„Moon” dowiódÅ‚, iż film science-fiction nie musi być okraszony iÅ›cie blockbusterowÄ… feeriÄ… efektów specjalnych, by zdobyÅ‚ uznanie nie tylko krytyków, lecz również i szerszej widowni. Mimo wszystko trudno by byÅ‚o go uznać za dzieÅ‚o zupeÅ‚nie niezależne, choćby z uwagi na obecność na liÅ›cie pÅ‚ac takich nazwisk jak Sam Rockwell czy Kevin Spacey. Warto jednak pamiÄ™tać, że kino sci-fi powstaje nie tylko w krÄ™gu jÄ™zyka angielskiego.
„Tlen” to opowieść jeszcze bardziej intymna niźli to miaÅ‚o miejsce w przypadku wspomnianego we wstÄ™pie dzieÅ‚a Duncana Jonesa, o ile bowiem w przypadku brytyjskiego filmu można byÅ‚o dostrzec pewnÄ… więź miÄ™dzy Samem a GERTYm, o tyle w przypadku historii wykoncypowanej przez Christie LeBlanc mamy tak naprawdÄ™ do czynienia z ponadpółtoragodzinnym obcowaniem tylko i wyÅ‚Ä…cznie z postaciÄ… wykreowanÄ… przez Mélanie Laurent, wszystkie inne role w najlepszym razie można okreÅ›lić mianem trzeciorzÄ™dnych.
Akcja filmu rozgrywa siÄ™ w… no wÅ‚aÅ›nie nie wiadomo gdzie, główna (i wÅ‚aÅ›ciwie jedyna) bohaterka budzi siÄ™ bowiem w kapsule poÅ‚Ä…czona z osprzÄ™tem przywodzÄ…cym na myÅ›l tyleż instrumentarium nowoczesnej kliniki medycznej, co laboratorium, z niÄ… jako doÅ›wiadczalnÄ… myszkÄ…. Podejmowane przez niÄ… kroki ku wyzwoleniu szybko jednak drastycznie zmieniajÄ… swój charakter, nagle bowiem okazuje siÄ™, iż jej prawdziwym problemem jest ubywajÄ…cy tytuÅ‚owy tlen.
To z pewnością nie jest film dla osób o klaustrofobicznych skłonnościach, choć fabularny twist, który następuje po około godzinie nieco zmienia postrzeganie całości, jak i jej nastrój. O dziwo miał temu zapewne towarzyszyć psychologiczny wstrząs, widz jednak raczej uświadcza pewnej ulgi, wręcz drugiego oddechu, gdy całość wpasowuje się w znane mu koleiny.
Z chwilą owej fabularnej wolty widz nieco przestaje się przejmować samą opowieścią, uświadamiając sobie, że nie będzie miał do czynienia z nowym
„SzeÅ›cianem”, a zaczyna niejako chÅ‚onąć wrażenia, nade wszystko wizualne – efekty CGI nie zawodzÄ…, nie oferujÄ… jednak również nowej jakoÅ›ci, która nie byÅ‚a wÅ‚aÅ›ciwa dla
„Grawitacji” czy
„Interstellar”.
„Tlen” to film przemyÅ›lany i przemyÅ›lny, lecz mimo to nieco rozczarowuje swym zwieÅ„czeniem, może nie skutkujÄ…cym ogólnÄ… pustkÄ… caÅ‚oÅ›ci, lecz niewÄ…tpliwie wskazujÄ…c na jej pewnÄ… pÅ‚ytkość.
|
Autor: Klemens
|
|
|