Gry przygodowe jak rzadko kiedy zwykło się kojarzyć z lżejszą rozrywką, przynajmniej w zestawieniu z tak „poważnymi” pozycjami jak np. seria GTA czy różnorakie „strzelanki” obfitujące ilością bebechów wylewającą się z ekranu w nieproporcjonalnej skali wobec ilości denatów. Tymczasem niejednokrotnie cukierkowa oprawa wizualna może być doprawdy myląca.
Edna & Harvey: Harvey’s New Eyes to seuel gry
Edna & Harvey: The Breakout. Już na wstępie pragnę jednak zauważyć, że w tę ostatnią (czyli pierwszą) nigdy nie grałem, mimo to w ogóle nie przeszkadzało mi to w czerpaniu sporej dozy przyjemności z zabawy przedmiotową pozycją. Dowodem jest choćby to, że tytułowi bohaterowie w drugiej odsłonie odgrywają role epizodyczne.
Czyli wokół kogo kręcić się będzie akcja
Harvey’s New Eyes? Otóż naszym wirtualnym alter ego jest niejaka Lilli, dziewczę przesłodkie, przegrzeczne i arcyróżowe. Jeśli jednak ktoś preferuje inne ciężkie klimaty od razu muszę dodać, że dziewczę te jest jedną wielką chodzącą katastrofą, istnym aniołem śmierci, po kontakcie z którym… no właśnie, czas żegnać się z życiem.
Mimo więc groteskowo przesłodzonej oprawy audiowizualnej gra aż się skrzy od niejednokrotnie naprawdę ciężkiego czarnego humoru – gracz czasami aż ma ochotę się uszczypnąć, by sprawdzić, czy to, co właśnie się zdarzyło nie jest aby właściwe dla kreskówkowych „wybuchł i poluje na strusia dalej”. Nie, nie jest.
Przedmiotowy humor towarzyszy nam nieustannie, gdyż ma on charakter nie tylko sytuacyjny, lecz zetkniemy się także z komizmem postaci czy choćby i dialogów. Dość wskazać, że nawet narrator co chwilę wtrąca swoje przysłowiowe 0,03 PLN, czasami kompletnie nielicujące z doniosłością chwili bądź wierne prawdziwym zdarzeniom jak Kleopatra Juliuszowi Cezarowi.
Momentami nie mogłem się wszakże pozbyć wrażenia, że autorzy są osobami obdarzonymi tyleż wisielczym poczuciem humoru, co pewnymi dość głęboko zakorzenionymi kompleksami. Sprawia to, iż niektóre ich gagi wcale nie są aż tak zabawne, jak to zapewne było zakładane przy okazji tworzenia scenariusza, choć naturalnie może to wynikać z odmiennego skrzywienia niżej podpisanego.
Niestety, o muzyce da się powiedzieć tylko tyle, że istnieje, żaden z motywów pojawiających się w trakcie rozgrywki nie zapada szczególnie w pamięć, tak że po wyłączeniu tej produkcji umysł jest czysty niczym oświeceniowa tabula rasa. Nic nam niby nie przeszkadza, ale też i nie cieszy.
Edna & Harvey: Harvey’s New Eyes ku memu własnemu zaskoczeniu dostarczyło mi naprawdę dużo przedniej rozrywki, mimo że całość jak na grę przygodową nie jest specjalnie skomplikowana, choć niejednokrotnie kompletnie nielogiczna I nieintuicyjna. Jeśli nie przeszkadza Wam trup ścielący się gęsto – acz w kolorze różowym – śmiało, nie zawiedziecie się!
Metryczka
Grafika |
80% |
Muzyka |
60% |
Grywalność |
80% |
|
|
Ocena końcowa |
80% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Pentium 4 2 GHz, 1.5 GB RAM (2 GB - Vista/7), karta grafiki 256 MB (GeForce 8600 lub lepsza), 3.5 GB HDD, Windows 2000/XP/Vista/7
|
|
Autor: Klemens
|
|
|