Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Lucius

Lucius

Informacje o grze

dots Nazwa gry: Lucius
dots Gatunek: przygodówka
dots Producent: Shiver Games
dots Dystrybutor: Techland
dots Cena: 49,90 PLN
dots Recenzent: Mateusz „Matis” Cholewiak
dots Ocena: 30%
Lucius


Wielokrotnie w grach zaliczanych do szeroko pojętego horroru gracz i jego wirtualne alter – ego muszą stawiać czoło przerażającym zjawiskom nadprzyrodzonym różnego formatu. Duchy, zjawy, żywe trupy i inne szatańskie pomioty od wieków cieszą się w literaturze i coraz to nowszych mediach stale rosnąca popularnością. Nie dziwi więc stały rozwój horroru jako gatunku gier komputerowych. Twórcy gry Lucius postawili graczom niecodzienne zadanie. Nie pytają ich jaką postawę przyjmą w walce z siłami nadprzyrodzonymi. Dali nam możliwość wcielenia się w nie.

W historii gier komputerowych wielokrotnie mieliśmy jako gracze możliwość wcielania się w „tych złych”. Począwszy od pospolitych przestępców, poprzez wyższe instancje kryminalnego półświatka, skończywszy na szefach mafii i geniuszach zła. Tym razem przyszło nam wejść jeszcze poziom wyżej. Tytułowym bohaterem gry Lucius jest nikt inny, jak potomek szatana, co automatycznie ustanawia go na szczycie drabiny złoczyńców. No, może poza jego tatusiem. Były już co prawda produkcje, które umożliwiały nam wcielanie się w rolę postać istot nadprzyrodzonych, jak Ghost Master czy Dungeon Keeper, jednak były to produkcje robione z przymrożeniem oka, niekiedy wręcz prześmiewcze. Z Luciusem jest inaczej. Gra nie daje nam powodów do śmiechu (nie licząc pokaźnej dozy nonsensu i głupot) i skierowana jest wyłącznie do graczy dorosłych. Nasze ofiary (bo przeciwnicy byłoby tu wyjątkowo nieodpowiednim zwrotem) giną w sposób bardzo naturalistyczny i przekonujący. Przemierzając korytarze rezydencji Dante odkrywamy wiele sekretów naszej „rodziny”, jesteśmy również światkami nagości i seksu. Znaczek „dozwolone od lat 18” nie znalazł się tam przypadkiem.

Lucius 222308,1


Recenzowanie tytułu rozpocznę od zarysu fabuły. W grze wcielamy się w rolę chłopca o imieniu Lucius. Jak już wcześniej wspomniałem nasz antagonista nie jest zwyczajnym dzieckiem. Prócz tego, że ma problemy z komunikacją (w ciągu gry nie odzywa się chyba ani razu) posiada inne, bardziej zabójcze umiejętności. Urodzony 6 czerwca 1966 roku, w dniu swoich 6 urodzin dowiaduje się, iż jest dzieckiem szatana. Tatuś co jakiś wydaje nam polecenia kogo z domowników mamy usunąć, i szkoli nas z zakresu różnych umiejętności, które można śmiało zakwalifikować do nadprzyrodzonych. Telekineza, kontrolowanie umysłu czy wywoływanie pożarów to nasz wirtualny chleb powszedni. Papa Lucyfer nie będzie usatysfakcjonowany, dopóki ostatni z mieszkańców dworku nie opuści ziemskiego padołu. Bardzo uroczy scenariusz, nieprawdaż? Nawet średnio zapoznany z historią kina gracz zauważy liczne podobieństwa do serii filmów „Omen”. Tu i tu mamy zabójcze dziecko, przybranego syna polityka i rodzinę, która z czasem zaczyna coś podejrzewać. Koncepcja jest więc praktycznie identyczna, jednakże ciężko cokolwiek powiedzieć mi o głębszych koneksjach fabularnych – filmów z tej serii nie miałem przyjemności zobaczyć.

Mechanika rozgrywki jest … dziwna. Gra jest w teorii przedstawicielem gatunku gier przygodowych. Postać śledzimy z widoku trzeciej osoby, kamera usadowiona jest za plecami bohatera. Możemy ją swobodnie oddalać i przybliżać. Zabawa polega w głównej mierze na zdobywaniu różnych przedmiotów i używaniu ich w odpowiednich miejscach. Prezentuje w tym zakresie niekiedy najbardziej absurdalne i stereotypowe grzechy przygodówek. O ile niektóre kombinacje są prawdopodobne i racjonalne, to niektóre są mało intuicyjne. Jedna zaś z nich, bodajże z przedostatniej „misji” wydawała mi się już kompletnie absurdalna. Szkoda, że nasz antybohater nie może nam udzielać wskazówek częściej niż poprzez sporadyczne aktualizacje dzienniczka – skoro 6 latek potrafi samodzielnie przerobić kuchenkę gazową na miotacz ognia, czy pianino na broń masowej zagłady, to ma zadatki na geniusza i jest dobrym kandydatem do kariery w sporym kombinacie zbrojeniowym. W przeciwieństwie do rodziny i policjantów badających kolejne zgony, którzy czasem wydają się upośledzeni w stopniu znacznym. Zwłaszcza detektyw, będący narratorem pomiędzy kolejnymi rozdziałami opowieści. Gdyby uważał na kursie policyjnym i zanotował w zeszycie taki zwrot jak daktyloskopia czy choć raz przeszukał dom, to sprawa imponującej serii zgonów by była trochę mniej problematyczna. Rodzina Lucka również nie powinna pretendować do miana najlepszej rodziny w stanie. Poza niektórymi momentami możemy sobie beztrosko biegać po domu z różnymi niebezpiecznymi przedmiotami, i nikt nie ma nam nic za złe.

Lucius 222309,2


W sumie gra stanowi jedno gigantyczne siedlisko skryptów. Postaci dają iluzję „życia” i poruszają się stale po rezydencji. W tym nasza aktualna ofiara (zazwyczaj jedna na rozdział), która zwykle porusza się od punktu A do B. W kółko. Twórcy chcąc wprowadzić urozmaicenie wprowadzili również elementy skradanki i gry zręcznościowej. Zwłaszcza „minigra” ze skradaniem wyszła dobitnie drażniąco. Najbardziej wymownym przykładem „misji racjonalnej inaczej” była sytuacja, gdy w środku nocy (po wyłączeniu przez nas prądu) wszyscy domownicy wstają z łóżek i rozpoczynają patrolowanie rezydencji z latarkami. Misje te (bodajże 2 „duże” i kilka pomniejszych sekwencji przy robieniu zasadzek) wyjątkowo mocno mi się nie podobały. Choć przyznać trzeba, że nocne skradanie się przez wielką rezydencję w czasie burzy było dość klimatyczne. Nie oznacza to, że gra jest straszna, przeciwnie, wszakże sami sterujemy głównym źródłem niepokojących wydarzeń. Można tu pokusić się o zacytowanie pewnego fragmentu z „Pulp Fiction”, który tłumaczy nam dlaczego jeden z bohaterów nie lęka się idąc ciemną doliną.

Lucius - recenzja gry

| 1 | 2 | następna >>


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow