Czy trzeba doczekać nawet nie reumatyzmu, co zaawansowanego artretyzmu bądź osteoporozy, by nagle zaznać potrzeby ruszenia się z własnego skromnego kącika ku eksploracji wielkiego świata? Czy potrzebne są objawy jeśli nie starczej demencji, co przynajmniej sklerozy, by z większym zrozumieniem spojrzeć wstecz? Czy aby właśnie o tym stanowi Old Man’s Journey?
Główny bohater rzeczonego tytułu jest wręcz stereotypowym staruszkiem, jakkolwiek wedle bardziej drwalsko-marynarskiego modelu niźli zasuszonych bibliotekarskich odmian. Jego spokojną egzystencję przerywa wiadomość, po zapoznaniu się z którą odczuwa on pragnienie – a może przymus? – wyruszenia w podróż. Podroż daleką, ale czy udaną oraz ostatnią?
Mechaniki gry jest łatwa, wręcz banalna. Niemal od samego początku wiemy, iż musimy posuwać się naprzód, nie grozi nam jakikolwiek backtracking, nie musimy gromadzić jakichkolwiek przedmiotów bądź prowadzić dialogi. Ot, iść, ciągle iść, w stronę słoń… wystarczy, że krawędzi ekranu.
Ostatecznie okazuje się to nie zawsze aż takie proste, nasz świat bowiem nie cechuje się typową trójwymiarowością, lecz wymaga dokonywania weń określonych ingerencji, sprawiających, że poszczególne płaszczyzny ułożą się w sposób cechujący się istnieniem węzłów, a w konsekwencji „furtkę” umożliwiającą naszemu protagoniście przeskok pomiędzy nimi.
Wraz z postępami zostaniemy uraczeni kolejnymi urozmaiceniami – a to koniecznością uprzedniego przeganiania stad owiec na sąsiednie pola, a to wymogiem przebijania ogrodzeń z wykorzystaniem kamiennych kul itp., nigdy jednak nie pojawiają się one w liczbie, które nakazywałyby rzeczony tytuł przypisać do gatunku gier logicznych bądź „mystopodobnych”.
Momentami daje się tylko odczuć niepełne wycyzelowanie rozgrywki, czasami po zabrnięciu w ślepą uliczkę łatwiej jest ponownie załadować dany rozdział niż poszukać wyjścia z galimatiasu, do którego samemu przyłożyło się rękę. Momentami zresztą intuicyjność pewnych rozwiązań została poświęcona na ołtarzu spostrzegawczości, co niekoniecznie służy grywalności.
|
Aż strach pomyśleć o pracach pielęgnacyjnych
|
Oprawa wizualna tytułu cieszy oczy, tak w przypadku nieruchomych teł, jak też elementów podlegających takiej, czy innej animacji – pod warunkiem, iż ktoś nie ma zastrzeżeń wobec kreskówkowej (nie mylić z komiksową) estetyką, nade wszystko w zakresie kolorystyki. Nieco mniej charakterystyczna jest muzyka, może zanadto infantylna.
Old Man’s Journey to pozycja tyleż prosta, co niekoniecznie zbalansowana, w dość przyziemnej formie przedstawiającą wcale ważki temat. Obawiam się, że ze strony jednej grupy graczy niekoniecznie spotka się ona ze zrozumieniem, podczas gdy inni wzruszą ramionami wobec banalności jej mechaniki.
Metryczka
Grafika |
85% |
Muzyka |
75% |
Grywalność |
60% |
|
|
Ocena końcowa |
65% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Dual Core 2.0 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 1 GB GeForce 560 GTX lub lepsza, 1900 MB HDD, Windows XP(SP2)
|
|
Autor: Klemens
|
|
|