Postęp technologiczny oraz w zakresie mocy obliczeniowej komputerów odmienił rynek gier – tego rodzaju stwierdzenie trąci współcześnie komunałem. Jednakże łatwość dostępu do różnorakich zaawansowanych silników graficznych sprawił, że nawet niezbyt duże studia deweloperskie mogą sobie pozwolić na stworzenie produkcji, które bynajmniej nie stanowią wyzwania dla oczu oraz wyobraźni, mogą zaś uraczyć nas nowymi fabułami i konceptami, które przy innej okazji skończyłyby w szufladzie. Tak powstało Draugen.
Red Thread Games bynajmniej nie stanowią zupełnych nowicjuszy, nie jest to już start-up, zespół ten został bowiem założony przez Ragnara Tornquista, znanego doskonale miłośnikom przygodówek z serii
The Longest Journey, a i jego podwładni mają już na koncie
Dreamfall: Chapters, niemniej o każdej z tych pozycji można powiedzieć, że choć nie były wolne od ambicji i porażek marketingowych bynajmniej one nie zaznały, tym niemniej pozostały po części pozycjami niszowymi. Śmiem twierdzić, że
Draugen również tej passy nie przełamie.
|
Przypomina się dowcip o bacy i echu
|
W grze wcielamy się w osobę niejakiego Edwarda Charlesa Hardena, który przybywa do tytułowej norweskiej miejscowości, by odnaleźć weń swoją zaginioną (?) siostrę, a wszystko to w towarzystwie niejakiej Lissie (tudzież Alice), będącą jego, hm, wychowanką (?), a z pewnością pyskatą towarzyszką. Akcję obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby, tylko momentami, w trakcie „chwili na reklamy” (sporządzamy rysunek takiego czy innego, ale każdorazowo niezbędnie urokliwego pejzażu) dane nam będzie rzucić okiem z zewnętrznej perspektywy.
Eksplorowany przez nas świat cechuje bardzo skromna powierzchnia, choć początkowo wywiera on odmienne wrażenie. Co gorsza, dostęp do niektórych jego partii staje się możliwy dopiero na określonym etapie rozgrywki, wcześniej bowiem poruszamy się w ramach pewnych ze wszech miar sztucznych granic. Jak na symulator chodzenia mamy do czynienia z pozycją mało oryginalną i niezbyt zaawansowaną technologicznie.
|
Bywają jednak i mniej pocztówkowe widoki
|
Osobiście niespecjalnie przypadła mi do gustu również fabuła. Początkowo jest ona wcale intrygująca, rodzi tyleż napięcie, co i zainteresowanie, lecz późniejsze wplecenie doń nadprzyrodzonych wątków – które zresztą w ogóle nie dziwią głównej postaci – psuje efekt. Śmiem twierdzić, iż grze znacznie lepiej „wyszłoby na zdrowie”, gdyby scenarzyści podążyli w kierunku kryminału – cóż, nie każdy jednak może być Agathą Christie…
Atutem gry niewątpliwie jest oprawa audiowizualna. Nie ma cienia wątpliwości, że twórcy chcieli się tu popisać i bez cienia wątpliwości będą wyglądali tutaj komplementów, zabrakło im jednak nieco oryginalności (motyw drewnianego kościółka wraz z cmentarzem jest aż zbyt dobrze znany…). No, może muzyka jest bardziej niestandardowa i warta odsłuchania również poza samą rozgrywką.
|
Symulator chodzenia bez drewnianej świątyni się nie liczy
|
Draugen to demonstracja umiejętności programistycznych autorów, podobnie jak i świadomości specyfiki procesu twórczego. Jednakże brakuje w tej pozycji tego, za co zwykłem sobie cenić najlepsze symulatory chodzenia – zdolności wywołania głębszych refleksji, „zwykłego” poruszenia użytkownika. Scenariusz stanowi największy szkopuł tego dzieła i niestety feleru tego żaden z pozostałych atutów nie jest w stanie zniwelować.
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/draugen
Metryczka
Grafika |
85% |
Muzyka |
85% |
Grywalność |
60% |
|
|
Ocena końcowa |
70% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core i5, 6 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 670 / Radeon HD 7870 lub lepsza, 10 GB HDD, Windows 7 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
|