Gra Wo Long: Fallen Dynasty zadebiutowała na rynku dzisiaj, czyli 3 marca. Platformy docelowe na jakich pojawiła się owa pozycja to PC-ty oraz konsole Playstation i Xbox. Od dnia debiutu produkcja jest także dostępna bez dodatkowych opłat w usłudze Game Pass. Niestety wydawca nie zadbał o to by w omawianej produkcji pojawił się język polski.
Za omawiany tytuł odpowiada zespół
Team Ninja znany z podobnych klimatów zaprezentowanych chociażby w serii
Nioh. W wielkim skrócie
Wo Long: Fallen Dynasty to RPG akcji typu soulslike, w którym postawiono na wyższy niż standardowo poziom trudności.
Wo Long: Fallen Dynasty przenosi nas do Chin, okresu gdy czas panowania dynastii Han powoli dobiega końca. W Cesarstwie szerzą się korupcja i prześladowania. Wkrótce w kraju wybucha Powstanie Żółtych Turbanów, na czele którego stoi Zhang Jiao. W Chinach wybucha chaos, co bardzo szybko wykorzystują demony.
Naszego bohatera poznajemy podczas misji. To członek miejscowej milicji, który zostaje wysłany by pomóc ludności w starciu z Żółtymi Turbanami. Dosyć szybko przyjdzie nam się przekonać, że nasz protagonista wikła się w intrygę dużo poważniejszą niż chłopska rebelia.
Wo Long: Fallen Dynasty zapowiadana była jako bardzo wymagająca pozycja. Zresztą czego innego można by się spodziewać po zespole odpowiedzialnym za dwie części
Nioh? Dodatkowo wypuszczane w ostatnich miesiącach trailery sugerowały nam bardzo klimatyczną produkcję. Niestety muszę powiedzieć, że potencjał drzemiący w tym tytule został w którymś momencie zaprzepaszczony. Całość sprawia wrażenie jakby powstała w jakimś pośpiechu, oby tylko zrobić, odhaczyć i zająć się czymś innym.
To co zdecydowanie kuleje w tym tytule to bardzo słaba, wręcz miałka fabuła. Osobiście interesowała mnie tylko na początku i bardzo szybko wiedza na jej temat odeszła w niepamięć. Opowiedziana historia nie wnosi nam do rozgrywki zbyt wiele, równie dobrze mogłaby nie istnieć.
Kolejny zarzut tyczy się oprawy graficznej. Mamy 2023 rok, a
Wo Long sprawia wrażenie gry dużo starszej. Szału nie ma. Również projekty lokacji pozostawiają sporo do życzenia. Wszystkie miejscówki są jakby odarte z klimatu. Każdy kolejny rozdział to po prostu odmienna paleta barw, nic więcej. Ciężko nawet przywołać w pamięci odwiedzone lokacje. Żadna z nich nie powoduje opadu szczęki. Wszystkie, mimo że różne, to jednak są bardzo do siebie podobne.
Wo Long: Fallen Dynasty - recenzja
|
|
|
| 1 | 2 | następna >>
|