Wśród mnóstwo paragrafówek – gatunku, który w ostatnich latach z bliżej niezrozumiałych przyczyn dostąpił wskrzeszenia, i to z przytupem – można dostrzec pewne tendencje. W szczególności znaczny odłam najłatwiej byłoby określić mianem symulatorów randkowania, gdzie gracz wciela się w męską postać i obraca się wokół przedstawicielek płci niewątpliwie pięknej, tak prowadząc rozmowy, by z co najmniej jedną z nich nawiązać romans. Jedną z takich pozycji jest Beach Bounce.
Jak nietrudno się domyślić, obracamy się wokół kurortu morskiego, zaopatrzonego we wszelkie atrakcje kojarzące się z tego rodzaju miejscami – plażami, pływalniami, kortami tenisowymi czy różnorakimi lunaparkami. Oczom naszym zaś ukazują się najróżniejsze białogłowy, które niemal na pierwszy rzut oka zakochują się w nas (same o tym nie wiedząc), naszym zaś zadaniem jest utwierdzić je w tym uczuciu. I wykorzystać.
|
Każda potwora znajdzie swego amatora
|
Produkcja mogłaby się bronić, gdyby dialogi były inteligentne, a całość była zaopatrzona w sensowną, niepozbawioną umiejętnego oddziaływania na uczucia wyższe fabułę – tytułem przykładu takie
Steins;Gate – również umożliwiające nawiązanie kilku związków – było pozycją wielce interesującą i zajmującą, także dla damskiej części giercmańskiej populacji. Niestety w przypadku
Beach Bounce tak nie jest, mamy do czynienia z grafomanią właściwą dla różowych produkcji popularnych wśród różnorakich kolegów.
W konsekwencji cecha, którą zwykło się traktować w kategoriach wady – krótki czas rozgrywki – może być rozpatrywany nawet jako zaleta, umożliwiając graczowi zmarnowanie jak najmniejszej części życia na obcowanie z rzeczoną produkcją.
Gra roi się od sugestii stosunków seksualnych, których nabywca ze źródeł w postaci Steam etc. nie uświadczy, choć możliwe jest mniej czy bardziej legalne (i odpłatne) zaopatrzenie w stosowną „łatkę”, która miast zakrywać, odsłania. Pomimo recenzenckich obowiązków nie zadawałem sobie trudu weryfikacji jakości takowych edycji.
|
„Sex sells” i wszystko jasne
|
Jedynym autentycznym plusem jest mimo wszystko dość estetyczna oprawa wizualna. Przejawia się to w tym, że prezentowane typy kobiecej urody, jakkolwiek niespecjalnie realistyczne, nie są jednak groteskowo, jak to niejednokrotnie w przypadku Japończyków bywa – dość powiedzieć, że „wymiona” nie będą najcelniejszym skojarzeniem.
Beach Bounce to pozycja ewidentnie adresowana do różnorakich nastolatków, które zdecydowanie muszą sobie skompensować nieprzystosowanie do relacji z innymi ludźmi (płci odmiennej). Wydawanie nań jakichkolwiek pieniędzy jest czystym marnotrawstwem.
Metryczka
Grafika |
60% |
Muzyka |
35% |
Grywalność |
10% |
|
|
Ocena końcowa |
20% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Procesor 1,66 GHz, 1 GB RAM, 1 GB HDD, Windows XP
|
|
Autor: Klemens
|
|
|