Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Risen

Risen

Informacje o grze

dots Nazwa gry: Risen
dots Gatunek: cRPG
dots WWW: http://risen.deepsilver.com
dots Producent: Piranha Bytes
dots Dystrybutor: Cenega Poland
dots Cena: 139,90 PLN
Risen


Nowy Gothic to nowy świat, nowe przygody i nowy bohater. Nowy Gothic to w rzeczywistości stary Gothic.

Mowa oczywiście o Risenie – grze, która w świadomości każdego gracza zadomowiła się właśnie jako „nowy Gothic”. I nic w tym dziwnego, za tytuł odpowiada bowiem studio Pirania Bythes, twórcy trzech pierwszych odsłon losów bezimiennego. Z tego też tytułu poniższa recenzja będzie w dużej mierze porównaniem z trzecią odsłoną Gohtica. Faktyczną czwartą częścią zajmują się już zupełnie nowi ludzie, ale ten temat lepiej odłożyć do czasu premiery Gothica 4. Ta stanowi odległą przyszłość a teraźniejszość to piranie i ich nowa sztandarowa produkcja, czyli Risen. Jeżeli dopiero kupiłeś swój pierwszy komputer lub właśnie wybudzono cię z klinicznej śpiączki, faktycznie możesz nie wiedzieć czym ten Gothic właściwie jest i skąd to cale zamieszanie. W innym przypadku… nie, nie może być mowy o innych przypadkach. Przez kilka lat swojego istnienia seria zdążyła już na dobre zapisać się na kartach historii gier komputerowych. „Jedynka” to już bezdyskusyjny klasyk, a najnowsza część to jeden z najbardziej oczekiwanych tytułów na PC. Piszę o Gothicu, bo nie sposób by nazwa ta nie pojawiła się przy okazji jakiejkolwiek wzmianki o Risenie. Dzieje się tak z dwóch powodów. Pierwszym są autorzy gry, jak już mówiłem za oba odpowiadają „Piranie”. Jednak jak pokazuje samo życie, dzieło twórców megahitu i superbestsellera nieraz okazuje się upośledzonym bękartem marnie imitującym oryginał. Na szczęście nie tym razem i to jest właśnie ten drugi powód.

Pierwsze chwile z grą potwierdzają w pełnej rozciągłości wszystkie powyższe twierdzenia. W głowie kołata się myśl „stare dobre śmieci”, a dłonie bezbłędnie trafiają w obłożenie klawiatury. Bohaterem ponownie jest Bezimienny, tyle tylko, że tym razem to nie „TEN” Bezimienny. Teraz to inny mężczyzna, którego imię nigdy nie zostanie zapisane czy wypowiedziane. Pełne morze, maleńki statek i potężny sztorm, ciemność, szum fal, piski mew i usta pełne piasku, tropikalna wyspa porośnięta gęstą dżunglą i dymiący w głębi lądu wulkan - w tym miejscu i w takich okolicznościach rozpoczyna się historia, której zwieńczeniem będą epickie pojedynki decydujące o losach świata. Teren gry ogranicza się do pojedynczej, nie największych rozmiarów wyspy. Przejście jej wzdłuż lub wszerz to zajęcie na ledwie kilkanaście minut. Jest to zdecydowany krok wstecz, choćby w stosunku do Gothica 3, który pod tym względem był kilkukrotnie rozleglejszy. Jedno miasto, obóz na bagnach, klasztor i dokładnie siedem pojedynczych domów - to wszystko na co można się natknąć się podczas zwiedzania suchego lądu. Przynajmniej na kilka dni przed tym jak przybył tu Bezimienny.

Risen 212553,1


Od niedawna ziemia drży od częstych wstrząsów sejsmicznych, a w różnych miejscach z ziemi dosłownie wyrastają tajemnicze świątynie pełne dziwnych agresywnych potworów i magicznych artefaktów. Sytuacja szybko znajduje odzwierciedlenie w lokalnym układzie sił. Z kontynentu przybywa inkwizycja, która przejmuje władzę nad miastem i stara się zbadać dziwne starożytne budowle. Opozycją są zamieszkujący bagna zbiegowie pod przywództwem Don Estebana - głowy miejscowej siatki przestępczej. Ci starają się zagrabić możliwie dużą ilość bogactw jakie skrywają wnętrza świątyń. Są jeszcze magowie, ale stanowią oni część Zakonu Porządku i ściśle współpracują z inkwizycją. Całość brzmi znajomo? Jasne, że tak. Niemal identyczny schemat studio zastosowało w pierwszym i drugim Gothicu. Można wykonywać zadania dla każdej z frakcji, choć większość z nich w oczywisty sposób wyklucza się ze sobą: za sympatię ze strony bandytów płaci się utratą reputacji w szeregach inkwizycji i odwrotnie. Stary sprawdzony mechanizm nadal działa. Zdarzyło się wprawdzie kilka wpadek, gdy bohaterowie niezależni wspominali o osobach, których jeszcze nie spotkałem, ale nigdy nie były to jakieś niewybaczalne błędy.

