Twarz pastucha mającego w sobie kowbojską krew, Fenimore'a Fillmore'a, gracze znają przede wszystkim z okładki znanej przez pociechy gry, Toon Car. W rzeczywistości zadebiutował on w świecie multimediów już trzynaście lat temu w produkcji przygodowej 3 Skulls of the Toltecs (w Polsce znana również pod nazwą 3 Czaski Tolteków), które jednak nie zdobyła zbytniego uznania (mimo powalającego humoru i ładnej jak na tamte czasy oprawie graficznej) i nasz bohater musiał czekać kolejne 8 lat na jego powrót, w już nieco bardziej udanej grze Fenimore Fillmore: The Westerner. Komiksowa oprawa i humorystyczne podejście do tematu oraz sympatyczni bohaterowie sprawili, że gra zbierała nie najgorsze noty i wielu graczom przypadła do gustu. Wraz z rokiem 2009 Fenimore powrócił w swojej najnowszej grze o podtytule Zemsta. Niestety o tyle o ile on i jego historia idą do przodu, tak najwyraźniej programiści gry cofają się o kilka kroków do tyłu.
Historia rozpoczyna się w kilka lat po skończeniu opowiastki z
Westerner. Po rozprawieniu się ze Starekiem i jego bandą Fenimore wraz z jego miłością, piękną Rhiannon, wyjeżdżają z miasta, po czym autorzy szykują nam napisy końcowe do wspomnianego
Westernera. W
Zemście możemy ich ujrzeć już jako doświadczonych kowboi z rewolwerami przy boku. Domyśleć się zatem możemy, że nauczyli się życia na pustyni i prowadzą niebezpieczne, ale jakże ciekawe życie. Fabuła gry rozpoczyna się na środku pustkowia, gdzie nasza para spotyka umierającego człowieka, który wyjawia im sekret o wielkim skarbie ukrytym na pobliskim cmentarzu dodając również nazwisko człowieka, w którego grobie ów skarb ukryto. Zaraz potem jednak dwójkę zakochanych dopada grupa bandytów raniąc Fenimore'a i porywając dziewczynę. Tego pierwszego ratuje jednak starszy mężczyzna, który – jak później się okazuje – również szuka tegoż skarbu. Dobijają zatem targu. W zamian za uratowanie życia i pomoc przy odnalezieniu Rhiannony, Fillmore zobowiązany jest po odbiciu partnerki zaprowadzić go do skarbu, gdzie sprawiedliwie się nim podzielą.
Grę zaczynamy zatem w domku denata, gdzie kończymy dochodzić do zdrowia i skąd wyruszamy w podróż. I już na początku da się zauważyć rażący wręcz błąd, którego nigdy autorom produktu nie wybaczę. Nie przywykłem do zaczynania recenzji od wytykania błędów, ale przemilczenie tego byłoby grzechem. Patrząc się w monitor nie mogłem przestać się dziwić: gdzie podział się stary, dobry kowboj w lateksowym wdzianku i z pół uśmieszkiem na twarzy?! Gdzie podział się jeden z moich ulubionych kowbojów i jego nieudolność powodująca salwy śmiechu? Zamiast tego otrzymujemy zwykłego, niewyróżniającego się zawadiakę z bronią w ręce, który bierze udział w ciekawej, ale sztampowej przygodzie. Mógłbym powiedzieć, że po prostu psuje to klimat gry, ale tak naprawdę ma to destrukcyjny wpływ na całą serię, jako że summa summarum otrzymujemy całkiem inną grę, a co najważniejsze, bez specyficznego humoru poprzednich części i charakterystycznych, kreskówkowych postaci, bez których
Zemsta niczym się tak naprawdę nie wyróżnia. Ot, co kilkanaście lokacji przerywniki filmowe, które nie zachwycają, ale przynajmniej nie obrzydzają i garstka zagadek. W ich celu wykorzystujemy zebrane podczas podróży przedmioty. Zarówno i przedmiotów jak i zagadek jest sporo, ale na całe szczęście nie należą one do najtrudniejszych, więc mniej więcej wprawiony gracz poradzi sobie bez większego problemu.
