydowaÅ‚ siÄ™ na inne podejÅ›cie.
TytuÅ‚ bowiem nie odwoÅ‚uje siÄ™ do żadnych postaci, lecz jest nazwÄ… lokacji, która ma siÄ™ stać miejscem starcia dwóch armii, bitwy, która ma zadecydować o losach Północy. Tak, tej Północy, archetypowej krainy nie tyle pÅ‚aszcza i szpady, co raczej topora i kożucha, nordyckiej fantazji o wikingach… bez historycznych wikingów.
Pisarz zręcznie żongluje konwencjami, jak też czytelniczymi nawykami. Niegdysiejsi łotrowie przeobrażają się w łotrzyków, wcześniej wzbudzaną antypatię przeobrażając w przekorną podatność na życzliwość. Naturalnie nie obywa się od wprowadzenia szeregu nowych postaci, ich rola nie jest jednak bezwzględnie pierwszoplanowa, ową scenę dzielą bowiem z osobami zaprezentowanymi czytelnikowi już
wcześniej.
Miejscami jednak fabularne szwy sÄ… zbyt grubymi nićmi szyte, momentami autor popada w nie do koÅ„ca uÅ›wiadamiane sobie przesady. Ot, biorÄ…c pod uwagÄ™ fakt, że opisywane starcia rozciÄ…gajÄ… siÄ™ na trzy dni, to zbyt gÅ‚Ä™bokich przeobrażeÅ„ psychicznych doznajÄ… jeÅ„cy, zbyt szybko nawiÄ…zujÄ… siÄ™ wiÄ™zi, które nastÄ™pnie majÄ… zostać zerwane, zbyt…
„Bohaterowie” stanowiÄ… dość urzekajÄ…cÄ… lekturÄ™, jakkolwiek niespecjalnie nowatorskÄ…, raczej zrÄ™cznie i przyjemnie zagospodarowujÄ…ca czas czytelnika. StanowiÄ… oni satysfakcjonujÄ…cy powrót do uniwersum dla osób już z nim zaznajomionych i zaprzyjaźnionych, ale i interesujÄ…cÄ… prezentacjÄ™ dla osób preferujÄ…cych jednorazowe „wizyty”.
|
Autor: Klemens
|
|
|