Last Day of June

Informacje o grze Nazwa gry: Last Day of June Gatunek: przygodówka Producent: Ovosonico Dystrybutor: brak Cena: 71,99 PLN Recenzent: Piotr „Klemens” Kociubiński Ocena: 80%

Ovosonico udowodniło przy okazji Murasaki Baby, iż potrafią przy wykorzystaniu dość prostych środków intensywnie wpłynąć na emocje gracza, nawet jeśli nie musi temu towarzyszyć prawdziwe zafrapowanie historią. Że nie był to przypadek jednorazowe osiągnięcie, dowodzą przy okazji Last Day of June.

Tytuł gry jest typową grą słów, oznaczającą tyleż ostatni dzień czerwca, jak też ostatni dzień June – miłośni życia naszego wirtualnego alter ego. Owego dnia zbieg kilku okoliczności prowadzi do kraksy samochodowej, w wyniku nasz wybranka serca traci życie, by zaś władzę w nogach. Pewnej nocy jednak budzi nas tyleż burczący z głodu brzuch, coś wołanie z zaświatów. Nagle odkrywamy władzę nad czasem, tak że dane nam jest podjąć próbę ratunku ukochanej.

Czasem bajecznie kolorowo...

Początkowo wszystko wydaje się dość proste, jednakże szybko uświadamiamy sobie, iż nie wystarczy wyjąć z układanki dowolny z elementów, by przerwać ciąg przyczynowo-skutkowy. Niestety, zawzięło się na nasz szczególnie wredne Przeznaczenie – czy uda się nam je oszukać?

Last Day of June to produkcja traktująca o bardzo poważnych tematach w dość lekki – choć nie niepoważny – sposób, czyniąc całość bardziej przyswajalną, jakkolwiek nie lekkostrawną. Gracz uświadamia sobie, że jego własne życie stanowi składową całego mnóstwa mniejszych i większych własnych decyzji, mało tego, oddziałują nań, zazwyczaj w sposób dla nich nieuświadamiany, również osoby trzecie. Czyni to egzystencję tyleż fascynującą, co niejednokrotnie noszącą w sobie wcale pokaźne źródła depresji.

...czasem depresyjnie mrocznie...

Autorzy zdecydowali się na przyjęcie dość bajkowej konwencji, która znajduje swój wyraz nie tylko w słoneczno-bajkowej scenerii, lecz również chociażby w sposobie komunikacji między poszczególnymi postaciami, mruczącymi do siebie i wypowiadającymi się charakterystycznymi, wiele mówiącymi chrząknięciami. No i mogli zaoszczędzić na voice actingu.

Co istotne, oprócz głównej opowieści, natykamy się miejscami na poboczne historie, ukazujące, że każdy skrywa w sobie znacznie więcej, niż skłonny jest wyrazić, ba, sam jest gotów sobie uświadomić. Kształtuje nas rodzina, różnorakie ograniczenia, czy też zwykły pech, których ciężar przez całe życie musimy dźwigać.

...życie toczy się dalej

Pewną irytującą cechą rzeczonej produkcji jest wyzucie jej z opcji zapisu w dowolnym momencie, co jeszcze dałoby się przeżyć, gdyby nie okoliczność, że dysponujemy jednym slotem. Niby gra jest pozbawiona pułapek „ślepych uliczek”, niemniej jednak konieczność przeładowania pewnych scen i tak potrafi wywołać zdenerwowanie.

Jak wcześniej zasygnalizowałem, oprawa graficzna danej gry jest dość cukierkowa, w pozytywnym rozumieniu tego określenia. Jest ona ukierunkowana na złagodzenie stresu, ale też i zbudować klimat – to wszystko bowiem jest wspomnieniem przeszłości, snutym pośród nocnego mroku teraźniejszości. Podobnie jest i z muzyką – jest ona frywolnie lekka, by w odpowiednim momencie uderzyć w emocje użytkownika.

Last Day of June nie jest grą kompleksową, stająca w szranki o najwyższe laury. Niemniej jednak nie sposób jej odmówić pewnej ponadczasowości, zadumy nad ludzkim życiem, co znajduje odzwierciedlenie również w samym zakończeniu, dość zaskakującym nawet dla niżej podpisanego starego konia.

Grafika 85% Muzyka 80% Grywalność 75% Ocena końcowa 80%

10 20 30 40 50 60 70 80 90 100 10 20 30 40 50 60 70 80 90 100

PLUSY wciągająca urocza niebanalne zakończenie

MINUSY backtracking brak swobodnej możliwości zapisu stanu gry

Intel Core i3 2.6 GHz/AMD A6 3.0 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce 750Ti/Radeon R9 270 lub lepsza, 3 GB HDD, Windows 7/8