Trudno sobie współcześnie wyobrazić utrzymaną w komicznych klimatach przygodówkę bez nawiązań do popkultury czy innych „mrugnięć oka” – ba, takowe znaleźć można i w całkiem „poważnych” produkcjach, to wręcz na swój sposób uchodzi. Co jednak, gdy esencją produkcji są przedmiotowe „smaczki”?
Taką właśnie pozycją jest
Randal’s Monday, adresowane w istocie do różnorakich geeków i nerdów, atakujące niemal nieustannie nawiązaniami do wszystkiego, do czego można nawiązać, w szczególności jednak do różnorakich tworów kultury popularnej. Odnieść wręcz można wrażenie, że twórcy tej gry przerzucając się kiedyś w czasie imprezy różnorakimi cytatami i bon-motami oraz mniej czy bardziej absurdalnymi kpinami doszli do wniosku, że wszystkie te pomysły mogliby wykorzystać w ramach swej pracy.
|
Znajdź wszystkie „smaczki” - czas start!
|
Nie oznacza to jednak, że
Randal’s Monday jest przygodówką tylko na zasadzie alibi. Przeciwnie, gra garściami czerpie z klasyki gatunku, przywiązując znaczną uwagę chociażby do dialogów między postaciami – często krążącymi wokoło ich celu, niejednokrotnie kompletnie absurdalnych i nieposuwających akcji do przodu, często prowadzących jednak do poważnego bólu brzucha ze śmiechu i wolnych od sztampy.
Podobnie rzecz się ma z wyzwaniami inwentarsko-składniowymi stawianymi przed graczem. Szereg kombinacji swoją absurdalnością śmiało może konkurować do miana legendy gatunku i z pewnością stanie się przedmiotem niejednej kolejnej imprezowej rozmowy. Z pewnością twórcom nie można zarzucić „pójścia na skróty”, potencjalnych kombinacji są setki.
Niestety wadą rzeczonej pozycji jest konieczność wielokrotnego odwiedzania już zdawałoby się spenetrowanych miejsc w poszukiwaniu nowych przedmiotów i potencjalnych interakcji, przy czym większość z nich jest ślepymi uliczkami. Doprawdy nietrudno się sfrustrować, choć autorzy też przewidzieli możliwość otrzymania mniej, a następnie bardziej łopatologicznych wskazówek.
Niewątpliwie atutem rzeczonej produkcji jest oprawa wizualna. Właściwie każda lokacja mieni się bogactwem kolorów, przez co może się zdawać atrakcyjną dla nawet młodego gracza (aczkolwiek kategorycznie nie jest doń adresowana!). Retro w najlepszym wydaniu! Adekwatne komplementy należy też sformułować pod adresem udźwiękowienia oraz umuzykalnienia niniejszego dzieła.
Randal’s Monday należy się odrębny akapit pochwalny za jej długość, co stanowi szczególnie głęboki ukłon wobec produkcji sprzed nastu lat i więcej. Przejście gry w czasie poniżej 10 godzin jest możliwe tylko i wyłącznie pod warunkiem nieustannego korzystania z solucji, jak też „przeklikiwania” dialogów – na co ta gra autentycznie nie zasługuje.
Od kilku lat daje się zauważyć modę na retro, co znajduje zresztą potwierdzenie w odgrzewaniu wielu starych kotletów. Takowym bynajmniej nie jest opowieść o dniu świstaka tytułowego Randala (choć momentami można odczuć pewną niestrawność wywołaną przesytem), co docenią gracze starsi – do których wbrew infantylnej oprawy adresowana jest dana całkiem dojrzała w swej niedojrzałości gra.
Metryczka
Grafika |
90% |
Muzyka |
70% |
Grywalność |
80% |
|
|
Ocena końcowa |
85% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Core i3 2.4 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki 896 MB (GeForce GTX 275 lub lepsza), 8.5 GB HDD, Windows XP(SP3)/Vista(SP2)/7(SP1)/8
|
|
Autor: Klemens
|
|
|