Oczywiście sama gra większych wad nie posiada i może zatrzymać na chwilę przed ekranem. Głównym plusem są przede wszystkim wspominane wyżej zagadki. Są one na tyle lekkie i intuicyjne, że rozwiązujemy je z łatwością i uśmiechem na ustach. Zaawansowanym graczom nie sprawią żadnego problemu, natomiast dla początkujących będą stanowić świetne wprowadzenie do tematu gier przygodowych. Zadowalające są również lokacje i praca kamery, która ustawia się w odpowiednich, bardzo kameralnych miejscach.
Bardzo ciekawym urozmaiceniem rozgrywki było wprowadzenie do niej elementów zręcznościowych pod postacią pojedynków na rewolwery. Odrywają one gracza od myślenia i ciągłego machania kursorem z jednego kąta ekranu do drugiego, sprawiając, że nie zasypiamy po godzinie grania. Nie są one na szczęście zastosowane często przez co główne, przygodowe założenie gry pozostaje niezmienne.
Od strony technicznej gra, że tak powiem, leży i kwiczy. Dźwięk stoi co najwyżej na przeciętnym poziomie (raptem kilka motywów muzycznych odgrywanych w kółko), równie przeciętne dialogi (głosy aktorów) oraz fatalna animacja postaci, która niestety nie idzie w parze z chęcią stworzenia poważnej produkcji. Postaci wykonują szybkie, teatralne ruchy, co wygląda z jednej strony komicznie, a z drugiej strony fatalnie przy założeniu, że twórcy na siłę chcieli zrobić grę na poważnie. O grafice sprzed lat już wspominać nie będę, nie razi ona w oczy, co jest najważniejsze, a przecież nie o najnowsze osiągnięcia techniczne nam w przygodówkach chodzi, prawda?
Produkcja ta zaskoczyła mnie nie tylko swoją prostotą, ale także czasem potrzebnym na przejście gry. Nieco bardziej wprawieni gracze poradzą sobie z tytułem w niespełna kilka godzin, co jest nienajlepszym wynikiem, czyniąc
Zemstę grą na jeden wieczór. Dzieje się tak za sprawą małej ilości ścieżek pobocznych – program nas praktycznie od początku do końca prowadzi za rączkę.
Fenimore Fillmore: Zemsta jest typową grą środka z odważnikiem przechylającą się na strefę „poniżej 50%” . Będzie ona przede wszystkim ogromnym zawodem dla fanów
3 Skulls of the Toltecs oraz
Westernera i tym radzę sobie produkcję tą od razu odpuścić, bo odejdą po chwili sprzed komputera zgrzytając zębami. Dla wszystkich innych, a szczególnie tych, którzy zaczynają swoją przygodę z tego typu produkcjami, gra będzie miłym wprowadzeniem. Proste zagadki, nie najgorsza linia fabularna i prostota sprawiają, że można się przy niej całkiem miło pobawić, pograć, zapomnieć i sprzedać, albo oddać koledze, niestety na nic więcej produkcja ta nie zasługuje. Nie będę jednak oceniał
Zemsty jako kontynuacji
Westernera, ponieważ nie ma praktycznie z nią nic wspólnego prócz głównego (całkowicie odmienionego) bohatera. Uważam ją zatem za całkowite zerwanie z dotychczasową serią i oceniam jako oddzielną grę, niezobowiązującą, ale przyjemną przygodówkę, która potrafi na dłuższą chwilę zatrzymać przy monitorze.
Metryczka
Grafika |
35% |
Muzyka |
45% |
Trudność |
40% |
Grywalność |
55% |
|
|
Ocena końcowa |
45% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Pentium 4 1.5 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 128 MB (GeForce FX 5700 lub lepsza), 2 GB HDD, Windows XP/Vista.
|
|
Autor: Hunter
|
|
|