Przygodówki point’n’click nigdy nie były wiodącym gatunkiem wirtualnej rozrywki, ale niewątpliwie w latach 90. minionego wieku można było przebierać pomiędzy dziesiątkami stosownych tytułów, prezentujących nieraz dość wątpliwą jakość, szereg z nich jednak po dzień dzisiejszy uchodzi za swoisty wzorzec komiczności czy też złożoności. Dawni gracze stali się jednak deweloperami, w innych dostrzegając potencjalnych nabywców – tak oto powstało Thimbleweed Park.
Akcja rzeczonej produkcji rozgrywa się w tytułowym miasteczku ulokowanym gdzieś na uboczu autostrady przebiegającej przez amerykański interior, wywołującym żywe skojarzenia ze Springfield zamieszkiwanym przez rodzinę Simpsonów czy choćby niejakim Twin Peaks. Dochodzi weń do dość tajemniczego – kojarzącego się z kolei bardziej z niejakim
„The X files” – zabójstwa, rolą gracza jest zaś ustalenie osoby mordercy.
Bynajmniej! O ile pierwsze minuty obcowania z rzeczonym tytułem rodzą tego rodzaju przypuszczenie, użytkownik dość szybko odkrywa, że w istocie dane mu będzie nie tylko większą liczbą postaci niż dwójką agentów, lecz i o znacznie bardziej urozmaiconym charakterze – taki klaun czy duch pozostają bowiem poza klasycznym nurtem.
Recenzowana gra oferuje dwa tryby rozgrywki – uproszczony oraz złożony – bez możliwości jednak „przeskoczenia” pomiędzy nimi po rozpoczęciu zabawy. Ten ostatni zaś czyni zadość wszelkim kanonom produkcji odwołującym się do złotej epoki gatunku – gracz jest konfrontowany z mnóstwem aktywnych punktów, z których większość koniec końców okazuje się cechować iście dekoracyjnym charakterem i trzeba naprawdę solidnie się wysilić, by fabułę popchnąć naprzód i naprzód.
Niebanalna jest również mechanika sterowania, odwołująca się do klasycznego SCUMM-u, z pewnymi ukłonami pod kątem sterowania myszką. Zaznaczę jednak, iż po chwilowej nostalgii interfejs jednak dość szybko zaczyna irytować, uświadamiając, że było to rozwiązanie nie wolne od wad, a bardziej zaawansowane wykorzystanie myszki stanowiło krok we właściwym kierunku.
Fabuła gry jest absorbująca – bo inteligentna, autorefleksyjna i niepozbawiona zdystansowanego poczucia humoru. Osobiście przypadła mi do gustu również kreacja głównych postaci, nade wszystko rzeczonego klauna Ransoma, którego uważam za najbardziej charakterystycznego i godnego zaliczenia do plejady gatunku.
|
Smaczki nie tylko z przełomu lat 80 i 90 minionego wieku
|
Oprawa audiowizualna produkcji jest retrostalgiczna, autorzy wręcz pławią się w pikselozie, wyraźnie wykorzystując jej atuty, zarazem dowodząc swej profesjonalnej fachowości. Trochę tylko szkoda, iż muzyka niespecjalnie zapada w pamięć, nie w stopniu właściwym dla rzeczonych klasyków sprzed dwóch dekad (i więcej).
Thimbleweed Park to pozycja tyleż zabawna, co i inteligentna, godząca przeszłość ze współczesnością. Jest to tytuł dość skomplikowany, „nieprzechodzący się sam”, zarazem wolny od różnych technicznych czy konceptualnych wpadek właściwych dla minionej epoki. I jakkolwiek autorzy ani przez moment nie obiecują sequelu – już nie mogę się go doczekać!
Metryczka
Grafika |
70% |
Muzyka |
65% |
Grywalność |
85% |
|
|
Ocena końcowa |
80% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core 2 Duo 2 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki Intel HD lub lepsza, 1 GB HDD, Windows 7
|
|
Autor: Klemens
|
|
|