Pomimo faktu, że większość questów to typowe „przynieś, wynieś, pozamiataj” (jako uczeń maga faktycznie zamiatałem podłogę:)) nie sposób się nudzić. Dzieje się tak głównie dzięki mnogości dróg prowadzących do wykonania zadania. Mięso dla kucharki można kupić, ukraść, upolować bądź otrzymać od myśliwego za pomoc w walce ze stadem potworów. Każdej z misji, oczywiście pomijając te związane z głównym wątkiem fabularnym, można się podjąć na dowolnym etapie rozgrywki. Nie ma też ograniczenia czasowych co do ich zakończenia. W każdym momencie możesz więc zająć się tym co autorzy zwykli nazywać swobodną eksploracją, czyli szwendaniem się po okolicy w poszukiwaniu łupów i rozrywki. Szkoda, że wyspa jest tak niewielka, bo jak dla mnie element ten był zawsze gwoździem programu. I nadal jest, tyle tylko że nieco mniejszym niż zwykle. Świat ma w pełni otwartą konstrukcję i jedynym ograniczeniem mogą być zbyt silni przeciwnicy spotykani w co mniej przyjaznych zakątkach wyspy. Można ich unikać, można przed nimi uciekać, można wreszcie, i będzie to zdecydowanie najlepszy wybór, stanąć do walki zdając się na umiejętności bojowe bohatera i sprawność manualną własnych dłoni.

Risen 212554,2


Najbardziej skopany element swojej poprzedniej produkcji udało się twórcom zamienić w największą zaletę Risena. Możesz puścić w niepamięć system walki zaprezentowany w Gothicu 3, a równocześnie odkurzyć wspomnienia związane z częścią drugą. Bezmyślne klikanie szybkiego ataku kończy się tu równie szybkim zgonem bohatera. Walka wymaga zręczności, zgrania w czasie i pomyślunku. Głównym daniem są oczywiście pojedynki w zwarciu, co promowane jest choćby przez dużą ilość oręża tego typu. Kilkudziesięciu typom mieczy, toporów i włóczni odpowiada ledwie kilka sztuk kusz i łuków. Podobnie jest z przeciwnikami. Niewielu z nich posiada broń strzelecką, a jeszcze mniej z niej korzysta. Inna sprawa, że to właśnie walka bronią białą sprawia największą frajdę. Początkowo paleta dostępnych ruchów ogranicza się do składającego się z trzech ciosów: kombosu, bloku, prostego uniku. Wraz z rozwojem stosownych umiejętności wzbogaci się ona o dłuższe kombinacje, ataki z boku czy nieocenioną możliwość kontrataku. Niezwykle istotnym faktem jest to, że każdy kolejny atak wyprowadzony z rzędu zwiększa zadawane obrażenia. System ten bardzo dobrze sprawdza się praktyce i przy odpowiedniej wprawie pozwala na pokonanie znacznie silniejszego przeciwnika. Dla zachowania równowagi, chwila nieuwagi w walce z byle wilkiem może zakończyć się koniecznością wczytania gry. Wrogowie zadają silne ciosy i sprawnie stosują możliwość bloków i uników. Ludzie i inni humanoidzi stosują dokładnie ten sam wachlarz ruchów co gracz. Bestie pozbawione są możliwości blokowania, ale często posiadają specyficzne ataki specjalne. Ogólnie grę należałoby uznać za trudną. Szczególnie jeżeli nie miało się uprzednio styczności z tego typu nieprzyjaznym dla gracza światem, w którym wilk to nie tylko wilk. To aż wilk. Kilka wilków to już pewna śmierć. Przypuszczam, że właśnie to powodowało częstą, przedwczesną rezygnację z gry w Gothica u co mniej wytrwałych graczy. Jako że należę do tych raczej cierpliwych bawiłem się równie dobrze czy to opędzając się kijem przed przerośniętą mewą, czy zatapiając obsydianowe ostrze w piersi potężnego ogra.

Risen - recenzja gry

| 1 | 2 | następna >>


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow