Trzecia odsłona serii Wiedźmin okazała się oszałamiającym sukcesem – produkcja ta spotkała się z ogromnym uznaniem tak ze strony dziennikarzy i krytyków branżowych, co również i samych graczy, którzy dali upust swej aprobacie chętnie sięgając po portfele. Nic więc dziwnego, że zgodnie ze współczesną modą produkcja ta – jako pierwsza w historii cyklu – doczekała się pełnopłatnego dodatku DLC, zatytułowanego Serca z kamienia.
Produkcja ta tak naprawdę ma więcej wspólnego z dawnymi add-onami, nie ingerującymi bezpośrednio w strukturę całości, lecz gdzieś na jej „poboczu” roztaczając nową opowieść. Co jednak już nietypowe,
Serca z kamienia można po prostu „wpleść” w osnowę głównej opowieści (o Ciri i Dzikim Gonie), lecz możliwe jest również uruchomienie samego dodatku, bez potrzeby wpadania na Czerwonego Barona i inne tałatajstwo.
|
Marzenie każdej domorosłej księżniczki
|
Wątek główny dodatku stanowi swoistą wariację znanej nad Wisłą opowieści o panu Twardowskim – zaciągamy dług wdzięczności u niejakiego – z każdą chwilą coraz bardziej demonicznego – Pana Lusterko, a w ramach jego spłaty mamy doprowadzić do wywiązania się z umowy pomiędzy wspomnianym a Olgierdem von Everecem. Umowy, którą śmiało można nazwać cyrografem…
Również realia postaci, zadań oraz okoliczności są… sarmackie. Wspomniany Olgierd, podobnie jak jego hałastra, są ewidentnie stylizowani na kresową szlachtę z Dzikich Pól, z mocnymi przydatkami właściwymi dla Kozaków. Czasami w połączeniu z fabułą „główną” oraz konstrukcją świata „podstawowego” prowadzi to do pewnych napięć i niekonsekwencji, mimo wszystko jednak całość trzyma się, choć trzeszczy. Choć te rozważania nad życiem – a właściwie pustką – po śmierci w sytuacji masowego obcowania z duchami zmarłych potrafią wywołać rozbawienie.
Autorzy nie zatracili również swego specyficznego poczucia humoru, choć momentami dość hermetycznego, wymagającego nawet nie erudycji, co wprost znajomości (pop)kultury. Ciekaw jestem, ilu cudzoziemskich graczy wybuchnie śmiechem słysząc, iż jeden z poszukiwanych kasiarzy w celu dokonania napadu nazywa się Quinto?
Samych zadań dodatek nie oferuje zbyt wiele, raptem z pięć głównych i kilka pobocznych, są one jednak w przeważającej mierze znacznie bardziej rozbudowane niźli to miało miejsce w przypadku tytułu głównego – i po prostu ciekawsze, choć równie często użytkownik jest raczony dość długimi cut-scenkami.
|
Proszę nie regulować odbiorników, tak ma być
|
Przyznam szczerze, iż tego lata podjąłem się trudu znaczącego umniejszenia mojej „kupki wstydu”, na której poczesne, główne wręcz miejsce zajmowała właśnie wiedźmińska saga. W konsekwencji mając na świeżo pamięć o pierwszej i drugiej odsłonie łatwiej mi docenić mnóstwo mniejszych i większych nawiązań do poprzedniczek.
Serca z kamienia zaś odświeżają – wreszcie! – zapomnianą, zdawałoby się postać Shani, w mym prywatnym rankingu znacznie ciekawszą – choć (a może właśnie dlatego) przyziemniejszą – od takich Yennefer czy Triss. Sądzę zresztą, iż podobnej opinii po rozgrywce w ten dodatek będzie niemała część użytkowniczek…
Serca z kamienia to więcej niż udany dodatek, budzący rozczarowanie tym, jak szybko można osiągnąć jego kres. Jednakże jak na współczesne standardy dodatków DLC jawić się on może jako wcale monumentalna pozycja z tego gatunku, zwłaszcza przy tak skromnej cenie. O tempora, o mores!
Metryczka
Grafika |
90% |
Muzyka |
85% |
Grywalność |
85% |
|
|
Ocena końcowa |
85% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core i5-2500K 3.3 GHz/AMD Phenom II X4 940 3.7 GHz, 6 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 660/Radeon HD 7870 lub lepsza, 40 GB HDD, Windows 7/8/8.1 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
|