Myślenie w kategoriach rodów czy klanów jest dla zdecydowanej większości Polaków czymś obcym, nawet nie tyle z uwagi na chłopskie pochodzenie ogółu, co i skalę, jak i (przymusowy) charakter migracji, którym byli oni poddani przez ostatnie dwa stulecia, a które siłą rzeczy doprowadziły do daleko posuniętej tzw. atomizacji i rozbicia krewniaczych relacji. Są jednak społeczeństwa, i to uchodzące za całkiem nowoczesne, bardzo głęboko zanurzone w przeszłości, i to w podstawowym rodzinnym zakresie. Rzeczona przeszłość potrafi jednak skrywać trupy w szafie, i to całkiem dosłownie. Ustalenie ich pochodzenia stanowi zaś jeden z podstawowych celów rozgrywki w The Centennial Case: A Shijima Story.
|
Ujęcie obejmujące większość obsady
|
W samą intrygę wplątujemy się dość przypadkowo, jesteśmy bowiem gościem, właściwie przypadkowym, mającym uświadczyć ceremonii rodzinnej, która zwykła mieć miejsce raz na (tytułowe) stulecie. Nastrój chwili zostaje jednak zburzony przez zbrodnię, po czym zgodnie z hitchcockowskimi standardami odkrywamy, że stanowi ona li tylko wierzchołek góry lodowej.
Konstrukcja gry jest raczej niecodzienna dla europejskiego gracza. Na pierwszy rzut oka zdajemy się mieć do czynienia z typową przygotówką FMV, szybko jednak odkrywamy, że samego wpływu na bieg scen nie mamy nawet w stopniu właściwym dla klasyków gatunku (czyli w istocie niespecjalnie wielkiego), co jednak nam rekompensuje drugi moduł gry, a mianowicie swoiste zagadki logiczne, nakazujące nam przyporządkowanie do właściwych pytań adekwatnych okruchów wiedzy, które udało się nam wcześniej zgromadzić (czujność mile widziana, choć raczej na zasadzie refleksu). Co dość zabawne, stawiane przez nas hipotezy nieraz pozostają ze sobą w sprzeczności, nawet więc osiągnięcie tzw. sukcesu nie oznacza jeszcze, że w istocie udało się nam dotrzeć do prawdy.
|
Pachnie romansem, ale bez dalszych kroków
|
Całość cechuje pewna umowność, przejawiająca się chociażby w powtarzalności aktorów odgrywających w różnych epokach odmienne postacie czy też fakt, iż właściwie nie da się „przegrać”, a nasze potknięcia odbijają się wyłącznie na punktacji, która jednak nie ma żadnego znaczenia poza łechtaniem (bądź drażnieniem) ambicji użytkownika. Nie brak jednak pewnego wdzięku, potencjalne felery nie irytują bowiem w niemal najmniejszym stopniu.
Tytuł jest również jak najbardziej satysfakcjonujący pod względem technicznym. Montaż czy scenografia cechują się więcej niż solidnością, a fakt, iż niektóre sceny ciągną się przez kilkanaście minut (uwzględniając zwłaszcza koniec „właściwy”) łagodzi fakt, że co i rusz są one przetykane autozapisami. Może odrobinę irytowały mnie niektóre dźwięki, lecz nie pod względem jakości wykonania, lecz samym doborem. Charakterystyczna jest również gra aktorska odtwórców, ale trudno ją uznać za „naturszczykową” czy „studencką”, nazwiska wielu osób uwidocznionych na liście płac są ponoć dobrze znane miłośnikom japońskiej telewizji.
The Centennial Case: A Shijima Story to ciekawa wariacja w temacie dość niszowego gatunku przygodówek FMV, oferująca całkiem sporo materiału filmowego (co nakazuje bardziej rozpatrywać ją w kategoriach serialu interaktywnego). Może jej fabuła jest „nieco zbyt bardzo” naciągana, ale czego się w istocie spodziewać po kryminale, i to traktującym o nieśmiertelności?
Metryczka
Grafika |
85% |
Muzyka |
80% |
Grywalność |
70% |
|
|
Ocena końcowa |
75% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core i5-6400 2.7 GHz / AMD Ryzen 3 1200 3.1 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 1 GB GeForce GT 730 / Radeon R7 240 lub lepsza, 20 GB HDD, Windows 10 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
|