W świecie, gdzie trzy słońca prawie nigdy nie zachodzą, początkująca morderczyni wstępuje do szkoły dla zabójców, planując zemstę na osobistościach, które zniszczyły jej rodzinę.
Córka powieszonego zdrajcy, Mia Corvere, ledwie uchodzi z życiem po nieudanej rebelii swojego ojca. Samotna i pozbawiona przyjaciół ukrywa się w mieście wzniesionym z kości martwego boga. Ściga ją senat i dawni towarzysze jej ojca. Jednakże jej dar rozmawiania z cieniami doprowadza ją do drzwi emerytowanego zabójcy i otwiera przed nią przyszłość, jakiej nigdy sobie nie wyobrażała.
Szesnastoletnia Mia zgÅ‚Ä™bia teraz tajniki fachu u najbardziej niebezpiecznych zabójców w caÅ‚ej Republice – w Czerwonym KoÅ›ciele. W salach KoÅ›cioÅ‚a czeka jej jÄ… wiele zdrad i prób, a porażka oznacza Å›mierć. JeÅ›li jednak przetrwa inicjacjÄ™, zostanie przyjÄ™ta w poczet wybraÅ„ców Pani od BÅ‚ogosÅ‚awionego Morderstwa i znajdzie siÄ™ o jeden krok bliżej jedynej rzeczy, jakiej naprawdÄ™ pragnie.
Cykl o Harrym Potterze stworzyÅ‚ pewnÄ… modÄ™, a w konsekwencji i zapotrzebowanie na literaturÄ™ „szkolnÄ…”, opowiadajÄ…cÄ… nieoczywiste historie o rywalizacji z rówieÅ›nikami na polu edukacji (acz obligatoryjnie w warunkach z internatem!), przy niezbÄ™dnej dozie „niesamowitoÅ›ci”. Kolejnym przejawem tegoż trendu jest
„Nibynoc”, pozwalajÄ…ca czytelnikowi udać siÄ™ do szkoÅ‚y… morderców.
Celowo nie używam mniej kontrowersyjnego sÅ‚owa „zabójców”, albowiem już w pierwszych sÅ‚owach autor obiecuje czytelnikowi, że ta pozycja bÄ™dzie inna od pozostaÅ‚ych, a to z uwagi na jej rzekomy naturalizm, który ma siÄ™ ocierać o zniesmaczenie. Cóż, od razu należy zaznaczyć, iż jest to obietnica bez pokrycia, i to dobrze.
Nie zmienia to faktu, że trup ściele się gęsto, choć raczej czytelnikowi zostają oszczędzone obszerne kryminalistyczne opisy zwłok, jak i etapów prowadzących do ich powstania. Ot, dziesięciu zostało otrutych, przeżyć zaś udało się ośmiu. Australijski pisarz zresztą pozwala tu sobie na dość sztampowe rozwiązania, polegające na uśmiercaniu głównie tła, postaci, które nabywają imiona dopiero w okolicznościach swego pogrzebu.
Nie oznacza to bynajmniej, iż
„Nibynoc” jest książkÄ… adresowanÄ… do pensjonariuszem instytutów dla mÅ‚odych panien, „miÄ™sisty” jÄ™zyk nie pozwala ani na chwilÄ™ zapomnieć, że jest to jednak pozycja adresowana do czytelnika dorosÅ‚ego. Niestety, szereg wÄ…tków i konstrukcja caÅ‚oÅ›ci wskazuje, iż niekoniecznie musi to być odbiorca wyrobiony.
„Nibynoc” nie jest tandetnym „czytadÅ‚em”, wiele jej jednak brakuje do kategorii klasyków. Jest to, jak wskazano we wstÄ™pie, eklektyczny produkt potteropodobny, podlany rzymsko-Å›redniowiecznym sosem, wzbogacony o żarty i dowcipy w stylu nieodżaÅ‚owanego
Terry’ego Pratchetta. Przy odrobinie iÅ›cie germaÅ„skiego ciężaru…
|
Autor: Klemens
|
|
|