Ku zaskoczeniu niejednej osoby, po części także niżej podpisanego, rozwój technologiczny, a w konsekwencji stopień komplikacji i konieczność specjalizacji nie wykluczyła małych pozycji z rynku. Przeciwnie, niejednokrotnie gracze pragną z mniej lub bardziej szlachetnych tudzież wymyślnych powodów pewnej odskoczni od pozycji AAA, w związku z czym powstaje nisza dla pojedynczych twórców, tzw. niezależnych, których produkcje także określa się tym mianem, a spolszczając „indykami”. Jedną z nich jest Gemini Rue.
Zaczyna się dość banalnie – wcielamy się w osobę niejakiego Azriela Odina, trudniącego się policyjnym fachem w stosunkowo nieodległej, bo „tylko” o dwa stulecia przyszłości. Nieodległej, bo bardzo przypomina ona czasy nam współczesne – ot, nieco do przodu posunęła się technologia medyczna (o czym przekonujemy się oglądając intro), nastała także epoka podróży kosmicznej – całości wszakże bardzo daleko do klimatów
„Star Treka” czy innych gwiezdnych „elukubracji”*. Ot, dość powiedzieć, że o żadnych laserach nie ma mowy, a spory interpersonalne zwykło się rozwiązywać z wykorzystaniem staroświeckiej broni palnej. Najbliższe skojarzenia winny prowadzić do nieśmiertelnego
„Blade runnera”, co zresztą przyznaje sam główny autor w trybie komentatorskim.
Wspomniany Azriel Odin ma jedno zadanie – bynajmniej nie sprowadza się ono do ratowania świata czy ujęcia groźnych przestępców, przeciwnie, chce on po prostu odnaleźć/uratować swojego brata, w którego osobę także możemy stosunkowo szybko się wcielić (stąd też tytuł). Trąci to banałem, twórcy wszakże pod koniec pokazują tutaj „pazurki” grając graczowi na nosie.
Gra jest dość klasyczną przedstawicielką gatunku przygotówek point’n’click, acz z pewnymi odstępstwami. Po pierwsze, kilkukrotnie jesteśmy zmuszeni zmierzyć się z elementami zręcznościowymi – nade wszystko wziąć udział w kilku strzelaninach, które jednak nie są tak naprawdę skomplikowane i wymagają tylko spostrzeżenia i wykorzystania pewnych prawidłowości. Nadto, bodajże trzy razy jesteśmy zmuszeni wykonać pewne czynności w określonym porządku w dość krótkim czasie – jak choćby zamknąć jedne drzwi i wyważyć kopniakiem kolejne w sytuacji, gdy jesteśmy ścigani przez zabójców.
Jakkolwiek niektóre z tych rozwiązań zdają się mieć sens z punktu widzenia fabularnego, osobiście stoję na stanowisku, że dla tego rodzaju elementów nie powinno być miejsca w typowych – tj. innych niż taki
Tomb Raider etc. – grach przygodowych. Mniejsza z tym, że są one tutaj łatwe, a poprzeczka jest zawieszona wyżej tylko i wyłącznie wtedy, gdy chcemy zdobyć niektóre „osiągnięcia”.
Grafika
Gemini Rue mówiąc wprost jest po prostu szpetna, co zresztą widać na załączonych screenach. Od razu nasuwają się skojarzenia z produkcjami sprzed bez mała dwóch dekad. Wszystko ma jednak swoją cenę, choć można się spotkać również z ładniejszymi „indykami”. Z kolei rzecz się ma zupełnie inaczej z oprawą muzyczną tej pozycji – jest niezwykle klimatyczna, jakkolwiek trudna do uchwycenia czy zanucenia. W moim przypadku ponownie wywołała ona skojarzenia z
„Blade runnerem”, co jest niemałym komplementem, zwłaszcza że w przypadku tego ostatniego soundtrack został stworzony przez słynnego Vangelisa.
Gemini Rue niestety nie jest pozycją rzucającą na kolana, przeciwnie, potrafi sfrustrować, nie przyciągnie też dla oprawy wizualnej. Sama rozgrywka także nie jest innowacyjna, fabuła zaś jest liniowa i nie pozostawia nawet wielkiego marginesu swobody w przypadku dialogów. Jest to produkt przyzwoity jak na „indyka”, ale z pewnością nie stanowi małej „perełki”.
* - chwała Ci, gdy znasz znaczenie tego słowa bądź nie znając go posiadasz nawyk sięgnięcia po słownik:)
Metryczka
Grafika |
20% |
Muzyka |
80% |
Grywalność |
50% |
|
|
Ocena końcowa |
40% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Pentium 4 1.6 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 128 MB (GeForce 5900 lub lepsza), Windows XP/Vista/7
|
|
Autor: Klemens
|
|
|