W ostatnich latach gry przygodowe przechodzą swój renesans. Po długim okresie gdy nie było absolutnie nic ciekawego dla fanów przygodówek, znienacka pojawił się fantastyczny remake (choć w zasadzie to była kontynuacja) przygód dwóch zwariowanych, zwierzęcych policjantów, czyli Sam & Max: sezon 1, a zaraz później kontynuacja z podtytułem Sezon 2. Potem równie szybko zaatakowały kontynuacje obiecującej przygodówki Runaway, które okazały się o wiele lepsze od oryginału i równie szybko podbiły serca graczy. Szczęśliwa passa dla fanów łamigłówek trwa dalej, albowiem na rynku pojawia się kolejny tytuł, który śmiało może zawalczyć o pałeczkę lidera. Przed państwem Gray Matter, gra w której palce maczała sama Jane Jensen.
Jane Jensen jest znaną postacią w światku przygodówek. To właśnie ona stworzyła kultowego
Gabriel Knighta. Po ukończeniu tej trylogii przez pewien czas ukryła się w cieniu. Jakiś czas temu oświadczyła światu, że pracuje nad nowym tytułem. Wszyscy czekali z niecierpliwością – wszakże ta kobieta jest ikoną w świecie gier przygodowych. W końcu po kilku miesiącach czekania możemy spojrzeć na jej nowe dziecko.
Fabuła kręci się wokół dwóch postaci oraz pewnej mrocznej posiadłości Dread Hill. Główną bohaterką jest ponętna Samantha, uliczna magiczka, która już na początku spotyka tajemniczego doktora Stylesa, próbującego za wszelką cenę nawiązać kontakt z żyjącą już w zaświatach żoną. Dziwnym trafem w tym samym momencie miasteczko oraz samą posiadłość zaczynają nawiedzać paranormalne zjawiska. Nie muszę zatem dodawać, że to właśnie tych dwoje śmiałków rozpocznie swoje własne dochodzenie, które doprowadzi do odkrycia prawdy?
Nie tylko do odkrycia prawdy, ale także do kilku naprawdę fantastycznych momentów, w których to gracz rozłoży ręce i zapyta samego siebie „Jak to możliwe? Przecież to zupełnie nie ma sensu”. Tak mili państwo, fabuła
Gray Master to zdecydowanie as w rękawie jej twórców. Nie można było jednak spodziewać się niczego innego wiedząc, kto za ową fabułę się zabierał. Śmiało jednak mogę stwierdzić, że jako wybredny fan przygodówek poczułem się usatysfakcjonowany linią fabularną.
Nie chcąc odbierać przyjemności grającym pozostawię jednak temat storyline'u w spokoju, mimo że kusi mnie zdradzenie tego i owego w tym temacie. Aczkolwiek nie samymi dialogami i tajemnicami człowiek żyje, warto więc spojrzeć na samą mechanikę rozgrywki albowiem i tutaj czekało na mnie miłe zaskoczenie.
Gray Master bowiem jest sporym ukłonem w stronę tych, którzy nigdy w przygodówki nie grali, a także tych, którzy chcą pograć w grę z dobrą fabułą nie spędzając kolejnych godzin na przeszukiwaniu pomieszczeń czy też rozwiązywaniu zagadek. Całość bowiem sprowadza się do fantastycznego interfejsu, który wręcz podaje graczowi wszystko na tacy. W trakcie gry bowiem, bedąc w lokacji, podświetlane są wszystkie interaktywne przedmioty, które możemy schować tudzież wykorzystać bezpośrednio na miejscu. To samo dotyczy lokacji. Uruchamiając mapę zobaczymy, w których lokacjach nie zrobimy już absolutnie nic, w których musimy coś uczynić, aby pchnąć fabułę do przodu, a także te, w których możemy wykonać dodatkowe czynności i zebrać punkty na nasze konto. W grze istnieją bowiem poboczne „mini zadania/zagadki”, których wykonanie jest nagradzane dodatkowymi punktami.
Od strony technicznej gra prezentuje się wybornie. Jest to zdecydowanie najpiękniejsza przygodówka, z jaką dane mi było się spotkać. Wspaniałe renderowane tła (polecam zwrócić uwagę na grę świateł) i dopełniające je, trójwymiarowe postaci robią wrażenie. Wystarczy spojrzeć na kuszącą swoimi wdziękami Samanthę, a nie uwierzycie, że gra przygodowa może wyglądać tak pięknie. Wszystko dopełniają mroczne lokacje, które cieszą oko i uprzyjemniają rozgrywkę. Oprawie graficznej zaś poziomu dotrzymuje udźwiękowienie. Już w menu głównym witani jesteśmy przez idealnie wpasowującą się w otoczenie muzykę, a im dalej tym lepiej. Warto przy tym dodać, że dzięki zastosowaniu renderów bez problemu zagramy również na starszych maszynach.
Niestety, twórcom gry nie udało się mimo szczerych chęci pogodzić dwóch światów i mimo wszystko weterani gatunku mogą poczuć się potraktowani po macoszemu. Od samego początku widać, że tytuł ten poszedł w stronę komercji odrobinę za daleko i skierowany został do ludzi, którzy w gry przygodowe nigdy wcześniej nie grali. Uproszczenia interfejsu, podświetlanie interaktywnych przedmiotów, „pomocna” mapa czy też dziecinnie proste zagadki to główne bolączki gry. Wszystko to przekłada się też na żywotność gry. Niestety
Gray Master da się ukończyć w „parę chwil” i osobiście nie jestem zadowolony ilością godzin wybitą na liczniku po obejrzeniu napisów końcowych.
Mimo tego, że autorom nie udało się pogodzić wszystkich aspektów gry,
Gray Master wciąż jest bardzo dobrą produkcją, która ma szansę podbić serca nawet wymagających graczy. Bardzo dobrą linię fabularną wspomaga fantastyczna oprawa audiowizualna oraz mroczny klimat. Treść gry jest na tyle poważna, że naklejka „+12” na opakowaniu bynajmniej tu nie pasuje, zapewniam, że produkcja skierowana jest raczej do starszych graczy. Zatem jeżeli jesteś fanem przygodówek, to już powinieneś mieć swoją kopię, zaś jeżeli po prostu lubisz gry dobre fabularnie – proponuję wycieczkę do najbliższego sklepu.
Metryczka
Grafika |
90% |
Muzyka |
95% |
Trudność |
70% |
Grywalność |
80% |
|
|
Ocena końcowa |
85% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Core 2 Duo 1.83 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 7800 GTX lub lepsza), Windows XP/Vista/7
|
|
Autor: Hunter
|
|
|